Prof. Krasnodębski: Rządy PO przyniosły marginalizację znacznej części polskiego społeczeństwa. Andrzej Duda jest znakiem nadziei i dobrej zmiany

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Oczekiwanie tego przełomu narastało już od dawna, a obecne wybory tylko potwierdziły tendencję uwidocznioną już w wyborach do PE, a potem w wyborach samorządowych. (…) Miejmy nadzieję, że w jesiennych wyborach parlamentarnych będzie to jeszcze bardziej widoczne

— mówi w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany PiS, oceniając nastroje społeczne wyrażone w zwycięstwie Andrzeja Dudy.

Socjolog zauważa, że straszenie PiS-em nie pomogło, bo „Polacy znacznie bardziej dalszych rządów Platformy”.

Andrzej Duda jest dla nich znakiem nadziei i dobrej zmiany. I przecież nikt logicznie myślący nie zamierza zaprzeczać, że jego obecny i przyszły sukces będzie również sukcesem Jarosława Kaczyńskiego, który był inicjatorem tej kandydatury. Nie ma niczego złego e tym, że PiS jest ideowo zwartą partią, która podąża ku jasnym, spójnym celom. I tę spójność między Jarosławem Kaczyńskim a Andrzejem Dudą należy doceniać. większość Polaków rozumie i docenia

— mówi prof. Krasnodębski. Odnosi się także do przedwyborczego przemówienia Bronisława Komorowskiego, który stwierdził, że jego wyborcy byli „pospolitym ruszeniem wolności i demokracji, które może zatrzymać falę nienawiści”. Zdaniem socjologa jest zupełnie odwrotnie.

Felerem polskiej demokracji była wielka koncentracja władzy w rękach jednej opcji politycznej: obóz władzy przejął nie tylko samorządy, ale także całkowicie zniszczył większość polskich instytucji

— podkreśla.

Pierwszym objawem choroby polskiej demokracji jest rozpowszechnianie przez obóz władzy – media, elity kultury – przekonania, że partia opozycyjna w żadnym razie nie może przejąć władzy, że „dla dobra Polski” nie można do tego dopuścić. To oznaczało de facto zawieszenie demokracji

— dodaje, wskazując że na szczęście Polacy kierowali się własnym rozumem i „pogrozili aroganckiemu, skorumpowanemu obozowi władzy już w pierwszej turze”.

Prof. Krasnodębski odnosi się też do wpajanego opinii publicznej przekonania, że PO może zawsze liczyć na wsparcie z zewnątrz.

Polska jest dziś krajem głęboko uzależnionym. Jeżeli więc siły zewnętrzne uznają, że PiS jest dla nich zagrożeniem, to nie omieszkają działać. Już niejedna z niemieckich gazet liberalnych pisała, że Andrzej Duda jest nie tylko narodowym konserwatystą, ale niebezpiecznym narodowym populistą, inna – że jest katolickim fundamentalistą

— zauważa, dodając że „podtrzymanie monowładzy komunistycznej do bólu Platformy” było na rękę siłom zewnętrznym. Dostrzega jednak, że od mniej więcej półrocza ataki zachodnich mediów na PiS osłabły. Rzekome opinie Zachodu o partii Kaczyńskiego, która miałaby podpalić Europę, okresla jako „bzdury kolportowane w panice przez polityków PO’.

Na Zachodzie mogą się co najwyżej pojawiać obawy, że PiS może być trudnym partnerem

— dodaje, wskazując że obecnie politycy nawołujący do rozwijania gospodarki narodowej przestali być krytykowani.

Mamy do czynienia z niezwykłym paradoksem. Polską od długich lat rządzi partia „obywatelska”, która wbrew swej nazwie niszczyła wszelkie inicjatywy społeczne – po prostu z góry je kasowała. W istocie powinna się nazywać „Platformą Układu” albo „Platformą Establishmentu’. Rządy PO przyniosły marginalizację znacznej części polskiego społeczeństwa jako całości, ale także w poszczególnych środowiskach

— mówi prof. Krasnodębski, wskazując na układy we wszystkich płaszczyznach życia, także kultury.

Nadzieję upatruje w przekonaniu , że „przemysł pogardy wobec środowisk opozycyjnych doszedł do kresu możliwości”.

Dobrze pamiętamy wielkie szyderstwo z prezydenta Lecha Kaczyńskiego, inspirowane przez największych polityków PO. Dzisiaj jego dorobek świat widzi już w innym świetle. Obecni na kongresie „Polska Wielki Projekt” wybitni politycy – były prezydent Rumunii, były premier Łotwy, były przewodniczący gruzińskiego parlamentu – odwoływali się do dorobku Lecha Kaczyńskiego, podkreślali że był on niekwestionowanym przywódcą regionu

— podkreśla, wskazując że i coraz większa liczba Polaków dostrzega istotną różnicę między prezydentem Kaczyńskim a Komorowskim.

Prof. Krasnodębski rysuje też czarny scenariusz w razie przegranej PiS w wyborach parlamentarnych.

Wszystkie negatywne procesy, bardzo wyraźnie narastające od 2011 roku będą się szybko pogłębiać. Korupcja chroniona zasiedziałością elit politycznych PO, kolonizacja Polski, wyjazdy młodych, kryzys demograficzny i deindustrializacja staną się po prostu już nieodwracalne

— zauważa prof. Krasnodębski.

mall / Niedziela

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.