Ewa Kopacz zbulwersowana kandydaturą Beaty Szydło: "To jest oszukiwanie Polaków! Dzisiaj jest taka moda, że wszystko co Platforma to jest źle, a wszystko co PiS to jest dobrze..."

wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

To jest oszukiwanie Polaków! Pamięta pani, gdy premierem był pan Marcinkiewicz

mówiła premier Ewa Kopacz w rozmowie z tvn24, odpowiadając na pytanie o swoją ocenę kandydatury Beaty Szydło na premiera z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

Szefowa rządu krytycznie oceniła sobotnią konwencję PiS i wystawienie Beaty Szydło w roli kandydatki na premiera.

Nie chodziło o show, nie chodziło, by pokazać jak drogo i efektownie potrafimy zrobić konwencję, tylko spotkać się z ludźmi. (…) Ja się cieszę, że kobiety dominują w polityce. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie byłoby pomysłu w PiS, by ktokolwiek ubrany w sukienkę mógł być premierem

— stwierdziła.

I ponawiała apel o debatę z Beatą Szydło lub Jarosławem Kaczyńskim.

Jak do tej pory nie mam żadnej reakcji. (…) Czy ktoś ma dziś powód, by powiedzieć: karty na stół, ja nie przychodzę znikąd, mogliście sprawdzać moją sprawność, gdy byłam premierem przez kilka miesięcy. Wczoraj się ponoć zaczęła kampania wyborcza - a jak kampania wyborcza, to na debatę zawsze jest pora

— zaznaczyła.

Szefowa Platformy chce rozmawiać z „drugą stroną teraz”.

Na razie to pan prezes Kaczyński jest szefem partii, ja jego zaprosiłam… Ale jeśli z takiego czy innego powodu nie będzie mógł, to będę rozmawiała z panią Szydło. Ale to trochę powtórka z wyborów prezydenckich - wystawiamy kandydatów, którzy nie rządzą w PiS i wmawiamy, że to jest PiS. (…) To jest oszukiwanie Polaków! Pamięta pani, gdy premierem był pan Marcinkiewicz…

— zawiesiła głos.

Dopytywana, dlaczego Platforma nie przedstawiła programu na konwencji programowej, Kopacz stwierdziła, że powstało 10 specjalnych zespołów, które będą pracować nad programem.

Rządziliśmy osiem lat, ale w ostatnim czasie przeszła ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej, ustawa złotówka za złotówkę, ustawa o tym, że będziemy mieli najdłuższy urlop rodzicielski w Europie…

— broniła osiągnięć Platformy.

Niech pani choć trochę w nas wierzy… Dzisiaj jest taka moda, że wszystko co Platforma to jest źle, a wszystko co PiS to jest dobrze…

— ubolewała.

Pytana o „straszenie PiS-em”, Kopacz odpowiedziała, że „oni sami sobą straszą”, a młodzi nie pamiętają, „czym była IV RP”.

Ja tylko zapytałam pana prezesa, kiedy zwolni ich z aresztu domowego…

— żartowała.

Szefowa rządu przekonywała przy tym, że „spotyka się z wyborcami od 9 miesięcy”, ale również, że „rusza w Polskę”. Obiecała przy tym, że w poniedziałek ogłosi nazwisko szefa sztabu wyborczego i nowego rzecznika rządu.

Kopacz zadeklarowała też, że nie rozmawiała w ostatnich dniach z Donaldem Tuskiem, ale liczy, że ten „trzymał palce” za Platformę w ostatnich dniach.

Rzeczywiście rozmawiam z panem premierem, ale trudno nie rozmawiać, gdy szczyty Rady Europejskiej odbywają się regularnie. Na ostatnim szczycie rozmawiałam z nim z 5 minut. (…) Ja jestem dość samodzielną osobą, ale jestem przekonana, że ma wiele ciepła i dobrej energii, którą chciałby przekazać Platformie

— mówiła.

Ewa Kopacz nie chciała przy tym mówić, czy zwolnieni ministrowie trafią na listy wyborcze Platformy.

Jak się odcinać, to odcinać, jak mieć poczucie godności i lojalności wobec partii, to mieć… (…) To oni przyszli do mnie i powiedzieli, że składamy dymisję. Wierzę w ludzi, którzy jeśli raz się potrafią przyzwoicie zachować, to będą umieli się tak zachować jeszcze raz

— podkreśliła.

Dopytywana o deklarację Radosława Sikorskiego, że wystartuje z „jedynki” z Bydgoszczy, Kopacz kpiła, że ma „opiekować się regionem”, a start z „jedynki” to najwyraźniej jego marzenie.

To na pewno nie jest jednoznaczne z jedynką na liście wyborczej

— odpowiedziała.

Jak to się stało że PO stała się obciachem? Kopacz:

Niektórzy mi mówią żebym przefarbowała włosy

— wypaliła.

Pytana o dymisje ws. afery taśmowej, Kopacz mówiła, że dopiero ujawnienie akt śledztwa było przyczynkiem do jej decyzji.

Ja tym nie żyję aż tak szczególnie…

— tłumaczyła się szefowa rządu.

Ewa Kopacz nie chciała też rozmawiać o przyszłości politycznej Bronisława Komorowskiego.

Pan prezydent nie jest dziś członkiem partii. Czy będzie? Trzeba go zapytać… Ja widzę pana prezydenta w partii, jeśli taka będzie jego wola. Wszystko zależy od jego decyzji, proszę mi wierzyć. Każdą twarz, każdą mądrą głowę… Czy pozbierał się? Nie rozsypał się chyba… Każdemu jest chyba smutno, gdy coś się kończy nie tak, jak trzeba…

— zakończyła.

Na koniec Kopacz pozdrowiła swojego 3-letniego wnuka („bo ogląda i mnie rozpoznaje, co jest pewnie zadziwiające”).

Juluś, kocham Cię bardzo!

svl, tvn24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych