Ziemkiewicz do Platformy: Weźcie te 50 mln na kampanię i przeżryjcie, póki możecie. Czas się kończy. "TVP powinno za kampanię ponieść odpowiedzialność karną"

Fot. Flickr: Platforma
Fot. Flickr: Platforma

Jeśli mogę rządzącym i ich medialnym lokajom coś radzić, weźcie te pięćdziesiąt milionów przepijcie i przeżryjcie, póki możecie. Bo czas się kończy

pisze Rafał Ziemkiewicz w swoim felietonie w serwisie interia.pl, nawiązując do pogłosek, według których Platforma Obywatelska wyda na najbliższą kampanię aż 50 mln złotych.

Publicystę oburza nie tylko wysokość tej kwoty, ale również łamanie reguł gry.

W każdym razie, 50 baniek, które na pranie Polakom mózgów może rzucić PO, to dwa razy więcej niż ma w swych zasobach PiS - inni się w tej konkurencji liczyć nie będą. No, może poza ruchem oburzonych bankierów Petru, który wyraźnie cieszy się, jako Platforma Ratunkowa, gorliwym wsparciem sponsorów i „wajchowych”

— czytamy.

W swoim artykule Ziemkiewicz porusza również kwestię przechyłu medialnego w kampanii wyborczej.

Nie wiem jak kto, ale ja uważam, że kierownictwo TVP powinno za ostatnie wybory ponieść odpowiedzialność nie tylko polityczną i dyscyplinarną, ale także karną

— zaznacza.

I dodaje:

Oczywiście, powie ktoś, że to, co robiła w kampanii TVP, nie różniło się od zachowania TVN czy innych mediów, zupełnie bezwstydnie uprawiających propagandę na rzecz rządzącej koalicji, ale ona nie jest, przynajmniej w teorii, własnością jakichś prywaciarzy, tylko naszą, wspólną

— podkreśla autor „Polactwa”.

Ziemkiewicz pisze też o roli internetu w kampanii - w jego ocenie była to przeciwwaga dla nieznośnie jednostronnego obrazu kampanii w telewizjach i mainstreamowych mediach.

Jest zasadą, że zeskleroziałe, zasiedziałe reżimy mają skłonność do ulegania swojej własnej propagandzie. (…) Władza i jej salony tak długo kłamały, że jest dobrze, i że one są dobre, aż same w to uwierzyły. Bronisław Komorowski był autentycznie przekonany, że wystarczy, by wyszedł na ulicę albo gdzieś pojechał, a naród spontanicznie będzie go wielbił, oddawał hołd i wyrażał wdzięczność. Tak przecież niezbicie wynikało z każdego wydania telewizyjnych wiadomości i gazet. Podobno Gomułka i Gierek też do samej obsuwy żyli w podobnym przeświadczeniu

— zaznacza.

Dla wszechwładzy PO jest internet tym samym, czym dla wszechwładzy PZPR była „Wolna Europa” - w tym sensie, że skutecznie dziurawi balon propagandy dmuchany przez Lisów i Michników

— kończy dziennikarz.

Całość felietonu na stronach interia.pl.

lw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych