Kwaśniewski chce doradzać Dudzie? „Szkoda taką wiedzę marnować. Cała nasza trójka miałaby sporo do powiedzenia nowemu prezydentowi”

Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

„Na pewno nie jest to klasyczna emerytura rozumiana jako: telewizor, kapcie, wnuki. Ale też nie jest to typowa polityka, gdyż były prezydent stoi na uboczu, przygląda się wszystkiemu z dystansu, może co najwyżej doradzać” – mówi były prezydent Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z dziennikiem „Polska The Times”.

Jak twierdzi najlepiej zdefiniował byłych prezydentów Bill Clinton.

Według niego to mieszanka dwóch składników: wolności i frustracji. Z jednej strony prezydent, stając się byłym, odzyskuję swobodę, może zacząć decydować o swoim życiu. Z drugiej – musi oglądać, co robią następcy, co wywołuje naturalną frustrację,  bo wiadomo, że samemu właściwie wszystko zrobiłoby się lepiej

—tłumaczy Kwaśniewski. Oraz podkreśla, że byli prezydenci nie mają „żadnej władzy”.

Może co najwyżej miękki wpływ dzięki własnemu autorytetowi. Mogą reprezentować kraj. Ja, będąc prezydentem, poprosiłem Lecha Wałęsę o to, by reprezentował Polskę na pogrzebie Ronalda Reagana. Z kolei mnie wysłano na pogrzeb byłego prezydenta Węgier Ferenca Madla

—zaznacza były prezydent. Oraz wskazuje, że w Polsce nie wykształciła się jak dotąd żadna tradycja dotycząca współpracy byłych głów państwa z urzędującym prezydentem.

Klub prezydentów, który w Ameryce ma nieformalne , ale sztywne ramy, u nas nie istnieje. Nawet jak byli amerykańscy prezydenci nie mają sobie nic do powiedzenia, to przynajmniej spotykają się na partię golfa

—ironizuje Kwaśniewski. Według niego dobrym pomysłem na nieformalne spotkania byłych prezydentów z prezydentem Dudą mogłyby być wspólne narty.

Każdy z nas jeździ. Cała nasza trójka miałaby sporo do powiedzenia nowemu prezydentowi o Rosji, Ukrainie. […] Szkoda tę wiedzę marnować. A przecież takie konsultacje, rozmowy dla obecnego prezydenta byłyby całkowicie niewiążące. Z naszych porad korzystałby w taki sposób, jaki uzna za stosowny

—uważa były prezydent. Jego zdaniem byli prezydenci powinni być obecni na inauguracji Dudy na prezydenta RP, włącznie z Komorowskim. A jedyną wymówką mogłaby być „ciężka choroba”.

To kwestia szacunku

—mówi. Oraz ostrzega Komorowskiego, że choć całkiem od polityki odejść nie może, to nie powinien angażować się w walkę wyborcza PO na jesieni.

Po ciężkiej kampanii, po porażce, nie można iść do kolejnego boju. Komorowski będzie dalej ważną osobą dla Platformy. Nie jako poseł, nie jako przewodniczący, ale jako autorytet. On musi najpierw się zresetować, odpocząć fizycznie..[…]

—uważa Kwaśniewski.

Ryb, Polska The Times

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.