„Kolej na Ewę” – fatalna organizacja i góra zmarnowanych pieniędzy. Lotniczy catering dla 46-osobowej świty Kopacz trafił do kosza. Pusty samolot lecący za Pendolino pochłonął nawet 100 tys. zł

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Pietruszka
Fot. PAP/Pietruszka

Ewa Kopacz ruszyła w Polskę koleją, by pokazać, jak blisko jej do zwykłych ludzi. Niestety, już pierwsza podróż w tej kampanii naznaczona została gigantycznym marnotrawstwem. Ewa Kopacz pojechała Pendolino, a w ślad za nią ruszył rządowy embraer. Pusty samolot, który miał przewieźć całą 46-osobową świtę pani premier, został w pełni wyposażony, także w catering. Atrakcyjny obiad dla drużyny Ewy Kopacz trafił jednak do kosza. Pieniądze wyrzucone w błoto to nawet 100 tys. zł – podaje „Fakt”.

Zapytana o to marnotrawstwo premier, odgrywa zdziwienie.

Nic nie wiem o tym, by coś za mną leciało. To pytanie nie do mnie, tylko do tych, którzy logistycznie zajmują się tego rodzaju organizacją

– stwierdziła, odsyłając dziennikarzy do ministrów. Ci z kolei milczą. Marcin Kierwiński, który odpowiada za organizację kampanijnych wyjazdów szefowej rządu, nie odbiera telefonu. Jacek Cichocki, który decyduje w KPRM o lotach VIP–ów także nie raczył odpowiedzieć na pytania dziennikarzy „Faktu”.

W sztabie Ewy Kopacz musi panować niemały chaos, skoro tak poważne decyzje nie są ze sobą koordynowane. Tym bardziej, że wymogi bezpieczeństwa nie zezwalają na podjęcie spontanicznej decyzji o podróży koleją.

Skład, który wyrusza z Warszawy do miejsca docelowego, jest wcześniej sprawdzany na bocznicy i pozostaje pod opieką funkcjonariuszy. To wiąże się z dodatkową pracą i dobrym planowaniem

— mówi „Naszemu Dziennikowi” anonimowy rozmówca z Biura Ochrony Rządu. Przyznaje to także rzecznik BOR, wskazując że podróżowanie VIP-ów koleją stanowi pewne wyzwanie logistyczne.

Mamy przygotowane odpowiednie procedury, w ramach których dokonujemy niezbędnych sprawdzeń, tak by podróż przebiegała bezpiecznie

— mówi ppłk Dariusz Aleksandrowicz.

Wysłanie rządowego samolotu wymaga określonych decyzji poprzedzonych wcześniejszymi uzgodnieniami. Jeszcze większym wyzwaniem jest zabezpieczenie podróży kolejowej, sprawdzenie składów pociągów, dworców na których pojawi się premier. Czyżby więc pracownicy sztabu Ewy Kopacz nie rozmawiali ze sobą o sprawach najbardziej oczywistych?

mall / Fakt, Nasz Dziennik

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych