Mastalerek: Władza ma za sobą cały aparat urzędniczy, media, służby... Platforma będzie walczyć do końca. My robimy swoje. NASZ WYWIAD

wPolityce.pl
wPolityce.pl

PO przekonała się, że pycha kroczy przed upadkiem. Mam nadzieję, że nigdy się o tym nie przekonamy na własnej skórze

— mówi portalowi wPolityce.pl Marcin Mastalerek, rzecznik PiS-u.

wPolityce.pl: Sondaż TVP daje PiS-owi prowadzenie. Państwa partia ma 11 punktów procentowych przewagi nad PO. Obecnie PiS ma 38 procent. Jak Pan przyjmuje takie wyniki? Czy to dla Pana sygnał, że zmiana władzy jest pewna?

Marcin Mastalerek: Nie ekscytowałem się sondażami, gdy były one dla PiS-u nienajlepsze. Nie zamierzam się ekscytować badaniami, gdy są one dla nas korzystne. Wybory prezydenckie pokazały, że główne sondażownie pomyliły się o kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt punktów procentowych. Sondaże są niewiarygodne, musimy robić swoje. Musimy patrzeć przed siebie i próbować przekonać Polaków do naszego programu. Sondaże są elementem gry politycznej.

Co ma Pan na myśli?

Dobre dla PiS-u badania będą wykorzystywane do mobilizowania zwolenników establishmentu, będą służyły do straszenia nadchodzącą zmianą. Sondaże posłużą naszym przeciwnikom do dyscyplinowania.

Jednak może poparcie da PiS-u spowoduje, że partia nagle będzie przyciągać nowych zwolenników? Silny PiS może być bardziej atrakcyjny.

Istnieje możliwość, że sytuacja potoczy się jak na Węgrzech. Gdy tam sondaże pokazywały, że Victor Orban zapewne przejmie władzę, część osób zaczęła się orientować na nową władzę. Jednak sądzę, że w Polsce, gdy sondaże są częścią gry politycznej, raczej grozi nam ta pierwsza sytuacja. Nie przywiązuję więc nadmiernej wagi do sondaży, musimy robić swoje. Mamy wytyczony plan, mamy strategię. I tego będziemy się trzymali. Na portalu wPolityce.pl zarówno Piotr Zaremba jak i Wiktor Świetlik i inni publicyści wskazywali, że nie można się przejmować sondażami, że trzeba zachować pokorę i pracować. PO przekonała się na własnej skórze, że pycha kroczy przed upadkiem. Zrobimy wszystko, będziemy działać tak, byśmy się o tym nigdy nie przekonali na własnej skórze.

PO nie oddaje pola. Ewa Kopacz jeździ po Polsce, prowadzi aktywną kampanię. Czego się Pan spodziewa po kampanii partii rządzącej?

Pamiętajmy, co PO robiła w kampanii prezydenckiej. Żyjemy w czasach, w których jedno wydarzenie na trasie kampanii może zmienić bieg całej kampanii. Pamiętajmy co działo się, gdy doszło do rzekomego, rzekomego! zamachu na prezydenta Komorowskiego. To miało miejsce kilka godzin przed ciszą wyborczą. Z tego wydarzenia zrobiono wielkie wydarzenie w mediach. Jednak żadnego zamachu oczywiście nie było, był człowiek, który chciał o coś zapytać prezydenta. Dziś o „zamachu” nikt nie pamięta, jednak to może być przestrogą, do czego może dochodzić w zbliżającej się kampanii. Władza ma za sobą cały aparat urzędniczy, ma za sobą media, służby. Spodziewajmy się tego, co pokazywali oni w kampanii prezydenckiej. Szczególnie w końcówce.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.