…nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet – to słowa przeboju z bardzo dawnych studenckich lat, kiedy często - teraz już można się przyznać do owych walk z czasem, przestrzenią i PKP o bezbiletowe przetrwanie – tęsknota za wybranką, była odwrotnie proporcjonalna do posiadanej kasy. I się działo, pamiętasz?!…
I nadal się dzieje! W tęsknocie za bliskością. Z ludem. A konkretnie za jego głosami. Przy urnach.
Wsiąść do pociągu …
A pociąg to nie „byle jaki” snujący się godzinami od stacji A do stacji C gdzieś po Polsce B, ale wyrychtowane pendolino z Alei Ujazdowskich do Gdańska. I nie tylko tam.
Na peronie zaś, i w wagonie, i w telewizyjnych okienkach, sama radość z bliskiego spotkania trzeciego stopnia. Z władzą!
Takiego zwykłego!
Takiego dotykalnego!
Takiego…konsumpcyjnego - do spożywania przedwyborczo.
Któż by w takim momencie zważał na jakość i termin przydatności!
Wsiąść do pociągu…
Do Gdańska, do Katowic, do Warszawy, do Moskwy, Brukseli, do Berlina, do Paryża, do Rzymu, do… do …do władzy! Niechby nawet drugiej ręki…
A ściskając w ręku pakiet zielonych… pardon - w piosence szło chyba inaczej: „ściskając kamyk zielony” – patrzeć jak wszystko zostaje w tyle.
Zostaje gdzieś wiara, godność, lojalność wobec bliźnich i - chyba - sumienia…
A stacja końcowa bliżej i bliżej… Tam nie da się uchylić od kontroli. Nie ma takiej opcji!
Nadal Kolego, mimo doświadczenia lat, nie pojmujemy?…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258210-z-listow-do-przyjaciol-i-znajomych-wsiasc-do-pociagu-byle-jakiego