Standardy ciszy wyborczej. "Jesteśmy z wami!" – media w trudnych chwilach dodają otuchy

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

To naprawdę nie jest prosty wybór. Napisać w miarę interesujący felieton, będący odzwierciedleniem tego, co nam w duszy gra, na czym choć trochę się znamy i to rozumiemy, a jednocześnie nie narazić się na zarzut złamania ciszy wyborczej.

Załóżmy, że byłby to wykaz największych afer w okresie rządów Platformy Obywatelskiej wraz z krótkim ich opisem. A więc „Afera hazardowa”, „Amber Gold”, „Informatyczna”, „Taśmowa”, „Madrycka” z udziałem trzech posłów PiS, „Kilometrówka” Radosława Sikorskiego, jego wywiad dla amerykańskiego portalu politycznego oraz „Pistoletowa” Cezarego Grabarczyka. Nie można mieć pewności, czy nadmiernie surowy sąd nie potraktowałby takiego tekstu jako próby wrzucenia kamienia na spokojną i bezbrzeżnie cichą taflę wody.

Zbyt rygorystyczny sąd tym bardziej mógłby przyczepić się do podobnego spisu dziwnych wyroków sądowych, a i postaw niektórych sędziów w najgłośniejszych procesach ostatnich ośmiu lat. Znowu żeby nie podejrzewano mnie o nieczyste intencje, nie będę podpierał się danymi wziętymi z googli, lecz wymienię jedynie procesy, które utkwiły mi w głowie w sposób jak najbardziej naturalny. Bez ich wkuwania na pamięć. Uniewinnienie „kata Trójmiasta” Stanisława Kociołka, który w grudniu 1970 r. dał zgodę na strzelanie ostrymi pociskami do protestujących stoczniowców Wybrzeża, uniewinnienie Beaty Sawickiej w aferze łapówkarskiej, nadzwyczaj łagodne potraktowanie kardiochirurga biorącego łapówki, a następnie wystąpienie sędziego, mającego rodzinne korzenie esbeckie, w którym oskarżał szefa CBA Mariusza Kamińskiego i podległe mu Biuro do stosowania metod ubeckich z lat 50, wreszcie skazanie na trzy lata bezwzględnego więzienia Mariusza Kamińskiego za przekroczenie uprawnień.

W tak trudnej sytuacji pozostaje mi tylko zajęcie się mediami. Ale wreszcie wyłącznie jako obiektem pozytywnie wpisującym się w popieranie obecnej władzy oraz jej wsparcie w chwilach dla niej niekorzystnych lub stwarzających zagrożenie. To ważne dla demokracji, jej stabilizacji, ale także umacniania, żeby miała w mediach prawdziwych i niezawodnych przyjaciół. na których zawsze może liczyć. Również wtedy, kiedy przeżywa chwile słabości, zapaści, a jej los chwieje się w samych fundamentach. – Jesteśmy z wami! – dodają wtedy otuchy media. I w zależności od potrzeb rzucają koło ratunkowe, które pozwala bezpiecznie dopłynąć władzy do przystani, gdzie czeka suchy ręcznik i ciepły kaloryczny posiłek, a w tym czasie inni medialni specjaliści starają się wiosłem trafić w głowę osobę, ośmielającą się konkurować z władzą o przejęcie steru na jachcie.

Jestem już spokojny. Pochwaliłem media – żałuję tylko, że nie zdążyłem wymienić konkretnych tytułów i stacji radiowych oraz telewizyjnych – za ich państwowo-twórczą rolę. Uważam nawet, że moje wysiłki i ogólna postawa mogą być wskazówką, bo skromność nie pozwala, mi nazwać ich wzorem, dla wytyczenia standardów, jakie winny obowiązywać podczas ciszy wyborczej.

Felieton ukazał się na stronie SDP

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.