Szczerski o relacjach z Berlinem: Trzeba współdziałać tak, by kanclerz Niemiec lecąc do Moskwy lądował zawsze w Warszawie. NASZ WYWIAD

Fot. Profil A.Dudy/Facebook;Youtube.pl
Fot. Profil A.Dudy/Facebook;Youtube.pl

wPolityce.pl: Pierwszą wizytę zagraniczną Andrzej Duda ma szanse odbyć w Berlinie. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” stawia Pan Niemcom cztery warunki konieczne dla dobrego dialogu polsko-niemieckiego. Polska jest na tyle silna, by stawiać Niemcom jakieś warunki wstępne?

Prof. Krzysztof Szczerski, poseł PiS, przyszły doradca Prezydenta RP ds. zagranicznych: Partnerstwo oznacza, że rozmawiam, ale i wymagam. Przecież nie po to państwa prowadzą kontakty między sobą, by wyłącznie mówić banały. Nas nie stać na to, by kontakty z Berlinem były banalne. Naszych relacji nie możemy zamknąć w rytuale powtarzania zaklęć, dotyczących listu biskupów i pojednania po 1991 roku. To będzie oznaczało banalizację stosunków. Tak nie można. Nasze kontakty z Niemcami muszą mieć treść. A to oznacza, że będziemy stawiać sobie wzajemnie oczekiwania. To wymaga prawdziwych rozmów.

Niemcy są zainteresowani takimi stosunkami z Polską? Może przestaliśmy im już być potrzebni?

Wszyscy powinniśmy być zainteresowani tym, by polityka europejska była skuteczna i potrafiła odpowiedzieć na wyzwania związane z sytuacją na Wschodzie. Dla takiej polityki niezbędne są partnerskie relacje Polski i Niemiec. Trzeba wrócić do złotej formuły, którą sformułowała niegdyś Angela Merkel. Trzeba współdziałać tak, by kanclerz Niemiec lądował zawsze w Warszawie, gdy leci do Moskwy. To jest złota formuła relacji polsko-niemieckich. Musimy do niej powrócić. To było motto z 2007 roku. Wobec tego, co dzieje się na Wschodzie, widać wyraźnie, że jeśli Polska nie zostanie włączona jako partner do dyskusji o polityce Wschodniej, to tam nie będzie trwałego rozwiązania, które zaangażuje region. Nasze działanie jest konieczne.

Jednak czy Niemcom nie opłaca się bardziej rozmawiać z Rosją o nas, a nie z nami o Rosji?

Widzimy, że obecna polityka nie przynosi skutków, na jakie liczono. W wyniku obecnej polityki, prowadzonej wobec Rosji, pod egidą Niemiec i Francji, nie udało się osiągnąć trwałego pokoju. Europa nie może odetchnąć, nie może powiedzieć, że na Wschodzie zapanował już pokój. Należy wyciągać więc wnioski z tej sytuacji, którą mamy obecnie. Musimy podjąć realistyczne kroki, musimy szukać nowych formuł, by o stabilności w Europie rozmawiać. Być może formułą, której do tej pory brakowało, jest Polska, jako rzecznik regionu. To może być ten brakujący element, który powodował, że nie dało się ustanowić trwałego bezpieczeństwa i pokoju na Wschodzie.

Stabilizacja naszego regionu to również pytanie o aktywność USA. Czy uda się w Pana ocenie zachęcić Amerykanów do zaangażowania w Europie Środkowej?

Ostatnie sygnały, jakie przychodzą z USA, są sygnałami pozytywnymi. USA mają świadomość, że trzeba pokazywać, że Sojusz i gwarancje bezpieczeństwa są realne. My wspólnie musimy w ramach NATO i przyszłorocznego szczytu w Warszawie wypracować taką formę trwałej obecności w naszej części Europy, by społeczeństwa czuły, iż politycy wyciągnęli wnioski w ich interesie. Tu nie chodzi o satysfakcję polityczną, ale, by narody w naszej części Europy poczuły, że obecność ich państw w NATO, że współpraca sojusznicza realizuje oczekiwania, jakie oni mają wobec polityków. A oni oczekują, że Sojusz realnie zagwarantuje im bezpieczeństwo.

Aktywna polityka zagraniczna Polski, twarde rozmowy o polskich interesach narodowych mogą wywołać falę krytyki prasy zagranicznej i silnych ośrodków opiniotwórczych w Europie. Czy jest Pan na to gotowy?

Pamiętajmy, że bardzo wiele ocen dotyczących polskiej polityki i tego, co może się dziać po zmianie Prezydenta RP zbudowanych jest na stereotypach. One natomiast zawsze zawierają w sobie nieprawdę, uproszczenia. To, co nam jest potrzebne, co będziemy robić, to stałe tłumaczenie prawdziwego stanu rzeczy. Nie ma nic gorszego niż sterotypizacja, która prowadzi do przekłamań. Będziemy tłumaczyć nasze cele i wyjaśniać, łamać stereotypy, które często pochodzą z polskich źródeł, niechętnych PiS-owi czy Andrzejowi Dudzie. W Polsce już powiedziano mnóstwo nieprawdziwych słów na temat tego, co oznacza zwycięstwo Andrzeja Dudy, łącznie z tym, że jest to ponoć zagrożenie dla demokracji.

Tak myśli Europa?

Jeden z ambasadorów kraju europejskiego napisał mi gratulacje po wyborach, wskazując, że Polska jest taką żywą i energetyczną demokracją. Jednocześnie jednak np. Adam Michnik mówił, że zwycięstwo prezydenta Dudy oznacza, że demokracja jest zagrożona. Wiele podobnych stereotypów i ocen wypływa z Polski. Musimy przełamywać stereotypy, które są za granicą, ale i te, które są suflowane z Polski. Przełamanie tego obrazu to jedno z naszych najbliższych zadań. Przygotowujemy grunt do naszej działalności międzynarodowej po 6 sierpnia. I już musimy te przekłamania przełamywać.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: Działania polityczne nowego prezydenta wobec Berlina mogą być torpedowane nie tylko przez Berlin. Od czego ma on swoje media nad Wisłą?

CZYTAJ TAKŻE: Szczerski o zarzutach niemieckich mediów: „Prezydent Duda będzie po prostu realizował politykę polskiej racji stanu”


Nowość!

Polska Niemcy 1:0 czyli 1000 lat sąsiedzkich potyczek”. Pozycja dostępna wSklepiku.pl.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.