Myśmy nigdy nie straszyli PiS-em. Mówiliśmy o pewnych zjawiskach, które nas niepokoiły, natomiast PO mobilizowała swoich wyborców poprzez taką antypisowską retorykę. I to się skończyło
— powiedział Leszek Miller, lider SLD, w rozmowie w radiu „RMF FM”.
Lider partii postkomunistyczne tłumaczy, że wybory prezydenckie stworzyły nową jakość, bo okazało się, że „straszenie PiS-em” już nie działa. Kończy się więc główna oś sporu politycznego ostatnich 10 lat.
Można powiedzieć że wybory wyzerowały scenę partyjną, bo wyczerpała się dominująca oś sporu PO-PiS, czy PO kontra PiS
— wyjaśniał Miller.
SLD jeśli znajdzie dobry pomysł, jak wykorzystać to miejsce, które się tworzy, jak wejść z nowym programem, nowym słownictwem, nowymi propozycjami, to ma ogromną szansę
— dodał.
Przyznał, że współczuł Bronisławowi Komorowskiemu po przegranych przez niego wyborach. Współczuł mu jego kolegów partyjnych.
Bardzo mnie przygnębiły pierwsze reakcje jego koleżanek i kolegów, gdzie na drugi dzień Platforma Obywatelska się demonstracyjnie odcięła. Jednego dnia pan prezydent Komorowski był mężem stanu, a drugiego dnia był obcym mężem, który poniósł dotkliwą klęskę… (…) Tak po ludzku współczuję panu prezydentowi Komorowskiemu.
Slaw/ „rmf24.pl”
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja dostępna wSklepiku.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/254217-jednego-dnia-pan-prezydent-komorowski-byl-mezem-stanu-a-drugiego-dnia-byl-obcym-mezem-l-miller-o-zachowaniu-po-wobec-ustepujacego-prezydenta