Prof. Zybertowicz: Przemówienie Beaty Szydło pokazało, że nie spieramy się na metafory i sztuczki piarowskie, ale wspinamy się na poziom rzeczowy. NASZ WYWIAD

wPolityce.pl
wPolityce.pl

Niech spierają się ze sobą eksperci obu stron, a nie politycy, którzy są przyzwyczajeni do igrzysk, jakie oczekują media

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog, uczestnik kongresu programowego PiS i ZP.

wPolityce.pl: Wyliczenia, miejscami naprawdę szczegółowe dane i szereg konkretów - to wszystko przedstawiła Beata Szydło w swoim ponadgodzinnym przemówieniu. Czy zamknie ono dyskusję nad programem dla PiS, czy dopiero ją otworzy?

CZYTAJ WIĘCEJ: Beata Szydło na kongresie PiS: Ostatnie 8 lat to ciągłe mówienie Polakom „nie da się” - my mówimy, że można! [PRZEMÓWIENIE]

Prof. Andrzej Zybertowicz: Z pewnością przemówienie pani Beaty Szydło nie zamknie dyskusji, ponieważ część tych wyliczeń jest oparta na pewnych założeniach, które są kwestionowalne. Wystarczy bowiem, że zmienimy przedstawiciela danej szkoły ekonomicznej, to przyjmie on inne współczynniki. Na przykład w momencie, gdy zmniejszamy opodatkowanie i przesuwamy w ręce podatników jakieś środki, to otwieramy spór, jaka część tych pieniędzy wraca do budżetu poprzez VAT.

Co było w pańskim mniemaniu główną zaletą tego przemówienia i całego kongresu?

Przemówienie Beaty Szydło pokazało, że nie spieramy się na metafory i sztuczki piarowskie, ale chcemy wspiąć się na poziom rzeczowy. Jeśli ktoś ma uwagi i pretensje, to niech przeprowadzi wyliczenia i zacznie merytoryczną dyskusję. W tym momencie strona przeciwna nie może podpierać się już biegającymi po mediach paniami posłankami Muchą czy Piterą, ale musi poprosić ekonomistę, który da swoją twarz i przedstawi analizy i dane. To służy wzniesieniu poziomu naszej dyskusji na wyższy poziom.

Niech spierają się ze sobą eksperci obu stron, a nie politycy, którzy są przyzwyczajeni do igrzysk, jakich oczekują media.

Przemówienie Szydło można było podzielić na dwie części: jakieś 75% odnosiło się do konkretnych rozwiązań gospodarczych, a reszta było odwołaniem do wartości. Dobre proporcje?

To zależy. Ocena dotyczy bowiem dwóch wymiarów: pierwszym z nich jest ten, który z tych przekazów dociera do wyborców, a drugi to wymiar rządzenia.

Są bowiem aspekty technologii rządzenia, których w przemówieniu prezes Szydło w ogóle nie było, ponieważ większość wyborców nie jest zainteresowana na przykład analizą instytucjonalnych warunków, od których zależy sprawność ściągania podatków. Gdyby zacząć analizować techniki, za pomocą których duże korporacje minimalizują podatki w krajach, w których inwestują, to wyborcy nie byliby tym przesadnie zainteresowani. Ale z punktu widzenia technologii rządzenia to kluczowe, czy dobrze zidentyfikujemy grupy interesów, które paraliżują działalność aparatu fiskalno-skarbowego. Chodzi o to, by ofiarą nie stali się mali i średni przedsiębiorcy, do których Beata Szydło wyciąga rękę.

Mówi pan o grupach interesów, w które wymierzony jest program PiS. Nie obawiają się państwo reakcji tych podmiotów?

Należy zwrócić uwagę, że grupy te mają sprawdzone technologie oddziaływania na media i ekspertów, w tym korumpowania ich części. Nie dotyczy to zresztą tylko Polski - po wielkim kryzysie finansowym okazało się sporo analiz pokazujących, jak wielkie banki inwestycyjne korumpowały ekonomistów, którzy przedstawiani byli jako niezależni eksperci. To zjawisko, które będzie występować i już występuje w Polsce. Gdybyśmy przyjrzeli się, kto w jakim klimacie zabierał głos, gdy likwidowano OFE, a potem przejrzeli PIT-y tych ludzi, to zobaczylibyśmy przepływy finansowego do „niezależnych” ekspertów od tych podmiotów.

A czy deklaracja o chęci słuchania opozycji przez Beatę Szydło nie była zbyt populistyczna?

Jeśli opozycją będzie Paweł Kukiz, czyli ktoś, kto będzie wyrazicielem realnych społecznych obaw, to słuchanie go nie będzie populizmem. Co do Platformy… Jeśli Platforma przeszłaby od polityki bajeru i prowokacji do rzeczowego i merytorycznego sporu, to takiej opozycji można i należy słuchać. Mam jednak wrażenie, że procesy oswajania aktualnej sytuacji jeszcze nie rozwinęły się w Platformie na tyle, by można było mieć nadzieję na poprawę w tej sprawie.

Rozmawiał Marcin Wikło

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.