Kociokwik po bitwie, czyli o bezcennym kapitale wyborczym, którym Platforma tak obficie zasiliła PiS

fot, PAP/ T. Gzell
fot, PAP/ T. Gzell

Dla rozgrzewki kilka najnowszych cytatów:

Premier Ewa Kopacz:

„Bronisław Komorowski był świetnym kandydatem na prezydenta”.

Dr Radosław Markowski, politolog, przedstawiciel premier w rządowym ośrodku CBOS:

„Bronisław Komorowski był katastrofalnym kandydatem na prezydenta”.

Premier Ewa Kopacz:

„Platforma stała murem za Bronisławem Komorowskim, nasze zaangażowanie w tę kampanię było pełne”.

Minister Małgorzata Kidawa-Błońska:

„Platforma nie prowadziła kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego”.

Premier Ewa Kopacz:

„Osobiście, jeśli mogę powiedzieć jedno zdanie o szefie sztabu tej kampanii Robercie Tyszkiewiczu, a znam go również z kampanii samorządowej - naprawdę Robert Tyszkiewicz jako przedstawiciel PO starał się i pracował 24 godziny na dobę”.

Jan Lityński, doradca prezydenta Komorowskiego:

„O sztabie wyborczym wolę nie mówić, bo to była tragedia. Sztabu nie było. Gdyby był sztab, to mielibyśmy plakaty, ulotki czy billboardy”.

Jak z powyższego wynika, w szeroko rozumianym obozie rządowym panuje kociokwik graniczący z obłędem. Nie wiemy, kiedy oni z tego stanu wyjdą i czy w ogóle wyjdą przed wyborami. Należy się z tego oczywiście cieszyć. Nawet więcej powiem, należy się cieszyć z wielu rzeczy, które nas przedtem oburzały i frustrowały. To trochę paradoksalne, ale już wyjaśniam.

Ja się naprawdę cieszę z faktu, że taka pani Bieńkowska zażywa saksów w Brukseli i ani jej w głowie ekspiacja za ujawnioną na taśmach pogardę wobec ludzi zarabiających 6 tysięcy. Przypomnę jej słowa, że „tylko idiota albo złodziej pracuje za 6 tysięcy”. I właśnie fakt, że Bieńkowska po tych słowach nadal jest w Platformie Obywatelskiej, że nie wyleciała z hukiem, napawa mnie radością. Bo ten fakt jest kapitałem wyborczym na wybory parlamentarne. Wierzcie mi, to jest bezcenny kapitał wyborczy dla opozycji i ja mam nadzieję, że PiS go nie zaprzepaści. I Kukiz go też nie zaprzepaści, wierzę.

Naprawdę mam wielką uciechę z faktu, że nadal członkami Platformy są takie fajne osobistości jak Sienkiewicz i Sikorski, i Grabarczyk, i także inni amatorzy ośmiorniczek, policzków wołowych oraz innych lubieżności kulinarnych. Ja całym sercem drżę wręcz, żeby im Kopacz nie zrobiła krzywdy przed wyborami parlamentarnymi. Ja pragnę, żeby ona im rachunek na służbowej karcie płatniczej wywindowała do oporu. Im dłużej są w PO, tym bardziej bowiem rośnie nasz kapitał wyborczy. Niech śledztwo w sprawie tych taśm trwa, a my cieszmy się tym trwaniem, bo naprawdę jest z czego. Oni będą nam procentować, odpłacą się z nawiązką już za kilka miesięcy. Zatem trwaj chwilo!

Chciałbym także poznać i serdecznie uściskać tego sztabowca, który doradził Komorowskiemu, żeby w poniedziałek po pierwszej turze, jeszcze bladym świtem poleciał do telewizji składać obietnice referendum, o którym przez 5 lat nie pamiętał. Ten obciach był tak piorunujący, że gość, który go wymyślił  to jeden z architektów naszego zwycięstwa, wierzcie mi. Należą mu się podziękowania i wyrazy wszelkiej wdzięczności. A jeśli to sam Komorowski wymyślił, to po prostu padam mu do nóg.

To samo z tym gościem, co namówił prezydenta przedstawiającego się jako konserwatywny katolik, żeby odwiedził obscenicznego nihilistę Wojewódzkiego w jego bluźnierczym programie. To był strzał w dziesiątkę. Ja się modlę, żeby ci sztabowcy działali w Platformie do końca świata i jeden dzień dłużej. Nie tylko do wyborów. Ja drżę w gorączce nadziei, że oni awansują na kierownicze stanowiska nie tylko w sztabie, lecz i w partii obywatelskiej. Dla PiS ci ludzie są warci tyle złota, ile sami ważą i to w pełnym rynsztunku żołnierza piechoty morskiej USA.

Koniecznie chciałbym poznać geniusza marketingu, który wpadł na pomysł upozorowania zamachu na prezydenta Komorowskiego w ostatnim dniu przed głosowaniem. Zamachu za pomocą pliku ulotek wyborczych. Mistrzostwo świata. Zrobiłbym sobie z tą osobą tak słodką słitfocię, że mnie samego by zemdliło. Ale na pewno jest tego wart. Uściskałbym także posłów Szejnfelda i Grupińskiego za to, że tak cudnie rozpropagowali hipotezę, iż za zamachem ulotkowym stał sztab Andrzeja Dudy. Marketingowe cacuszko, cymes, pieścidełko wyborcze. Słów mi brakuje, żeby posłowi Szejnfeldowi wyrazić uznanie i wdzięczność. Z dubeltówki całuję!

*Mam tylko jedną taką nadzieję nieśmiałą w związku z posłem Grupińskim. Tak sobie marzę, czy nie mógłby jeszcze przed wyborami,  po raz kolejny podjąć próbę postawienia Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu? Dla posła Grupińskiego to żadna fatyga, tyle razy już ten numer wykonywał, że robi go z zamkniętymi oczami. W skrytości ducha liczę, że może wpadnie na ten pomysł. W końcu, co mu szkodzi jeszcze raz, a radości sprawi elektoratowi PiS co niemiara…


Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!

Pozycja dostępna wSklepiku.pl.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.