Cymański: „Wybór Szydło to dobra decyzja. Są zresztą już pierwsze efekty. Wściekłość przeciwników". NASZ WYWIAD

Fot. PAP/Wiktor Dąbrowski
Fot. PAP/Wiktor Dąbrowski

Beata Szydło jest przede wszystkim młoda, jest także matką i żoną. To ma dziś ogromne znaczenie. Nie uważam, żeby premier musiał być znawcą czy ekspertem w jakiejś dziedzinie, ale powinien mieć ogólny ogląd spraw. A od wiedzy głębokiej i szerokiej ma ekspertów, doradców. I ona potrafi taki zespół doradców utworzyć

— mówi w rozmowie z portalem „wPolityce.pl” były europoseł, polityk Solidarnej Polski, Tadeusz Cymański.

wPolityce.pl: Czy przemówienie, które Beata Szydło wygłosiła na konwencji PiS, można traktować jako rodzaj exposé przyszłego premiera?

Tadeusz Cymański: Wszystko co słyszeliśmy, i ona to wyraźnie podkreślała, podobnie zresztą jak i sam prezes PiS, jest w pewnych nawiasach, w pewnym założeniu. A mianowicie w założeniu, że będzie zwycięstwo. I większość sejmowa. Samoistna albo koalicyjna. Kaczyński wypowiedział przy tej okazji mądre słowa: „nic nam się nie należy”. Bo niektórzy ludzie od razu uważają, że się coś należy. Bo Platforma jest fatalna, Duda wygrał, to nam się należy. A nic się nie należy, nic samo nie przyjdzie. Walki musi być jeszcze więcej. Jeszcze więcej siły, jeszcze więcej nowych ludzi. To jest po pierwsze, a po drugie - Beata Szydło zarysowała jak ona widzi przyszłość. Przecież kampania wyborcza do parlamentu jest kampanią wyprzedzającą tworzenie rządu. Więc ona jako potencjalny premier daje wyraźny, czytelny sygnał naszym przeciwnikom, którzy mają obsesję straszenia Kaczyńskim, że to już nie zadziała. Kaczyński nie jest jeszcze stary, ale też nie jest już młody. Dał szansę młodym ludziom. Najpierw Andrzejowi Dudzie, teraz Szydło.

Wyszło Szydło z worka” - powiedziała kandydatka. Ale co dalej? Jakie najważniejsze wyzwania widzi pan przed Beatą Szydło?

Ewentualna przyszła premier sama dała na to pytanie pewną odpowiedź, wypowiadając bardzo wyraźne i niezwykle ważne słowa o wieku emerytalnym, o kwocie wolnej od podatku, o 500 zł na dziecko. Ja się bardzo z tego cieszę. Takich działań bowiem brakowało w przeszłości. Chce zrealizować to, co bardzo zgrabnie w debacie prezydenckiej powiedział niegdyś śp. Lech Kaczyński. Że jak będzie prezydentem, uczyni wszystko, żeby słabo sytuowane obecnie grupy społeczne, zawodowe i terytorialne w większym stopniu partycypowały w owocach wzrostu gospodarczego. To nie jest nic innego niż to, co dzisiaj o PKB i wzroście powiedziała Beata Szydło. Że tak naprawdę z transformacji korzysta tylko te wypasione 10 proc. społeczności. Tu są te jachty, wille, dacze. Tu są te miliardy na kontach. Reszta ludzi jakoś ciągnie, ale jest też ogromna grupa, która nie daje sobie zupełnie rady, nie chodzi na wybory. Albo się buntuje, idzie z Kukizem i mówi establishmentowi „NIE!”.

Jakie atuty ma Beata Szydło, których nie posiada Jarosław Kaczyński?

Przede wszystkim jest młoda, jest także matką i żoną. To ma dziś ogromne znaczenie. To co mówiła o swoim ojcu było bardzo piękne. Że byłby wzruszony i dumny. Jarosław Kaczyński jest człowiekiem samotnym, co zresztą było wyśmiewane nie raz. Że nie ma karty bankowej, chociażby. Konsekwencją tej nagonki i propagandy, jest wyrobienie mu - niesłusznie - negatywnej twarzy. W tej trudnej, aczkolwiek zupełnie nie zawinionej przez prezesa PiS sytuacji, wielu ludzi upartych nadal stawiałoby twardo na siebie. Przecież władza Jarosława Kaczyńskiego jest ogromna, jest on architektem wszystkich pomysłów, z którymi mamy obecnie do czynienia. To są jego wielkie dni. Pewnie sam się nie spodziewał, że tak to pójdzie. I teraz otwiera się ta wielka szansa, ale nie na sukces, w którym nie będzie się pławił, tylko na to, by w realny sposób doprowadzić do zmian w kraju. Beata Szydło posiada więc tą zaletę, że jest młoda, jest kobietą i nie ma negatywnej twarzy. Mam jednak nadzieję, że Kaczyński wyciągnie wnioski z przeszłości. Ma znakomitą pamięć i wiele rzeczy pamięta.

Sądzi pan, że w wyborze Beaty Szydło górę wzięły kwestie wizerunkowe?

To było może rozstrzygające, ale wydaje mi się, że nie stanowiło jedynego powodu. Ważne są też kwestie pokoleniowe. Wiek jest ozdobą prezydentury. Stanowisko premiera to harówa. Szef rządu powinien być młody i dynamiczny. Nie wiem jakie były powody Kaczyńskiego, ale uważam, ze to dobra decyzja. Są już pierwsze efekty: wściekłość przeciwników. Oni byli wściekli, że był Duda. Mówili: po co ten czeladnik, dajcie mistrza!. A potem ten czeladnik pokonał Goliata.

Teraz były podobne reakcje. „Ministra” Mucha zaatakowała Szydło i zarzuciła jej brak kompetencji…

Można szydzić w różny sposób. Nie uważam, żeby premier musiał być znawcą czy ekspertem w jakiejś dziedzinie, ale powinien mieć ogólny ogląd spraw. Rozumieć procesy polityczne, prawne, gospodarcze i społeczne. Musi czuć, czyli rozumieć ludzi, a Beata Szydło ma tę siłę. I musi umieć pytać. A od wiedzy głębokiej i szerokiej ma się ekspertów, doradców. I ona potrafi taki zespół utworzyć. Czy jest lepsza od Kaczyńskiego? Nie sądzę. Ale decyzja taka jak ta, jest wypadkową analizy. Różnorodnej. Kaczyński dlatego zdecydował się wysunąć Szydło, że to osoba sprawdzona. Platforma również ma wartościowych ludzi, ale nigdy na nich nie stawiała. Robi to dopiero teraz. Tyle, że jest na to już za późno.

Rozmawiał na konwencji PiS Jerzy Kubrak


Ponadczasowy wywiad - rzeka z Jarosławem Kaczyńskim:„Czas na zmiany”. Książka do kupienia wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych