Kto zabił Papałę? Prokuratura twierdzi, że sprawa jest prosta, a były szef policji zginął z rąk złodzieja samochodów. Śmierć za daewoo?

Fot. PAP/Ardek Pietruszka
Fot. PAP/Ardek Pietruszka

„Papałę zastrzelił 24-letni złodziej samochodów”- oskarża łódzka prokuratura. Papała zginął, bo nie oddał złodziejom samochodu – pisze „Wyborcza.pl”.

Według portalu to nowa wersja zabójstwa byłego komendanta głównego policji 25 czerwca 1998 r. Łódzka prokuratura apelacyjna (sprawą zajmuje się od 2009 r.) stwierdziła, że odpowiedź na pytanie: „Kto zabił Papałę?” jest prosta i policja była na jej tropie już na drugi dzień po zabójstwie.

W tej wersji nie ma mafii pruszkowskiej, cyngli do wynajęcia z klubu płatnych zabójców, polonijnego biznesmena Edwarda Mazura, byłych oficerów SB i polityków SLD w tle. Wersję, że Papała zginął, bo wiedział za dużo i komuś się naraził, dwa lata temu sąd uznał za mało wiarygodną. Warszawska prokuratura od tego wyroku się nie odwołała.

W wysłanym w poniedziałek do sądu akcie oskarżenia łódzcy śledczy znaleźli proste rozwiązanie zagadki śmierci Papały. Faktem jest, że w dniu śmierci Papała spotkał się wieczorem z Mazurem - ale by omówić wyjazd do USA. Papała uczył się angielskiego, bo miał zostać oficerem łącznikowym w UE. Po to miał być wyjazd do USA. Potem pojechał na Dworzec Centralny odebrać matkę, ale pociąg miał opóźnienie, więc wrócił do mieszkania w bloku przy Wyścigach na Służewcu. Około godz. 22 wiśniowym daewoo espero wjechał na parking przy bloku.

Od ponad pół godziny na parkingu kręcili się już złodzieje aut. Igor Ł. ps. „Patyk” (po zmianie nazwiska M.) i Mariusz M. ps. „Majek” czekali na parkingu, aż się pojawi daewoo generała. Potrzebowali daewoo do napadu na tira, który planowali za kilka godzin. Espero nadawało się do tego idealnie z kilku powodów. Używała ich policja. Espero nie rzucało się w oczy. Można było nim śledzić ciężarówkę przed napadem i pilotować po napadzie do dziupli.

Z boku parkingu stał polonez z Robertem P. (dziś główny świadek koronny oskarżenia) oraz Tomaszem W. i Robertem J. To kompani „Patyka” od kradzieży aut. Przywieźli „łamaki” - do łamania zabezpieczeń w samochodach. Według prokuratury ubezpieczali „Patyka” i „Majka”, gdyby nie udało im się złamać oporu właściciela daewoo. Siedzą w samochodzie i czekają.

Papała, wjeżdżając na parking, minął ich. Zaparkował espero. Za samochodem czaił się już „Patyk”. Miał gotową do strzału, odbezpieczoną broń - najprawdopodobniej TT wzór 33. Żeby szybko strzelić z tego pistoletu, wcześniej trzeba go odbezpieczyć. Broni miał używać już wcześniej. Z zeznań innych złodziei wynika, że chodził z bronią, bo bał się innych gangsterów, którym się naraził. Miał też wywozić sam ludzi do lasu i ich straszyć.

Dlaczego przyszedł po samochód z bronią? Daewoo miało immobilizer, a oni nie mieli sprzętu, by złamać zabezpieczenia. Zdecydowali się więc na napad, by odebrać kierowcy kluczyki do samochodu. Gdy Papała wysiadł z espero, „Patyk” podszedł i strzelił z odległości 30-50 centymetrów. Wepchnął ciało generała do samochodu. I uciekł razem z „Majkiem”.

Nie wiadomo, czy się szarpał z Papałą. Na miejscu zbrodni znaleziono guziki od koszuli policjanta, ale niewykluczone, że urwał je lekarz, który próbował potem go reanimować.

Padł jeden strzał (łuski nie znaleziono). Dlaczego „Patyk” pociągnął za spust? Śledczy, opierając się m.in. na zeznaniach Pawła Biedziaka, byłego rzecznika policji, który znał Papałę, założyli, że generał mógł się postawić „Patykowi”. Biedziak zeznał, że Papała, gdyby ktoś straszył go bronią, chciałby go przekonać, że jest policjantem, może nawet wyjąłby legitymację, by namówić go do rezygnacji z kradzieży.

Złodzieje uciekli. Sąsiedzi z bloku i żona Papały, która była z psem na spacerze i pierwsza pobiegła do męża, gdy usłyszała strzał, widzieli biegnącego szczupłego, średniego wzrostu mężczyznę. Posturą podobnego do „Patyka”.

Warszawska policja już następnego dnia jako jeden z motywów zabójstwa wytypowała kradzież daewoo i wiązała z nim Mariusza M. Ale tropu przez lata nie podjęto. Więcej - gdyby policja chciała, to „Patyka” mogłaby zatrzymać zaraz po zbrodni. Igor M. mieszkał kilka przecznic od miejsca zbrodni. Dlatego wybrał - jak twierdzi łódzka prokuratura - daewoo pod domem generała.

Zaraz po zabójstwie „Patyk” wrócił z „Majkiem” do swojego mieszkania. Niedaleko bloku zaczepił ich policjant z patrolu, znał „Patyka”. Przeklinając, kazał mu się oddalić. To zaskakujące, bo „Patyk” od pół roku był poszukiwany listem gończym za kradzież samochodu. Policjant potem został skazany za przyjmowanie łapówek od złodzieja.

Igor M. przez lata był poza kręgiem podejrzeń. W śledztwie warszawskim miał status świadka, a za to, że w innym śledztwie wsypał kompanów złodziei, dostał status świadka koronnego. To się zmieniło, gdy dla nowego, świeższego spojrzenia na sprawę Papały ówczesny prokurator krajowy Edward Zalewski przeniósł śledztwo do Łodzi.

Tu metodami operacyjnymi ustalono, że o zabójstwie coś wie Mariusz M. ps. „Majek”. Przepytany przez policję miał sugerować, że zabójcą jest „Patyk”, a wie o tym Robert P. Ten ostatni zaczął współpracę ze śledczymi i dostał status świadka koronnego. Prokuratorzy uznali, że nie zrobił tego z odwetu na „Patyku”, który swoimi zeznaniami posłał go za kratki.

Potem zaczęli sypać inni przestępcy, którzy mieli słyszeć od „Majka”, co wydarzyło się pod blokiem Papały. Ciekawe wydają się zeznania Dariusza K. Trzy miesiące przed zabójstwem Papały dzwonił do generała i miał go uprzedzać o kradzieży samochodu. Obiecał, że powie więcej w zamian za pomoc w jego sprawie karnej.

Prokuraturze nie udało się potwierdzić wszystkich połączeń telefonicznych z uwagi na upływ czasu, ale pewni są jednego połączenia K. na telefon domowy generała. Rodzina Papały i Paweł Biedziak zeznali, że bał się on kradzieży espero i radził się, co robić, jak do tego dojdzie. Czy to dowód, że „Patyk” od wielu miesięcy obserwował samochód i wiedział, że jego właścicielem jest szef policji? Czy chciał mieć auto policjanta i dokumenty, które w nim znajdzie - jak zeznał Dariusz K.? Jak twierdzi „wyborcza.pl” w akcie oskarżenia nie ma odpowiedzi.

Igor M. siedzi w areszcie. Nie przyznał się, podobnie jak Mariusz M., który był z nim na parkingu. Oprócz nich o próbę kradzieży auta Papały jest oskarżonych pięć innych osób. „Patyk” w związku z oskarżeniem o zabójstwo jeszcze nie stracił statusu świadka koronnego.

Ryb, Wyborcza.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.