Prof. Pawłowicz o odezwie Michnika: to pokrzykiwania ramola, który czasy świetności ma za sobą. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl/ansa
Fot. wPolityce.pl/ansa

wPolityce.pl: Jak Pani ocenia orędzie Adama Michnika, który odnosząc się do wyniku wyborów, uznał, że mamy koniec demokracji, że weszliśmy na aksamitną drogę do dyktatury?

Prof. Krystyna Pawłowicz, poseł PiS: To środowisko obecnej władzy razem z Wyborczą praktykowało niemalże dyktaturę. To są ludzie, którzy praktykowali standardy antydemokratyczne. Każdy głos sprzeciwu przez tę władzę był traktowany jako antysystemowy. To komuna tak działała, że ktokolwiek kto miał inny pogląd na temat sojuszu z ZSRS był antysystemowy. Wydaję mi się, że takie słowa jak Michnika to pokrzykiwania ramola, który czasy świetności ma za sobą. On nie może się pogodzić z tym, że nie jest już guru. Gdy przyjdą nowe czasy, gazeta Michnika przestanie być finansowana publicznymi ogłoszeniami różnego rodzaju. On walczy o byt, zupełnie jak prezydent Komorowski. Koniec tej prezydentury może oznaczać prestiżowy koniec pana Michnika. Jeśli natomiast uda się prawicy wygrać wybory parlamentarne i zakończyć nieuczciwe i niesprawiedliwe zasilanie mediów środkami publicznymi, może się skończyć „Wyborcza” i sam Michnik. On więc będzie na nas pokrzykiwał z gazet, portali i innych miejsc.

Media informują, że PO chce wciągnąć na listy ludzi lewicy, Ryszarda Kalisza, Andrzeja Rozenka…

Oni są już w cichej koalicji, popierali się wzajemnie. Zwłaszcza w forsowaniu wszelkich lewackich pomysłów. Dziś PO to jest zjednoczone lewactwo polskie, to nawet nie jest już lewica. Dla mnie lewica w Polsce to prof. Ryszard Bugaj, zaś w PO są ludzie o skrajnych poglądach obyczajowo lewackich. PO dawno już jest lewacka, niech nie udaje, że jest jakimś centrolewem, czy czymś innym. Platforma jest skrajnie lewacką, współczesną partią, która bez mrużenia oka, zwłaszcza w kwestii światopoglądu, przeszczepia lewackie pomysły do Polski.

PO jednak wciąż odwołuje się do liberalnych przekonań…

Oni z liberalizmu mają tyle, że są liberalni w podejściu do zamówień publicznych i do europejskich środków. Jednak tylko, gdy chodzi o ich interesy. Na tym się kończy ich liberalizm. Ta formacja jest skrajnie lewacka. Oni będą się grupować, byli dość sztucznie podzieleni, więc być może będą się jednoczyć. To naturalne. Są bliscy sobie ideowo i obyczajowo. Może wreszcie ludzie się dowiedzą, że PO równa się SLD, Jaruzelski, Dukaczewski i Palikot. Wtedy będzie już wszystko jasne. I bardzo dobrze.

Jarosław Kaczyński nie był obecny w czasie wieczoru wyborczego Andrzeja Dudy. Media wiele miejsca poświęcają temu wydarzeniu, doszukując się przyczyn nieobecności. Co dzieje się w PiS?

Nie wpadajmy w przesadę. Niedługo media będą analizować, czy żona Andrzeja Dudy złożyła mu publiczne gratulacje. Nie ma powodu, by Jarosław Kaczyński składał gratulacje prezydentowi-elektowi przed kamerami. A może miał dać ogłoszenie do gazety, że gratuluje? Nie musiał przecież robić tego publicznie. To szukanie dziury w całym, dzielenie, pokazywanie, że coś się dzieje w PiS. Nic się nie dzieje. Prezes Kaczyński zrobił bardzo dobrze, że usunął się w cień. Dzięki temu uniknął kolejnych prób przylepiania prezydentowi-elektowi twarzy prezesa Kaczyńskiego. Głowę dam, że gdyby prezes pogratulował Andrzejowi Dudzie, to byłoby zaraz wykorzystane na niekorzyść nowego prezydenta. Słyszelibyśmy porównania do słów śp. Lecha Kaczyńskiego, czy ataki na prezesa i prezydenta-elekta. Prezes cieszy się z wyników wyborów. Nie musiał jednak na życzenie TVN, „Wyborczej” czy innych onetów składać publicznie gratulacji.

Rozmawiał Jerzy Kubrak

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.