Pytanie do Kopacz na Śląsku: lulki z taśmy Bieńkowskiej już wypalone, czy nadal tlą się w rządowych gabinetach? Jesienią wielkie wietrzenie…

fot. premier.gov.pl/wPolityce.pl
fot. premier.gov.pl/wPolityce.pl

Ewa Kopacz, za której rządów policja strzelała do demonstrantów na Śląsku z broni gładkolufowej, przed wyborami nagle przejęła się problemami zdegradowanego regionu.

Można powiedzieć „lepiej późno niż wcale”, choć trudno spodziewać się, że z obietnic, z którymi Kopacz przyjechała pociągiem do Katowic, cokolwiek doczeka się realizacji. Przynajmniej w wykonaniu obecnej ekipy, bo ta siedzi już raczej na walizkach, i to nie z powodu podróżowania koleją, lecz w oczekiwaniu na wynik jesiennych wyborów parlamentarnych.

Wśród elementów programu ogłoszonego przez Kopacz podczas wyjazdowego przedstawienia rządu, urzekło mnie „przesunięcie z listy rezerwowej na podstawową Programu Budowy Dróg Krajowych odcinków tras ekspresowych S1 i S69”. Wspaniała metoda rządzenia! Najpierw istotną inwestycję (skoro zdecydowano się na jej realizację, musi być istotna) umieszcza się na „liście rezerwowej”, by potem wspaniałomyślnie przesunąć ją na „listę podstawową”. Swoją, nomen omen, drogą, ciekawe czy takie listy funkcjonują dziś we wszystkich resortach, a im bliżej wyborów, tym częstszy będzie między tymi listami ruch. Rzecz jasna w jedną stronę.

Rząd PO-PSL, zamiast uprawiać tego rodzaju fikcję, przypominającą „kreatywną księgowość”, zamiast urządzać propagandową szopkę z posiedzeniem ministrów w Katowicach, powinien przeprosić górników i wszystkich Ślązaków za lata karygodnych zaniechań w rozwiązywaniu ich problemów.

O tym jak traktowano sprawy górnictwa i śląskiej infrastruktury najlepiej świadczą słowa Elżbiety Bieńkowskiej utrwalone na taśmach z podsłuchów.

Mówię ci, żenada z tym całym górnictwem i z tą gospodarką, po prostu takie zaniedbania… Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło

— mówiła rozbawiona dawna wicepremier, a dziś unijna komisarz.

Szanowna premier Kopacz i nie mniej szanowni ministrowie, lulki już wypalone, czy nadal tlą się w rządowych gabinetach? Jesienią wielkie wietrzenie…

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.