Olbrychski wielu z nas nie chce widzieć przy kolacji. Nie pomyślał, że wielu wybrałoby głód zamiast takiego towarzystwa

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Na jednym z portali nabożna rozmowa z Danielem Olbrychskim, który pojechał do Cannes jako juror filmów krótkometrażowych. Pal tam licho opowiastki o wielkim zapracowaniu filmowców, od rana do nocy lub odwrotnie, stałym napięciu i wielkim poświęceniu. W każdym zawodzie, jeśli chce się go wykonywać należycie, jest podobnie. Tylko nie każdy ma swe parady i nie gromadzi tak wielu kamer i tyle forsy. Magister Olbrychski opowiada, jaki to ciekawy teraz ten filmowy świat, ale i my mamy w nim widoczne osiągnięcia. Jedynym przykładem na nie, wszak innych nie wymienia, jest „Ida””. Ma ona być dowodem na to, że „ dzieją się i nas rzeczy interesujące dla świata”.

Jasne. Interesujące dla świata. Powiem więcej – prawie zamówione przez świat. Nie wiem, czy jest teraz jakieś inne państwo, które ustami swych wielu polityków i robotą tzw. artystyczną, tak bardzo dąży do sponiewierania swej opinii, fałszowania historycznego obrazu i poniżania godności przodków, którzy masowo oddawali życie za obronę swej Ojczyzny, w tym także obywateli innych narodowości i wyznań? Stawiani nam często za wzór Niemcy, kręcą historią bez żadnych ograniczeń, byle tylko na siłę podzielić się swym łajdactwem z innymi i wmówić światowej opinii, że okrutnych bandytów było znacznie więcej, szczególnie wśród tych, na których najpierw napadli. Wielki patriota, magister Olbrychski może więc uścisnąć szlachetną dłoń szefa FBI i z całego serca podziękować mu, że też chwalony przez magistra film obejrzał i utwierdził się w przekonaniu o znaczącym udziale Polaków mordowaniu Żydów.

Magister wie, co mówi. I wie, z kim można zjeść, a zapewne także, z kim się napić. Powiada więc, iż w kilkuosobowym zespole oceniającym filmy czuje się w Cannes wspaniale. Nie tak, jak w Polsce. W rodzinnym kraju magister nie usiadłby z wieloma z nas do stołu, nie spożyłby kolacji. Wszyscy obcy wspaniali, ale swoi? Takie prymitywy, ksenofoby i brudasy? Precz z nimi!

Prawdę mówiąc, żal mi magistra. On sobie wbił do głowy, że w Polsce nikt o niczym innym nie marzy, jak tylko o zaproszeniu przez Olbrychskiego na wieczerzę. Do niego nie dociera, że wielu z nas takie zaproszenie wolałoby spalić, bo lepsze to, niż spalenie ze wstydu. Magistrze, zaproś pan Pawlikowskiego. Pawła. Mieczysław, nawet gdyby żył, to pewnie by nie przyszedł. Znałem go, także Jego widzenie świata. Nie po to walczył w RAF-ie, by potem napić się w wątpliwym towarzystwie.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.