Marek Opioła: Afera podsłuchowa przerosła służby. Trwa konflikt między ABW a policją, CBA i prokuraturą. To trzeba zmienić

fot. ansa
fot. ansa

Prokuratura nie dala rady. Widać, że w sprawie afery podsłuchowej działa opieszale. Od roku jesteśmy w tym samym miejscu. Nie znamy najważniejszych rzeczy: gdzie są taśmy, kto jeszcze je posiada, ile jeszcze jest nagrań spotkań - powiedział w TVN 24 Marek Opioła, poseł PiS, członek speckomisji.

Opioła zaznaczył, że po spotkaniu z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem,. który w środę przedstawiał speckomisji informację o upublicznieniu akt śledztwa podsłuchowego i o przebiegu postępowania w sprawie podsłuchania rozmów najważniejszych osób w państwie- jest zawiedziony .

Myśleliśmy, że poznamy scenariusz wychodzenia z impasu (…), ale usłyszeliśmy tylko wykład, jak prokuratura działa zgodnie z prawem. A nie usłyszeliśmy, jak można było przeciwdziałać sytuacji takiej, że 28 tomów zostało upublicznionych w ważniej sprawie

— powiedział Opioła.

Jak podkreślał poseł w posiadaniu prokuratury jest zaledwie 21 nagrań z dokonanych 100. Nie wiadomo kto dysponuje pozostałymi. Nie jest też wykluczone, że kolejne będą nadal wyciekały.

Opioła zaznaczył, że nie podziela opinii Seremeta, iż prokuratura nie powinna sobie mieć nic do zarzucenia.

Uważam, że klasa polityczna także nie stanęła na wysokości zadania, bo tej sprawy, jak widać, nie da się wyjaśnić. Od roku jesteśmy w tym samym miejscu. Czterech podejrzanych, cztery zarzuty. Zaraz, jak mówi prokurator, śledztwo będzie finalizowane. A w rzeczywistości nie znamy najważniejszych rzeczy: gdzie są taśmy, kto jeszcze je posiada, ile jeszcze jest nagrań spotkań

— powiedział Opioła.

Jego zdaniem, afera podsłuchowa przerosła służby.

Jest konflikt między Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego a policją, co było widać w przypadku pana S. Widać też prokuratura działa w tej sprawie opieszale. (…) Jest konflikt między prokuraturą, a Centralnym Biurem Antykorupcyjnym w sprawie tego, czy nagrania są tajne czy jawne

— wyliczał Opioła.

Na dzień dzisiejszy mamy taką sytuację, że służby specjalne są skonfliktowane, praktycznie wszystkie, z prokuraturą, co jest złe. W pierwszej kolejności trzeba to zmienić

— dodał.

Przekonywał też , że powinni zostać zdymisjonowani nie tylko ministrowie, których rozmowy utrwalono na nagraniach, ale też szef CBA Paweł Wojtunik oraz szefowie spółek skarbu państwa - ci którzy w tych rozmowach się skompromitowali.

Śledztwo ws. podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Śledztwo jest przedłużone do 17 września. Zarzuty w nim postawiono czterem osobom - biznesmenowi Markowi Falencie, który według śledczych miał zlecić wykonanie nagrań, jego współpracownikowi Krzysztofowi Rybce oraz wykonującym nagrania dwóm pracownikom restauracji - Łukaszowi N. i Konradowi L. Falenta nie przyznaje się do zarzutów.

W sprawie upublicznienia akt śledztwa z tzw. afery podsłuchowej w zeszłym tygodniu zarzut usłyszał Zbigniew Stonoga. Grozi za to kara do dwóch lat więzienia. Stonoga ma także zakaz dalszego publikowania materiałów z akt śledztwa. W mediach pojawiły się informacje, że Stonoga mimo to w internecie umieszcza kolejne dokumenty. W związku z tym prokuratura ma postawić mu kolejny zarzut.

W wyniku upublicznienia akt śledztwa doszło do zmian w rządzie, zmiana nastąpi też na stanowisku marszałka Sejmu.

TVN24/ansa


O aferze taśmowej i skutkach publikacji akt prokuratorskiego śledztwa w tej sprawie piszą Piotr Skwieciński, Jan Rokita i Stanisław Janecki na łamach najnowszego numeru tygodnika „wSieci”.

Tygodnik dostępny również w wersji elektronicznej! Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy do czytania!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.