Węgrami, Teheranem, wojną z Rosją, a teraz Grecją. Platformo, ileż można straszyć Polaków?! I kto to dziś kupi, skoro nawet Tusk przyznaje, że to ściema, a PiS gra w innej lidze?

PAP/Radek Pietruszka/Andrzej Grygiel
PAP/Radek Pietruszka/Andrzej Grygiel

Powszechnie powtarzana teza - zresztą słuszna - że politycy Platformy Obywatelskiej niewiele zrozumieli z przegranych wyborów prezydenckich i zmiany nastrojów społecznych w Polsce, raz za razem znajduje potwierdzenie. Gdy wydawało się, że Ewa Kopacz wraz ze swoją świtą postanowili (w kuriozalny sposób, ale jednak) postawić na pozytywny przekaz i bezpośredni kontakt z wyborcami, wróciła „stara, dobra Platforma”. Pani premier z charakterystycznym dla siebie wdziękiem oznajmiła, że wyborcy mają „toksyczny osad” w głowach, który zaszczepili im „gospodarczy znachorzy”, a jeśli PiS wygra wybory, to w Polsce będzie „druga Grecja”.

CZYTAJ WIĘCEJ: O co jej chodzi?! Kopacz: „Po kampanii pozostał toksyczny osad w głowach naszych wyborców!” Premier straszy „gospodarczymi znachorami”…

Zero zdziwień. Platforma bowiem chce i potrafi grać wyłącznie w tę grę, w której wygrywa - a w zasadzie wygrywała. A że partia Tuska rządziła i dzieliła na polu walki z Prawem i Sprawiedliwością i straszenia Polaków, to dziś próbuje powtarzać te same scenariusze, podgrzewając emocje w ten sam sposób. Zadziwiające, że od półtora roku nie zauważyli, że to nie działa.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy stało się to bowiem widoczne aż nadto. Gdy na czele PO stał jeszcze Donald Tusk, w kampanii do Parlamentu Europejskiego straszył militarnym scenariuszem (pamiętne „te wybory są o tym, czy dzieci pójdą 1 września do szkoły”), w kampanii samorządowej - wykorzystując wojnę na Ukrainie - straszono mniej lub bardziej bezpośrednio wizją wojny z Rosją. Już wtedy przynosiło to umiarkowany rezultat, bo przecież w obu tych wyborach padł remis między Platformą a PiS.

Nawiasem mówiąc - Tusk, pośrednio, przyznał się do swojego cynizmu w rozmowie z magazynem „Politico”. Przewodniczący Rady Europejskiej

Jeśli by doszło do zmiany władzy to w sprawach europejskich nie będzie to jakaś rewolucja

— oznajmił były premier.

CZYTAJ WIĘCEJ: Nadzieje Tuska w „Politico”: Wynik Platformy będzie lepszy niż niektórzy dzisiaj sądzą. „Nie musi się wcale zmienić koalicja rządząca…”

Jak to, panie premierze? To już nie grozi nam nacjonalistyczno-klerykalna rewolucja, zerwanie relacji z Unią Europejską, wyprowadzenie Polski z UE, wypowiedzenie wojny Rosji i Niemcom, a dzieci jednak pójdą 1 września do szkoły nawet z PiS u władzy? Donald Tusk może to dziś mówić, bo patrzy dziś na Polskę z zupełnie innej perspektywy. I wcale nie jest pewne, że dałby się dziś pokroić za wygraną Platformy.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.