Rząd chwali się Programem dla Śląska w wersji 2.0. Internet przez łzy rży ze śmiechu, wskazując, że wersja 1.0 przypomniana jest w ostatnim spocie Prawa i Sprawiedliwości. I słusznie rży. Bo tak faktycznie jest.
Nie czytałem tego epokowego dokumentu, bo nie ma on żądnego znaczenia. Ani nie ma co w niego wierzyć, ani nie ma co liczyć, że ktoś będzie go wprowadzał w życie. To nic niewarty świstek, robiący za kolejny zastrzyk botoksu dla umęczonej facjaty pani władzy.
Jako rozszerzenie tego programu można potraktować ten film, przygotowany przez anonimowego autora:
Obejrzeli Państwo do końca? Faktycznie: „Hrrrr! Koniec, nie?”.
No koniec, koniec, Pani Elu, Pani Ewo, Panie Donaldzie (choć Pan to zapewne już najlepiej wie od dawna, dlatego jest Pan, gdzie jest – jeszcze przez chwilę) i reszto kliki. Możecie sobie nawet miesięczne na to Pendolino wykupić, a nawet rotacyjnie odwiedzać wszystkie zakątki naszego pięknego, skąpanego lipcowym słońcem kraju tłukąc się Przewozami Regionalnymi (brrr, wiem, wiem, jakie to dla was musiałoby być poświęcenie, ale w wakacje może będzie trochę luźniej), PKS-em albo busikami prywatnych przewoźników (bo przecież dzięki Wam coraz mniej jest dworców, torów i pociągów). Możecie Joannę Muchę posadzić w rejestracji przychodni na lubelskim Węglinie, by rozładowała trochę kolejek generowanych przez nudzących się staruszków. Ministra Budkę zróbcie konferansjerem na koncertach narodowców (pozdrowienia dla siostry). Andrzej Halicki skoro i tak chodzi na Legię ma do wyboru: albo przejąć zwolniony niedawno etat spikera albo wskoczyć za Starucha na Żyletę i zaintonować parę pieśni z politycznym zabarwieniem. Marię Wasiak (o rany, ona wciąż jest ministrem!) widziałbym w czymś na kształt tournée po kasynach z prelekcjami w stylu „Życie bez pół bańki – jak pogodzić się z utratą wielkiej kasy”. Tomasz Siemoniak mógłby robić za ratownika na plaży w Jelitkowie, a przy okazji pilnować, czy Ruscy z desantem nie wchodzą. Adam Korol? Nie wszystko musi być od czapy – niech zabierze harcerzy na spływ kajakowy. Najlepiej z Marianem Zembalą – rodzice na pewno mu zaufają. Zaś waszą „naszą Teresę” wsadźcie gdziekolwiek. I tak nikt jej nie zauważy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rząd chwali się Programem dla Śląska w wersji 2.0. Internet przez łzy rży ze śmiechu, wskazując, że wersja 1.0 przypomniana jest w ostatnim spocie Prawa i Sprawiedliwości. I słusznie rży. Bo tak faktycznie jest.
Nie czytałem tego epokowego dokumentu, bo nie ma on żądnego znaczenia. Ani nie ma co w niego wierzyć, ani nie ma co liczyć, że ktoś będzie go wprowadzał w życie. To nic niewarty świstek, robiący za kolejny zastrzyk botoksu dla umęczonej facjaty pani władzy.
Jako rozszerzenie tego programu można potraktować ten film, przygotowany przez anonimowego autora:
Obejrzeli Państwo do końca? Faktycznie: „Hrrrr! Koniec, nie?”.
No koniec, koniec, Pani Elu, Pani Ewo, Panie Donaldzie (choć Pan to zapewne już najlepiej wie od dawna, dlatego jest Pan, gdzie jest – jeszcze przez chwilę) i reszto kliki. Możecie sobie nawet miesięczne na to Pendolino wykupić, a nawet rotacyjnie odwiedzać wszystkie zakątki naszego pięknego, skąpanego lipcowym słońcem kraju tłukąc się Przewozami Regionalnymi (brrr, wiem, wiem, jakie to dla was musiałoby być poświęcenie, ale w wakacje może będzie trochę luźniej), PKS-em albo busikami prywatnych przewoźników (bo przecież dzięki Wam coraz mniej jest dworców, torów i pociągów). Możecie Joannę Muchę posadzić w rejestracji przychodni na lubelskim Węglinie, by rozładowała trochę kolejek generowanych przez nudzących się staruszków. Ministra Budkę zróbcie konferansjerem na koncertach narodowców (pozdrowienia dla siostry). Andrzej Halicki skoro i tak chodzi na Legię ma do wyboru: albo przejąć zwolniony niedawno etat spikera albo wskoczyć za Starucha na Żyletę i zaintonować parę pieśni z politycznym zabarwieniem. Marię Wasiak (o rany, ona wciąż jest ministrem!) widziałbym w czymś na kształt tournée po kasynach z prelekcjami w stylu „Życie bez pół bańki – jak pogodzić się z utratą wielkiej kasy”. Tomasz Siemoniak mógłby robić za ratownika na plaży w Jelitkowie, a przy okazji pilnować, czy Ruscy z desantem nie wchodzą. Adam Korol? Nie wszystko musi być od czapy – niech zabierze harcerzy na spływ kajakowy. Najlepiej z Marianem Zembalą – rodzice na pewno mu zaufają. Zaś waszą „naszą Teresę” wsadźcie gdziekolwiek. I tak nikt jej nie zauważy.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257818-program-dla-slaska-20-co-jeszcze-wymyslicie-kilka-podpowiedzi-dla-rzadu-kopacz-na-starcie-z-kabaretami