„Gazeta Wyborcza” rozczula się nad Tuskiem. „Zamknął się jak ślimak w skorupie. Jakby się bał”

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

W mijającym tygodniu zachodnie media odnotowały jego obecność na szczycie G7, cytując wypowiedź o możliwym rozszerzeniu sankcji wobec Rosji, ale na co dzień Tuska w światowych serwisach prawie nie ma. Po wpisaniu „Donald Tusk” w wyszukiwarkę Google News jej wydania francuskie i niemieckie często wypluwają wiadomości sprzed kilku dni, w wersji amerykańskiej - sprzed kilkunastu. Nazwiska Merkel, Hollande’a, Camerona, ale też szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini generują newsy co kilka godzin

—skarży się „GW”. Według gazety od objęcia stanowiska nowy prezydent Europy udzielił ledwie dwóch dużych wywiadów - dla „New York Timesa” i wspólnego dla sześciu gazet europejskich.

Kilkunastu naszych rozmówców z różnych kręgów - a niektórzy znają Tuska bardzo dobrze od lat - mówi, że jest w Brukseli wycofany i osamotniony. Zamknął się jak ślimak w skorupie. Jakby się bał – powtarzają

—pisze gazeta. Tusk podobno nie przyjmuje ludzi biznesu, kultury, szefów parlamentarnych frakcji. Tak bardzo jest przygnębiony.

O spotkanie przez miesiące nie mógł doprosić się szef frakcji europejskich liberałów Guy Verhofstadt. Europoseł PO mówi nam, że polscy członkowie europejskich ludowców (z PO i PSL) próbowali zorganizować półformalne spotkanie z Tuskiem. Nie udało się

—twierdzi „GW”. Oraz przekonuje, że Tusk ws. Unii „nie robi nic”. Oprócz pilnowania żyrandola.

To jest luksusowy żyrandol. Donald ma komfortowe warunki, narzędzia w postaci ekspertów, o jakich w Polsce można najwyżej pomarzyć. Tylko że nie ma żadnej realnej władzy, bo leży ona w rękach szefów rządów. To go potwornie frustruje. Spodziewał się, że będzie mógł więcej

—mówi w rozmowie z dziennikiem „jeden z przyjaciół Tuska z Gdańska”. A tu okazuje się, że wszyscy słuchają Merkel, a nie byłego polskiego premiera. Na dodatek, jak wylicza „GW”, Tusk „nie mieszka więc w pałacu, tylko w luksusowym dwupoziomowym mieszkaniu w zamożnej brukselskiej dzielnicy Auderghem”.

Na obiad bardzo często schodzi do urzędniczej stołówki.

—pisze gazeta.Czyli mało blichtru i mało wpływu. A do tego „nudne spotkania” z jakimiś afrykańskimi przywódcami, którzy proszą go o pieniądze, a on nie może im ich dać.

Robi, co może

—twierdzą politycy PO.

A raczej dopiero zacznie robić. Bo na razie się jeszcze oswaja. A tu naród, czyli zwolennicy PO, tęsknią. Nie da się oprzeć wrażeniu, że cały ten tekst został napisany, by wysłać do Tuska sygnał, że powinien wrócić, ratować PO. Teraz, a nie za dwa lata kiedy skończy mu się kadencja szefa Rady UE.

Wielu ludzi z PO wyraża obawy, że zanim były szef wróci, z partii mogą pozostać zgliszcza. Sondaż dający partii trzecie miejsce za PiS i nieistniejącym jeszcze ugrupowaniem Pawła Kukiza wzmógł powyborczą panikę.

Politycy opozycji przypominają z satysfakcją słowa Leszka Millera sprzed dwóch lat, że „bez Tuska Platforma nie istnieje”. Jeden z posłów PO potwierdza smutno:

Gdyby Donald był na miejscu, na pewno byśmy nie przegrali

Czyli co? Tusku musisz?

Ryb, Wyborcza.pl

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.