Projekt ludowców stabilizuje politykę koalicji, by w Polsce rozwijać rolnictwo wielkoobszarowe, intensywne i chronić kapitał obcy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS prof. Jan Szyszko. komentując burzliwe obrady w komisji rolnictwa.
wPolityce.pl:Sejm finalizuje prace nad ustawą o ochronie ziemi. PiS miał już dawno swój pomysł na rozwiązanie tego problemu. W czym te projekty się różnią, i czy polska ziemia będzie należycie chroniona, gdy znikną dotychczasowe bariery w UE?
Prof. Jan Szyszko: Prawo i Sprawiedliwość złożyło 2 i pół roku temu konkretny wniosek odnośnie możliwości zakupu ziemi przez obcokrajowców. Ten wniosek wychodzi na przeciwko Traktatowi Akcesyjnemu, który mówi że jest wolny obrót ziemia rolną. Ale jednocześnie stawia warunki. A mianowicie takie, że żeby kupić ziemię w Polsce trzeba znać dobrze język polski, że trzeba udowodnić, że się prowadziło gospodarstwo rolne w Polsce, że ma się odpowiednie podstawy ku temu, by tę ziemię zakupić. Ten wniosek został złożony, ale nigdy przez koalicję rządzącą nie został rozpatrzony.
To nie była jedyna inicjatywa PiS. Był też wniosek o referendum. Co się z nim dzieje?
Data 1 maja 2016 roku zbliża się coraz bardziej. Tymczasem 2 lata temu koalicja PO-PSL postanowiła zdestabilizować zasoby Polskich Lasów Państwowych, a to jest 7, 5 mln ha. W Traktacie Akcesyjnym jest zapisane, że od 1 maja 2016 roku nastąpi wolny obrót ziemia leśną i rolną. W związku z tym poczuliśmy się bardzo mocno zagrożeni.
Dlaczego?
Bo destabilizacja systemu finansowego Polskich Lasów Państwowych – przedsiębiorstwa, które zarządza lasami państwowymi w imieniu Skarbu Państwa to jest nic innego , jak doprowadzenie go do bankructwa. A co się robi z bankrutem? Sprzedaje.
W tej sytuacji zaproponowaliśmy referendum, a w nim dwa pytania: Pierwsze brzmi: „Czy jesteś za utrzymaniem dotychczasowego systemu finansowania albo funkcjonowania państwowego gospodarstwa leśnego Lasy Państwowe określonego w ustawie z dnia 28 września 1991 roku o Lasach Państwowych, co zabezpiecza dotychczasową rolę tego podmiotu w wypełnianiu potrzeb narodowych?”.
Drugie dotyczyło bezpośrednio zakupu ziemi: „Czy jesteś za zobowiązaniem rządu do pilnych renegocjacji Traktatu Akcesyjnego w zakresie wolnego obrotu ziemią dla obcokrajowców w Polsce uwzględniając, iż stanowisko rządu do zmiany w traktacie powinno być następujące: zakup polskiej ziemi przez obcokrajowców będzie możliwy od roku, w którym siła nabywcza średniej pensji Polaka będzie stanowiła minimum 90 proc. średniej siły nabywczej mieszkańców pięciu najbogatszych państw Unii Europejskiej?”.
To była reakcja na to, co zrobił rząd, który w ciągu 24 godzin przeprowadził 3 czytania, zabierając PLP w 2014 - 800 mln zł, tyle samo w 2015, a w 2016 - 2 proc. od przychodów.
9 maja 2014 roku złożyliśmy ponad 2 mln podpisów pod tym wnioskiem. Ale do tej pory koalicja, marszałkowie Kopacz, potem Sikorski, nie poddali go nawet pod obrady Sejmu.
CZYTAJ TEŻ: Ponad 2,5 mln podpisów pod wnioskiem o referendum ws. Lasów Państwowych. PiS domaga się debaty
Jest to wyraźna obstrukcja. Ale podpisy są zbierane nadal. Dziś złożyliśmy kolejne tysiące podpisów.
Równolegle jednak trwają prace nad peselowskim projektem, który też jest reklamowany jako chroniący ziemię…
On dotyczy ustroju rolnego. Konsultuję się w tej sprawie z prawnikami i z tymi dzielnymi ludźmi, którzy protestują pod Kancelarią Premiera w w zielonym miasteczku – i wg ich opinii ten projekt przede wszystkim stabilizuje negatywne zaszłości. A dochodzą do nas informacje, że przez tzw. :”słupy” kupiono już kilkaset hektarów ziemi. Równocześnie projekt PSL nie sprzyja temu by bądź co bądź ubodzy polscy rolnicy mogli nabywać nowe posiadłości rolne. On stabilizuje politykę PO- PSL, by w Polsce rozwijać rolnictwo wielkoobszarowe, intensywne i chronić kapitał obcy.
Czyli PiS negatywnie ocenia ten projekt?
Tak, podobnie jak rolnicy z Solidarności RI. Dlatego najprawdopodobniej podczas głosowania wstrzymamy się od głosu.
W ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja, że problem wykupu ziemi w Polsce został dostrzeżony na forum Parlamentu Europejskiego i najprawdopodobniej zostanie uchwalony wspólny raport, który będzie zmierzał do ukrócenia tego procederu. To dobra wiadomość?
To jest pewna jaskółka nadziei. Ale ona została wywołana tym, że cały szereg państw nowej dziesiątki czyli Litwa, Bułgaria, Węgry, Rumunia , które zgodziły się na krótszy okres przejściowy odnośnie wolnego obrotu ziemią rolną i leśna - znalazły się w trudnej sytuacji. I ich parlamenty przyjęły zapisy mówiące o zakazie sprzedaży ziemi obcokrajowcom. A to jest niezgodne z Traktatem Akcesyjnym i wymaga jego zmiany. W związku z tym KE zaczęła się przygotowywać do procesu. Ten wstępny raport mówiący o wykupie 200 ha ziemi w Polsce przez słupy – to pokłosie tych przygotowań. Natomiast wracając do naszego zapisu z referendum, my nie domagamy się zmiany Traktatu tylko renegocjacji jednego zapisu. I to można przeprowadzić z Komisją Europejską.
To bardzo dobrze, że te państwa nowej dziesiątki zaczęły współdziałać, porozumiały się i jest szansa, że na forum PE ta sprawa trafi pod debatę. Może również w ten sposób obronimy polska ziemię.
Ale trzeba pamiętać, że Polska miała najdłuższy okres przejściowy – do 1 maja 2016 i w tym czasie koalicja nie dostrzegała problemu nielegalnego wykupu ziemi i przymykając oko godziła się na ten proceder. Wg jednych źródeł jest to ok. 200 tys. ha, według innych zdecydowanie więcej.
Czy starczy nam czasu na przeprowadzenie tych renegocjacji? Jak rozumiem możliwych dopiero po wyborach…
Takie możliwości są. Jeżeli PiS wygra wybory to z tego skorzystamy. Natomiast teraz PSL przy udziale PO stara się zrobić pewien kamuflaż i stara się w tej nowelizacji o ustroju rolnym usankcjonować to, co się stało poprzednio.
Ale też mówi o obronie ziemi…
PSL robi to tylko i wyłącznie ze względu na kampanię wyborczą. Krzyczą, że oni teraz bronią polskiej ziemi i być może zdołają jutro ten projekt przegłosować. Natomiast my będziemy zgłaszali poprawki rzeczywiście uniemożliwiające jej zakup przez obcokrajowców. One były dziś zgłaszane na połączonych komisjach: rolnej i UE. Będziemy je też zgłaszać na forum Senatu. Nasze poprawki będą szły też w tym kierunku by nie sankcjonować zakupów dokonanych na podstawie nadinterpretacji prawa – w przeszłości.
Gdyby tego jednak procesu nie udało się zahamować: czym to grozi polskim rolnikom, czy w ogóle Polakom?
Nam pozostał jeszcze naród, którego najmłodsze pokolenie coraz liczniej emigruje za granicę. Została nam też ziemia. Jeśli stracimy ziemię to naród, który pozostał stanie się narodem emigrantów po Europie. Do tego dopuścić nie można.
Not. ansa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257158-prof-szyszko-jesli-stracimy-ziemie-to-polacy-stana-sie-narodem-emigrantow-po-europie-nasz-wywiad