Po liście w "Wyborczej" apel o zmierzenie rozkwitu Polski. "Wzywam dr. Bulandrę do sporu na argumenty"

Fot. wPolityce / Facebook - profil dr. Kazimierza Bulandry
Fot. wPolityce / Facebook - profil dr. Kazimierza Bulandry

W przeciwieństwie do Pani uważam, że zarówno premier Tusk, jak i wicepremier Bieńkowska zostawili nasz kraj w kwitnącej kondycji, tylko że nie jest to na rękę poszukującym sensacji dziennikarzom, których głównym zadaniem, w celu przyciągnięcia jak największej widowni (a więc i droższych reklam), jest wynajdywać sensacje nawet tam, gdzie ich nie ma” (kursywa dodana).

Tymi słowy w dniu 12 czerwca 2015 r. może nie w historii, ale w archiwum „Gazety Wyborczej” zapisał się dr Kazimierz Bulandra. Przekonanie o „kwitnącej kondycji” Polski wyraził w opublikowanym przez „Wyborczą” swoim liście do dziennikarki Moniki Olejnik. Oburzył go bowiem jej komentarz zatytułowany „Ch…, d… i kamieni kupa”.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Wyborcza” publikuje list otwarty do Olejnik. „Obawiam, czy nie ustawia się Pani już pod nową władzę”

Noblesse oblige

Zwrócę się teraz do Kazimierza Bulandry. Nie tylko szlachectwo zobowiązuje — także stopnie naukowe. Zobowiązują do gotowości do rzeczowej dyskusji i racjonalnego argumentowania na rzecz głoszonych przez siebie ocen.

Licząc na podniesienie na wyższy poziom sporu o Polskę, w ubiegłym tygodniu obiecałem rzucić wyzwanie — w stylu (prawie) Ice Bucket Challenge — osobom, które publicznie głoszą zadowolenie ze stanu, w jakim znajduje się nasz kraj i z tego, w czyich rękach się znajduje. Wzywam zatem dr. Bulandrę do sporu na argumenty, sporu bazującego na sprawdzalnych danych, np. dotyczących dynamiki przemian Polski po roku 1989, zwłaszcza w okresie rządów Platformy i PSL, czyli od roku 2007. Proszę uzasadnić tezę o „kwitnącej kondycji” naszego kraju po Tusku i Bieńkowskiej.

Wskaźniki zastoju

Problem polega na tym, że gdziekolwiek spojrzę — o dziwo, nawet pomijając media i portale krytyczne wobec ery Tuska — dostrzegam mnóstwo informacji, których nie sposób uzgodnić z tezą o kwitnącej kondycji Polski. Oto przykłady pierwsze z brzegu:

Do Polski trafiają produkty drugiej kategorii? Jesteśmy śmietnikiem Europy!

— to materiał zamieszczony na portalu Tomasza Lisa Natemat.pl. Czytamy tu:

W wielu przypadkach produkty pierwszej klasy wysyłamy do sklepów w Wielkiej Brytanii, a produkty drugiej klasy na rynki Europy Centralnej i Wschodniej

— stwierdził Matt Simister z brytyjskiego Tesco w rozmowie z BBC. Trudno byłoby podejrzewać, że wysoko postawiony pracownik tak znanej korporacji jest niespełna rozumu, a to, co powiedział, było jedynie lapsusem”.

Wprowadzony dwa lata temu nowy system gospodarowania odpadami komunalnymi nie doprowadził do rozwiązania problemu „dzikich wysypisk”, których przybywa zamiast ubywać. Rosną także koszty gospodarowania odpadami, bo gminy nie potrafią rzetelnie oszacować ilości wytwarzanych śmieci i asekuracyjnie nakładają na mieszkańców wyższe opłaty. […] w nowym systemie mieszkańcy płacą więcej, choć często rzeczywiście mogliby mniej

— to fragment materiału NIK ogłoszonego 22 czerwca 2015 r.

Nawet jeśli w Polsce pracy w ostatnich latach przybywało, sam wskaźnik zatrudnienia pozostaje bardzo niski. Urósł nam z 52 do 60 proc. To wciąż najmniej w Europie — mówi prof. Joanna Tyrowicz z Narodowego Banku Polskiego” — to lead materiału „Pulsu Biznesu” z 22 czerwca 2015 r.

Krajobraz po Arłukowiczu: Polska służba zdrowia spadła we wszelkich możliwych rankingach

— to tytuł tekstu z 18 czerwca br. zamieszonego na portalu Gazetaprawna.pl. „Zabójcze polskie drogi” — to tytuł innego tekstu. Tu lead mówi:

Nasze drogi — po tych w Rosji oraz Rumunii — są najbardziej niebezpieczne w Europie — twierdzą kierowcy w sondażu, którego wyniki poznała »Rzeczpospolita«. A tekst (z 20 czerwca 2015 r.) przypomina:

Biorąc pod uwagę śmiertelność w wypadkach na milion mieszkańców, wyprzedzają nas tylko Łotwa, Rumunia, Bułgaria i Litwa”.

Z informacji powyższych, a nie brak innych o podobnym wydźwięku, wynika, że — trzeźwo myśląc — należy uznać, iż Polska po Tusku i Bieńkowskiej to kraj nie w rozkwicie, ale w poważnych tarapatach.

Wyzwanie

Wzywam zatem dr. Bulandrę oraz inne osoby podzielające jego punkt widzenia do przedstawienia konkretnych, sprawdzalnych danych obrazujących Polskę jako „kraj w kwitnącej kondycji”. Udokumentujcie pola rozkwitu. Bo sporej liczbie Polaków coraz bardziej rzucają się w oczy pola zaniedbań. Piszcie na mejl: [email protected]. Odniosę się do wszystkich rzeczowych argumentów.

Felieton opublikowany w tygodniku wSieci nr 26 (135) 2015

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.