"W wielu kręgach powszechne było przekonanie, że i tak wygram". Bronisław Komorowski w wywiadzie dla "Polityki" dzieli się winą za porażkę wyborczą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Jacek Turczyk
PAP/Jacek Turczyk

Ja akurat unikałem takich stwierdzeń, ale w wielu kręgach powszechne było przekonanie, że i tak wygram.

— powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Polityka” Bronisław Komorowski. Redakcja gazety, która podczas kampanii wyborczej wsparła Komorowskiego, zatytułowała wywiad „Prawdzie trzeba pomagać”. W internecie można jednak znaleźć wiele dowodów na to, że Komorowski do pierwszej zachowywał się jednak tak, jakby zwycięstwo miał zapewnione.

Konstytucję chcą zmieniać ci, którzy są frustratami politycznymi najczęściej. Bo im się nie udało. Przegrali wybory, prezydenckie, parlamentarne. Uważają, że jak się zmieni konstytucje to będzie szczęście i raj na ziemi, a to nie w tym problem

— mówił niedługo przed pierwszą turą w wywiadzie dla jednej z prywatnych telewizji, a po przegranej pierwszej turze stał się „frustratem politycznym”, bo zaproponował zmianę konstytucji.

W rozmowie z „Polityką Komorowski tłumaczył, że przegrał m.in. dlatego padł ofiarą „gigantycznej akcji czarnego PR”.

To była zorganizowana, gigantyczna akcja czarnego PR, demolowania wizerunku, niszczenia godności, przeprowadzona z nieprawdopodobną brutalnością i skutecznością

— poskarżył się Janinie Paradowskiej i Jerzemu Baczyńskiemu autor słów o „ślepym snajperze” i prywatnie przyjaciel Palikota…

Co interesujące do innych elementów swej przegranej Komorowski swoje… ważne kampanijne przedsięwzięcia ideologiczne, które przecież służyły mu do walki z głównym konkurentem!

Przeciwnicy wykorzystywali do erodowania mojego poparcia zwłaszcza konwencję w sprawie przeciwdziałania przemocy i ustawę o in vitro

— powiedział Komorowski.

Paradowska i Baczyński zapytali Komorowskiego dlaczego podczas debaty prezydenckiej „wyprowadził” chorągiewkę Platformy Obywatelskiej. Usłyszeli odpowiedź:

Bo nie mogłem się zrewanżować, nie miałem chorągiewki PiS, ani zdjęcia prezesa Kaczyńskiego, do postawienia przed moim kontrkandydatem.

W innym miejscu wywiadu Komorowski odpowiedział dlaczego rozpisał referendum tuż po przegranej pierwszej turze:

Głównym powodem decyzji o referendum było moje wewnętrzne przekonanie, że należy generalnie zwiększać udział obywateli w decyzjach, kto ich reprezentuje, i ograniczać rolę partii politycznych. Uznałem, że jeżeli nie teraz, to kiedy?

— powiedział polityk, który nie zwrócił się do swojej byłej partii, gdy ta wraz z koalicjantem wrzucała do niszczarki miliony głosów obywateli chcących referenda w kilku ważnych dla nich sprawach.

Komorowski nie traci nadziei na odwrócenie złych tendencji dla Platformy Obywatelskiej w zbliżających się wyborach parlamentarnych.

Jest szansa na to, że część opinii publicznej poczuje się poczuje się usatysfakcjonowana tym, że obóz władzy dostał już ostrzeżenie. Skoro w moim przypadku kara już nastąpiła, to może przy kolejnych wyborach będzie więcej rozsądku, a mniej emocji.

Oczywiście nie mogło zabraknąć ostrzegania przed wygraną opozycji, co być może też przyczyniło się do porażki prezydenta Platformy Obywatelskiej.

Nie bardzo widzę podstawy do tego, aby twierdzić, że PiS pozbył się swoich dotychczasowych cech i dążeń. Choćby przywoływany wprost przez tę partię model węgierski daje podstawy do społecznych obaw

— Komorowski postraszył redaktorów „Polityki” i w innym miejscu dodał:

Mamy moment zwrotny. Albo zostanie potwierdzony dotychczasowy kierunek zmian wolnościowych według sprawdzonych wzorów wolnego świata europejskiego, albo zostanie zakwestionowany.

O swoich planach politycznych Komorowski nie chciał wiele mówić. Na pytanie, czy myśli o kandydowaniu do Senatu odpowiedział:

Nie wykluczam takiej możliwości, choć tego nie planuję.

Slaw/ „Polityka”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych