Zbigniew Girzyński: Zwycięstwo Dudy nie gwarantuje jeszcze PiS-owi sukcesu w wyborach parlamentarnych. Stwarza jedynie szansę. NASZ WYWIAD

fot.ansa
fot.ansa

W walce o przywództw w PO liczą się dziś trzy osoby. Przy czym jest sojusz Ewy Kopacz i Cezarego Grabarczyka - przeciw Grzegorzowi Schetynie

— mówi portalowi wPolityce.pl Zbigniew Girzyński, poseł niezrzeszony.

wPolityce.pl: Zwycięstwo Andrzeja Dudy to początek końca Paltformy Obywatelskiej? Wiele takich komentarzy można usłyszeć. Nie za wcześnie?

Zbigniew Girzyński: Nie jest to na pewno koniec Platformy Obywatelskiej, bo to raczej na scenie politycznej będzie byt trwały. Ale to moment ważny na drodze odsunięcia jej od władzy. Po tym sukcesie po pierwsze - dokonuje się podział władzy wykonawczej, bo prezydent ma jednak spoty zakres kompetencji, które może realizować razem z rządem lub nawet w kontrze do rządu. A po drugie - co jest nawet ważniejsze- to ważny sygnał, który idzie w stronę Polaków, że jest wobec tych złych rządów PO alternatywa- która wygrywa. I to wygrywa w sytuacji, gdzie jeszcze nie tak dawno nikt by nie dał temu wiary. Pytanie tylko czy wynik wyborów będzie przeanalizowany przez specjalistów od strony technicznej, bo to zwycięstwo jeszcze niczego nie gwarantuje. Ono jedynie stwarza szansę.

Czy te wnioski powinny zmierzać w tym kierunku,że kampanię parlamentarną powinny firmować nowe twarze? Bo w kampanii prezydenckiej dokonała się wyraźna zmiana wizerunkowa. Wygrał polityk młodszy, choć mniej znany - co było kłopotem ale i zaletą dla niektórych wyborców. Bo Andrzej Duda nie do końca był utożsamiany z tym „twardym” PiS-em…

Na listach parlamentarnych i do Senatu każde ugrupowanie wystawia ponad 1000 osób. Tam będą i ludzie doświadczeni i nowi…

To oczywiste. Ale ja pytam o te twarze, które najczęściej będą się pojawiały w kampanii…

To jest rzecz wtórna. Andrzej Duda, wygrał dlatego, że był dobrym kandydatem, nie dlatego, że był nową twarzą. Nową twarzą w polityce był Paweł Kukiz. Duda był twarzą już jakoś znaną. Poza tym stał za nim znany obóz polityczny. On wygrał, bo potrafił przekonać Polaków, że można sprawować najwyższy urząd w państwie lepiej niż dotychczasowy prezydent. Poza tym Platforma lubiła mówić: my jesteśmy ci nowocześni. I nagle ludzie spojrzeli na obu kandydatów i powiedzieli: nie, nie - jeśli ktoś jest tu nowoczesny, to ten Duda. Bo Komorowski trąci myszką…

Czy w tych wyborach doszło do trwałej zmiany pokoleniowej? Wielu komentatorów podkreśla, że na wyniku zaważyły dwie rzeczy - wystartował kandydat z młodszego pokolenia, a prawa wyborcze nabyli nowi wyborcy, bez PRL-owskich obciążeń…

To co się stało z punktu widzenia zmiany pokoleniowej jest fundamentalne: po pierwsze Andrzej Duda jest pierwszym prezydentem, który nie głosował w wyborach 1989 roku, bo jeszcze nie mógł… Był za młody. Nie jest więc pokoleniem tamtego czasu. Po drugie został wybrany głownie głosami tych, którzy urodzili się po 89’ roku. Jego przewaga była przecież największa w przedziale wiekowym 18-29. Urodzili się w czasach wolnej Polski.

Stąd wracam do pytania: czy Jarosław Kaczyński jako lider PiS-u w kampanii parlamentarnej. polityk z tego wcześniejszego pokolenia, jest w stanie powtórzyć wynik Andrzeja Dudy? Czy on dla tych młodszych wyborców będzie równie atrakcyjny?

Ma ogromne ku temu szanse z bardzo prostego powodu. Trzeba pokazać połączenie doświadczenia z młodością i świeżością. Ludzie dokonują wyborów w sposób wysoce racjonalny. To nie jest tak, jak usiłują przekonywać politycy PO, że ludzie mają bielmo na oczach, że się Polacy pomylili. Nie, najczęściej wyborcy mają instynkt samozachowawczy.

Skoro mają młodego, energicznego Dudę - który objechał całą Polskę i przez pół roku dokonał przewartościowania sceny politycznej, to warto by za nim stanął doświadczony, mocno wprowadzony w sprawy państwowe premier, z którym razem mogą dokonać pozytywnej zmiany. Właśnie dla tych młodych ludzi, którzy dali zwycięstwo Andrzejowi Dudzie. Zadaniem dla polityków prawicy jest pokazanie tego związku. Byłbym bardzo daleki od słuchania takich podszeptów - że schowajmy Jarosława Kaczyńskiego, i znajdźmy Dudę- bis… Nie, nikt na takie rzeczy nie pójdzie. Wtedy ugrupowanie straciłoby wiarygodność, bo ono jest jednak zbudowane na twardym przywództwie. Poza tym, gdybyśmy się przyjrzeli wszystkim politykom polskim to dziś na stanowisko premiera nadają się tylko dwaj: Jarosław Kaczyński, a po drugiej stronie sceny politycznej - Grzegorz Schetyna.

Dlaczego Schetyna? On od dłuższego czasu stoi raczej w drugim szeregu?

Oczywiście ja zawsze wybiorę Jarosława Kaczyńskiego, bo to mój obóz polityczny. Ale jeśli ktoś ze strony przeciwnej ma kwalifikacje na to stanowisko - to właśnie Schetyna. O jego formacie świadczy choćby to, że jako jedyny w wieczór wyborczy potrafił wziąć tę porażkę po męsku na klatę, a nie uciekał przed dziennikarzami. Pozostali politycy PO zachowywali się jak przysłowiowe szczury uciekające z tonącego okrętu.

No tak, ale czy pozycja Schetyny nie osłabła po porażce prezydenta? On jednak był związany z Bronisławem Komorowskim…

Nie mam wątpliwości, że w PO jest plan, żeby go wykończyć. Teraz ma trudny moment, bo był najbliżej Komorowskiego. Ale to nie zmienia faktu, że innej postaci po tamtej stronie, która by prezentowała jakieś myślenie państwowe i miała pewne doświadczenie - nie ma. Widać to choćby po Ewie Kopacz. Została premierem  w zastępstwie Tuska i prowadzi tę formację do katastrofy.

Były jeszcze dwie postaci, które mogły powalczyć o przywództwo: Radosław Sikorski i Cezary Grabarczyk. Ale dziś już wszyscy widzą, że Sikorski się do niczego nie nadaje, a Grabarczyk jest zakochany w sobie z wzajemnością. Pomijam już aferę z bronią.

Skoro już rozmawiamy o personaliach - jaka przyszłość czeka Bronisława Komorowskiego? Wróci jeszcze do polityki, czy przejdzie na emeryturę?

Myślę, że emerytura. Prawda jest taka, ze stał się dzisiaj synonimem porażki.

Ale Aleksander Smolar widział go nawet na czele PO

Im więcej takich podpowiedzi ze strony Gazety Wyborczej - tym z mojego punktu widzenia - lepiej. Ci ludzie doprowadzili już do katastrofy Unię Wolności, potem Bronisława Komorowskiego (który w kancelarii odtworzył całe to unijne towarzystwo). A Adam Michnik utrzymywał wszystkich w przekonaniu, że on przegra tylko, „jeśli przejedzie na pasach zakonnicę w ciąży…” Widać, że diagnozy GW jednak niekoniecznie się sprawdzają… Oczywiście ja bym bardzo chciał, żeby PO zagospodarowała Komorowskiego, bo to by oznaczało ich stuprocentową klęskę, ale w to nie wierzę.

Czy w Platformie dojdzie teraz do przetasowań?

Od wyjazdu Tuska to, co się dzieje w PO można porównać do sytuacji w Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego po śmierci Stalina. Zabrakło lidera. Jest walka o władzę. W KPZR walczyły o nią cztery osoby: premier Malenkow, Chruszczow - sekretarz generalny partii, Beria - szef bezpieki i mało znany Szwernik, który był przewodniczącym parlamentu. Szwernik został „odstrzelony” najszybciej - jak dzisiaj Sikorski. Malenkow - czyli Kopacz trzyma się mocno i jeszcze walczy, Schetyna jako Chruszow też się stara się wzmocnić swoją pozycję, zaś Grabarczyk , jako odpowiednik Berii - trzyma się ponieważ w jego ręku jest aparat partyjny. Ta trójka jeszcze jest w grze. Przy czym na chwilę obecną jest sojusz Kopacz i Grabarczyka - przeciw Schetynie.

Z punktu widzenia PiS - to doskonale. Ale kto będzie ostatecznym zwycięzcą tej batalii - trudno powiedzieć. Schetyna w każdym razie choć trochę zna się na państwie. Mam nadzieję, że wyborcy powierzą mu w nowym rozdaniu zaszczytną funkcję lidera opozycji…

Jest możliwa pokojowa kohabitacja między prezydentem Dudą a gabinetem Ewy Kopacz?Jej wystąpienie po ogłoszeniu wyników było jednak znacznie bardziej koncyliacyjne niż Bronisława Komorowskiego…

To będą tylko trzy miesiące. Z czego tylko dwa posiedzenia Sejmu, według obecnego kalendarza. Zbyt wielu momentów do sporu nie będzie, Nawet bowiem jeśli prezydent złoży zaraz po zaprzysiężeniu swoje projekty ustaw, to pewnie marszałek je zostawi w szufladzie do końca kadencji. To będzie łagodne podejście do sprawy. Chyba, że sobie wyliczą, że lepszą drogą jest walka w prezydentem - tak jak to było przed drugą turą wyborów…

Czy PiS-owi wystarczy kadr na obsadzenie Kancelarii Prezydenta i poprowadzenie kampanii parlamentarnej? Część posłów już przyznaje, że ma dylemat..

Nie mi być doradcą personalnym PiS-u. Ale wiem, że potencjał intelektualny w tym środowisku jest wielokrotnie większy niż w Platformie Obywatelskiej.

Ale czy sztabowcy Dudy powinni teraz poprowadzić kampanię do parlamentu?

To jest bez znaczenia. Najważniejsze jest przeanalizowanie wyników, bo Andrzej Duda wygrał wprawdzie w 7-miu województwach, ale w 9-ciu przegrał. O jego elekcji zdecydowała większa mobilizacja wyborców na wschodzie kraju. Gdyby te wyniki przełożyć wprost na wyniki wyborów sejmowych - to Platforma miałaby więcej mandatów niż PiS. Więc kluczem do sukcesów jest ustalenie, gdzie jeszcze trzeba mocniej popracować. Bo inaczej nie będzie sukcesu. Trzeba w ludziach stworzyć potrzebę zmiany i wiarę, że jest ona możliwa. To jest zadanie dla sztabu wyborczego. Czy on powinien być ten sam? Niekoniecznie. Ten może być już zmęczony. Bo wykonał morderczą prace. Ale oczywiście sprawdzone rozwiązania należy wykorzystać. Bo z tyłu jest najważniejsze zobowiązanie - Polska.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.