Wzmożenie i pełna mobilizacja świadczą o lęku o wynik wyborów. Tomasz Lis zachęca, by dowozić starsze osoby do komisji wyborczych

fot. You Tube
fot. You Tube

Zabierz babci dowód? To już nieaktualne. Tomasz Lis zachęca, by dowozić starsze osoby do komisji wyborczych. Wzmożenie i pełna mobilizacja świadczą o lęku o wynik wyborów.

Przyznam, że byłam zaskoczona, gdy w TOK FM usłyszałam apel Tomasza Lisa. Wizja Lisa, który swoim Audi Q7 ofiarnie wozi staruszków na wybory, ma nieodparty urok. Każdy głos na wagę prezydentury, Tomasz Lis wezwał więc też słuchaczy, by dzwonili do przyjaciół i przypominali o głosowaniu.

Założenie jest oczywiste: można być leniwym i nie pójść do lokalu wyborczego. Ale jeśli pójdziemy, to oczywiście po to, by głosować na Komorowskiego. My, ludzi racjonalni, a tacy przecież słuchają TOK FM, rozumiemy doskonale, że innego wyboru nie ma.

Ale Tomasz Lis mógłby się mocno zdziwić. To założenie zdecydowanie przestało być aktualne.

Kiedy po pierwszej turze wyborów odebrałam telefon od koleżanki, która wyznała mi, że głosowała na Andrzeja Dudę, trochę się zdziwiłam. Nie dlatego, że tak głosowała. Zdziwiło mnie, że dokonuje swoistego coming — outu. W jej kręgu towarzyskim takie wyznanie wymaga sporej odwagi. Można się narazić na ostracyzm, stracić przyjaciół. A tymczasem J. otwarcie zaczęła mówić o swoim wyborze na wernisażach i tzw. eventach.

Podobnie jak inna moja koleżanka K. Lodowato poinformowała swego partnera biznesowego, że nie podoba jej się, że przesłał jej mailem zamieszczony w „GW ” wiersz wyborczy Wojciecha Młynarskiego. I nie życzy sobie żadnej agitacji. Po kolejnych telefonach od innych koleżanek z kręgów, które socjolodzy uznaliby za idealne zaplecze PO, przestałam się dziwić.

Mam wrażenie, że w kręgu tzw. warszawki została przełamana pewna psychologiczna bariera. Nie opieram się na sondażach instytutów badania opinii publicznej, okazały się równie wiarygodne, jak przepowiednie wróżbity Macieja Piszę o zmianie, którą sama zaobserwowałam, wśród ludzi, którym nieźle znam. Wydaje mi się też, że można mówić o efekcie kuli śniegowej — takich coming outów będzie coraz więcej.

Paradoksalnie, spora w tym zasługa samego Tomasza Lisa. I jego manipulacji, które zaczęły mieć skutek odwrotny od zamierzonego.Nic tak nie denerwuje ludzi, jak fakt, że ktoś usiłuje nimi manipulować, w dodatku tak nieudolnie, że zostaje złapany za rękę.

Słuchałam dziś Lisa w TOK FM właśnie dlatego, że byłam ciekawa, jak wytłumaczy swój poniedziałkowy program, w którym przypisał Kindze Dudzie autorstwo wypowiedzi z fałszywego konta na portalu społecznościowym. Chciałam mieć jasność — czy jest tak cyniczny, że nie cofnie się przed niczym. Czy też tak nieprofesjonalny, a nawet — powiedzmy szczerze — mało bystry, że nie potrafi poznać, że już na pierwszy rzut oka konto jest fałszywe. Ale Lis nie wspominał ani słowem o swej kompromitacji i chyba jedna odpowiedź nie wyklucza drugiej.

Zastanawiam się też nad pewną kwestią dotyczącą debaty prezydenckiej w TVN- ie. Czy Justyna Pochanke rzeczywiście ujawniła wcześniej sztabowi Komorowskiego przygotowane pytania?

Nie jestem przekonana. Ci, którzy tak twierdzą, uważają, że dowodzi tego pytanie o ewakuację syryjskich chrześcijan i fakt, że prezydent Komorowski wiedział, jak głosował na ten temat Duda w europarlamencie.

Przyznam, że osobiście byłam pewna, że to pytanie padnie. To tak, jak przed maturą — usiłuje się odgadnąć, co będzie na egzaminie w tym roku. Mogło paść pytanie albo o unijne kwoty uchodźców dla Polski albo właśnie o chrześcijan z Syrii. To gorący temat, wydaje mi się, że nawet na portalu „GW” były głosy czytelników, że Pochanke powinna o to spytać.

Sztab Komorowskiego mógł też to przewidzieć — zresztą Duda wypadł przy tym temacie lepiej, wypunktował fatalną ewakuację Polaków z Donbasu i przypomniał o Polakach w Kazachstanie

Gdyby Bronisław Komorowski znał pytania i wykuł odpowiedzi, nie skompromitowałby się chyba sugestią, że Polska ma gwiazdkę na fladze UE. Sztabowcy wcześniej wręczyliby mu ściągawkę, ile jest państw członkowskich UE.

To zresztą słaby punkt Komorowskiego — przed laty brawurowo zaliczył Norwegię do UE i przyznam, że od tego czasu uważnie śledzę, co ma do powiedzenia na tematy zagraniczne.

A z debaty prowadzonej przez Pochanke zapewne najbardziej zapamiętamy jej ripostę „To nie gołąb, panie prezydencie, to gong”.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.