Za PO kryją się miliardowe interesy i fortuny, więc najgorsze ataki na PiS i Kukiza dopiero przed nami

Fot. Tadeusz Rudzki/CC/Wikimedia Commons
Fot. Tadeusz Rudzki/CC/Wikimedia Commons

Przy tym, co za plecami czy raczej na zapleczu PO rozgrywają najsilniejsze grupy interesów, kwestie ważne dla samej partii są kompletnie drugorzędne. Na przykład drugorzędne jest przywództwo Ewy Kopacz, Grzegorza Schetyny czy jeszcze kogoś innego. Istotne jest to, czy układ skupiony wokół PO i za nią schowany jest w stanie chronić swoje najważniejsze interesy. A w tych interesach chodzi o dziesiątki miliardów, a pewnie nawet setki miliardów złotych, zarabiane po osłoną obecnej władzy, także wykorzystując środki z Unii Europejskiej. A gdy w grę wchodzą tak wielkie pieniądze, wszystkie chwyty są dozwolone. Dlatego prawdziwie brutalne ataki na tych, którzy mogą odsunąć PO od władzy są dopiero przed nami. Ta brutalność będzie wprost proporcjonalna do miliardów, które grupy interesów mają do stracenia. Kampania prezydencka to była sielanka, wynikająca w ogromnej mierze z tego, że układ zlekceważył Andrzeja Dudę i przecenił Bronisława Komorowskiego, a potem było już po prostu za późno. Teraz na zlekceważenie czy zaspanie nie ma co liczyć. Oczywiście część grup interesów będzie chciała oblepić i opasać PiS czy ludzi Pawła Kukiza, bo wariant zapasowy zawsze musi istnieć, a poza tym obie te siły mogą nie dać się oblepić i wymanewrować. Dlatego najważniejsze będzie atakowanie i dyskredytowanie, przede wszystkim PiS.

Grupy interesów dlatego poparły PO, w nią zainwestowały, chroniły i na wszelkie sposoby pomagały, że ta partia przejęła rolę odgrywaną przez postkomunistów w czasie tzw. przełomu lat 80. i 90. i przez kilka następnych lat. PO stała się wehikułem, którzy zasłonił interesy postkomunistów i pomagał im się rozwijać, a potem dokooptowano do tego interesy części elity postsolidarnościowej oraz całkiem nowe, wyrosłe po 1995 r., a rozwinięte na wielką skalę po wejściu Polski w 2004 r. do Unii Europejskiej. PO chroni układ, który przejął zasoby i potencjał postkomunistów oraz gigantyczne interesy nowej czy też nowo-starej klasy posiadaczy wyrosłej po 2001 r., a szczególnie po 2004 r. Przy nich Platforma jako projekt polityczny to salonowy piesek, który może sobie co najwyżej po cichutku poskomleć. To potężne grupy interesów decydowały o sile i społecznym oraz medialnym poparciu dla partii Tuska. I wcale się tego nie wyrzekły, choć odejście Tuska trochę skomplikowało im interesy, ale nie znacząco. A Ewa Kopacz zdaje się nawet nie rozumieć, że dla tych grup interesów jest jedynie mało ważną blotką.

Przestrzegam wszystkich tych, którzy się „podpalają” sądząc, że PO się przewróci za popchnięciem palcem i władza znajdzie się na ulicy. To podejście wyjątkowo naiwne i szkodliwe. Grupy interesów przez pychę i niedopatrzenie już przegrały walkę o prezydenturę, więc nie mają zamiaru przegrać nic więcej. I zrobią wszystko, żeby siły im zagrażające nie przejęły władzy. W tym „wszystkim” nie kryje się zwykły czarny PR, lecz działania i prowokacje, o którym nam się obecnie nawet nie śni. Nie warto więc dzielić skóry na niedźwiedziu i trzeba być przygotowanym na ekstremalnie trudne starcie. To nie znaczy, że ta walka nie jest do wygrania. Jak najbardziej jest do wygrania, tylko trzeba być świadomym stawki i przygotowanym na bardzo trudne warunki. Prezydentura Andrzeja Dudy to bardzo ważny, ale dopiero pierwszy krok.


Kulisy kampanii wyborczej Andrzeja Dudy, odsłania Marcin Mastalerek w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży od 8 czerwca br., teraz także w formie e-wydania. Szczegóły na:http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.