Piotrowicz: Potajemne nagrywanie jest przestępstwem. Ale o wiele większym jest to, co wynika z taśm. NASZ WYWIAD

fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Myślę, że po wyborach przedstawiciele państwa polskiego zechcą się zainteresować czy wątek rozmowy Marka Belki z Bartłomiejem Sienkiewiczem został zasadnie umorzony

— mówi poseł PiS Stanisław Piotrowicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Czego dowiedzieliśmy się Pana zdaniem z dzisiejszej debaty na temat afery taśmowej? Ona była organizowana w nadzwyczajnym trybie, określana przez rządzących jako ważna, choć dzisiaj ławy rządowe świeciły pustkami…

Stanisław Piotrowicz, PiS: Dzisiejsza debata odbyła się na prośbę marszałka Sikorskiego. On to mocno podkreślał. Oczywiste było jednak, że obozu rządowego i marszałka nie interesuje to, co wynika z taśm ale to, by przekierować uwagę społeczeństwa z treści akt na fakt, że one wyciekły oraz na to, by ustalić kto dokonał tych nagrań.

To nie jest nowa strategia. PO prezentowała ją od momentu wybuchu afery…

Oczywiście. Ale ja podkreślałem z całą mocą podczas wystąpienia sejmowego, że mnie w mniejszym stopniu interesuje fakt popełnienia przestępstwa nielegalnego nagrania. To jest przestępstwo - ale lżejszego kalibru. Z samego Kodeksu Karnego wynika, że jest to przestępstwo ścigane na wniosek. A więc aparat państwowy nie jest zainteresowany ściganiem tego czynu z urzędu. Natomiast to, co wynika z tych akt, z treści rozmów wskazuje na możliwość popełnienia przestępstwa znacznie poważniejszego, ściganego z urzędu.. One są ścigane bez względu na wolę pokrzywdzonych. Interes państwa polega na tym, żeby szczegółowo te sprawy wyjaśnić i winnych pociągnąć do odpowiedzialności. Ciężar gatunkowy tych przestępstw nie jest taki sam. Większy dotyczy tych, które z tych nagrań wynikają. I przede wszystkim tym powinna się zająć prokuratura, bo to interesuje Polaków. Dzięki tym nagraniom Polacy zobaczyli, komu oddali władzę.

Ale prokuratura nie widzi przestępstw w treści ujawnionych rozmów. Większość wszczętych w zwiazku z tym postępowń w tym najsłynniejszy dialog Belki z Sienkiewiczem została umorzona.

Jestem przekonany o tym, że sprawę umorzono skutecznie, ponieważ nie miał się kto na to postanowienie zażalić. Pokrzywdzonym w wyniku rozmów prezesa NBP z ministrem Sienkieiwczem było państwo. Przecież to jest niesamowity skandal, a nawet podejrzenie bardzo ciężkiego przestępstwa. Bo prezes NBP był gotów dodrukować pieniędzy, żeby wesprzeć PO w rywalizacji z Prawem i Sprawiedliwością w najbliśzych wyborach. Ale stwiał warunki. Ja to zrobię pod warunkiem, że ograniczycie kompetencje RPP, która mnie krępuje i równocześnie domagał się, żeby odwołać ministra Rostowskiego. I przystąpiono do realizacji tego planu . Ministra odwołano. Pwene sprawy zostały odwołane tylko dlatego, że społeczeństwo dowiedziało się o tej skandalicznej historii. Ale przecież prezes Belka sprzeniewierzył się niezależności banku. To przede wszystkim powinno być w centrum zainteresowania prokuratury, bo to rzutuje na stan państwa polskiego i wszystkich obywateli.

Czy takie postępowanie można wznowić, a jeśli tak to w jakich okolicznościach?

Takie postępowanie będzie mogło być podjęte na nowo. Ale potrzebna jest wola. Tamtego postanowienia zapewne nie doręczono nikomu. Bo podejrzanych nie było, a pokrzywdzonym było państwo polskie, reprezentowane przez rząd. A on nie miał interesu, żeby się zażalić. Ale myślę, że po wyborach przedstawiciele państwa polskiego zechcą się zaintersować czy ten wątek został zasadnie umorzony.

Mówił pan też w swoim wystąpieniu, że należałoby przywrócić nadzór ministerstwa sprawiedliwości nad prokuraturą. Ale czy sądzi pan, że gdyby Andrzej Seremet był w jakiś sposób zależny od ministerstwa, to śledztwo toczyłoby się sprawniej?

Prosze zwrócić uwage, że Prokuraturę Generalną wyodrębniono tworząc instytucję zupełnie niekonstytucyjną.Nie znam innej instytucji, która nikomu nie podlega. Wszystkie inne składają sejmowi informację ze swej działaności. Tylko Prokurator Generalny - nie. Dziś zauważyliśmy, że marszałek Sikorski podkreślał, że Prokurator Generalny nie miał obowiązku przyjść i informować Wysokiej Izby o tym, co się wydarzyło. Bo nie ma takiego obowiązku prawnego. Ale ponieważ pan prokurator był uprzejmy przyjść, to marszałek mu dziękuje. Tak sytuacja nie powinna wyglądać.

Poza tym do tej pory było tak, że ilekroć były zarzuty pod adresem prokuratury - to rządzący odpowiadali: to nie my, to niezależna prokuratura. Dziś, kiedy prokuratura zaczyna dotykać rządzących - podnosi się rwetes, żeby tę prokuraturę zatrzymać. Dziś mieliśmy próbę wywarcia presji na prokuraturę, by zajęła się ściganiem tych, którzy podsłuchiwali, by zablokowano publikowanie istotnych akt przed społeczeństwem. By naród nie dowiedział się jak zachowuje się władza i przekierował uwagę na tych, co nagrywali. Przestępstwem jest nagrywanie. Ale o wiele większym jest to, co wynika z taśm i wypowiedzi obozu rządzącego.

rozmawiała Anna Sarzyńska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych