Będąc starszą lekarką (11) Jeżdżę, a i tak za mną latają! Rozmawiam, wącham, przywożę opasłe programy i opasłych doradców… Brawo ja!

fot. PAP/ Radek Pietruszka
fot. PAP/ Radek Pietruszka

Teraz widzę już coraz wyraźniej nasze zwycięstwo. Wbrew wszelkim ankieterom badającym opinie.

Od wydawania opinii jestem ja. Kto tego nie pojmuje, nie pojmuje niczego. Przecież mam oczy i swój rozum. Rozmawiam coraz częściej z ludźmi, nie tylko z Joasią Muchą i Miśkiem. Coraz więcej się też dowiaduję. Nie tylko Andrzej Duda ma prawo do ściskania polskich rąk, ja nie jestem gorsza. Jeżdżę i ściskam, ściskam i jeżdżę, ale co uścisnę, to ktoś szepcze, że jednak Duda ściskał pierwszy.

Ale on nie ściskał w pociągu, w bufecie, przy wucetach, na peronach i dworcowych schodach. A wąchał kotleta współpasażerom? Nie zna się na kuchni, więc i tak nic by to nie dało. A ja wiem, jaki aromat ma mieć sznycel, a jaki kapusta. W bufecie pociągu wszystko było świeże, nie tylko dlatego, że borowcy rano wczorajsze porcje wyjedli w ramach kontroli. Zawsze tak jest, gdy tylko ruszę pociągiem na spotkanie z rodakami. Do tej pory zdarzyło się to dwa razy, ale przecież wybory dopiero jesienią. Jeszcze się najeżdżę. I nawącham.

Nie róbcie, proszę, wielkiego halo z powodu tego samolotu. 100 tysięcy nie jest wielką sumą, a ja rządowego samolotu nie używam często. Przecież w Szydłowcu nie ma lotniska. Zapytam wprost – czy byłoby lepiej, gdybym leciała samolotem, a za nim jechał pusty pociąg? Sami teraz widzicie, w jaką pułapkę wpakował Was złośliwy dziennikarz, który zapewne jest na usługach moich najzacieklejszych wrogów. Sami wiecie których. I jeszcze napisał, że zepsuło się 46 porcji przygotowanych na obiad i jakieś tam kanapki. Ciekawe, skąd wie, że się zepsuły? Wąchał? Misiek zaraz po powrocie do Warszawy pojechał na lotnisko i wszystko uratował. Jeszcze do wczoraj mu się odbijało.

I nie będzie tu żadnej drugiej Grecji. Nasze banki trzymają się mocno, a jak będzie trzeba, to się coś dodrukuje. Tak, jak Belka obiecał Sienkiewiczowi. Albo jeszcze aktywniej, bo wówczas jeszcze nikt nie myślał o porażce Bronka.

Teraz musimy przebić obietnice PiS-u. Banknotów nie może zabraknąć, bo my obiecujemy realnie. Nie tak, jak Kaczyński. Mamy już prawie bilion długu publicznego, ale to nie tragedia. Sami powiększyliśmy go od 2007 roku dwukrotnie, lecz uczyniliśmy to świadomie. Dla dobra tych, którzy przyjdą po nas. Niech wiedzą, co to odpowiedzialność za państwo. Nasi ojcowie odbudowali po wojnie Polskę z ruiny, to oni też potrafią. My stworzyliśmy dla nich szansę. I chcemy tworzyć dalej. Kaczyński pewnie dług zmniejszy, ale jakim kosztem? Zagranicznych banków i sieci handlowych, które będą nam psuły opinie w cywilizowanym świecie.

Chcecie, by Polska rządził, zresztą z tylnego siedzenia, taki drugi Orban? Nikt go w Brukseli nie będzie lubił, a o poklepaniu po plecach, czy ramieniu może tylko pomarzyć. Ale przecież on nie ma żadnych szans na wygraną. Nie jeździ ani pociągami, ani autobusem. Więc nie powącha także podróżnego kotleta, czy kaszanki. I taki miałby naprawdę u nas rządzić?

Misiek, przetłumacz to tym nieukom, co nie potrafią po polsku.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.