Wszyscy, którym na Polsce zależy powinni mieć jeden cel: wyprowadzić Komorowskiego z Pałacu Prezydenckiego

fot. sumlinski.com.pl/PAP/Marek Zimny
fot. sumlinski.com.pl/PAP/Marek Zimny

Pierwsze wrażenia po debacie wśród moich znajomych były mieszane: co z tego – mówili – że Duda nie dał się sprowokować, skoro w debacie nie liczą się merytoryczne argumenty, tylko tzw. ogólne wrażenie. A lepsze – wydawało się – zrobił Komorowski. Był bardziej zdecydowany, jakby obudzony z dotychczasowego letargu. Duda był nazbyt ugrzeczniony. Złe wrażenie na moich znajomych zrobiło np. to, że nie odpowiedział na zarzut o blokowaniu etatu na UJ.

Na szczęście, po pierwszych wrażeniach i zaskoczeniach po debacie, w internecie już w poniedziałek do południa zaczęły się pojawiać oceny bardziej zbliżone do rzeczywistości, pisane już z perspektywy kilkunastu godzin. Już wtedy zaczęły wychodzić na jaw kłamstwa i manipulacje Komorowskiego i jeszcze bardziej zaczęły przerażać chamstwo, buta i cynizm, z jakim zaatakował Dudę. Począwszy od posługiwania się zmanipulowanymi treściami z portalu, który redaguje jego córka, po sprawę „blokowania etatu”, którą musiał prostować UJ. Jeżeli, jak chce Jan Pietrzak, WSI popracowało nad Komorowskim przed debatą, to uczyniło to z właściwym sobie „wdziękiem”.

Duda nie ma temperamentu fightera, zachował spokój, był nawet nazbyt grzeczny, co wczoraj wydawało się błędem Ale gdy opadł kurz debaty, coraz więcej ludzi przyznawało, że to dobrze i będzie to mu procentować. Tak więc informacje o miażdżącym zwycięstwie Komorowskiego okazały się cokolwiek przesadzone. Na miejscu Dudy w drugiej debacie byłbym jednak merytorycznie ostrzejszy, ale także próbowałbym zachować spokój. No i dobrze przygotowałbym pytanie o WSI. Spokojnie, na niezbitych faktach. Wojciech Sumliński napisał książkę, podczas lektury której włos się jeży, próbuje się ją wycofać z księgarń, więc nie możemy udawać, ze to nie temat do kampanii. Wręcz przeciwnie, to temat kluczowy. I skoro pojawiają się tak poważne wątpliwości, jak w przypadku Komorowskiego w kontekście WSI, to kandydat na prezydenta musi tę kwestię wyjaśnić. A najpierw trzeba tę kwestię uczynić przedmiotem prezydenckiej debaty, nie bojąc się, że ktoś zarzuci nam „podpalanie Polski”.   Paweł Kukiz czuje poparcie 20 proc. wyborców i stara się licytować wysoko, zwłaszcza w kontekście wyborów parlamentarnych. I ja to rozumiem. Ale jeżeli nie poprze wyraźnie Dudy przed II turą, może tego poparcia nie dowieźć do jesiennych wyborów. Bo pokaże wtedy, że bardziej niż na Polsce, zależy mu na własnej politycznej pozycji, która dopiero skądinąd buduje.

Dziś wszyscy, którym na Polsce zależy (także Kukiz, Braun, Wilk, Korwin - jeżeli rzeczywiście im zależy) powinni mieć jeden cel: wyprowadzić Komorowskiego z Pałacu Prezydenckiego. Nie dlatego, że jest obciachowy i popełnia gafy, lecz dlatego, ze jest groźny poprzez swoje niejasne powiązania, z których nigdy się nie wytłumaczył. II tura może nie przebiega w wymarzonym dla kandydatów antysystemowych składzie, ale nie można się obrażać na rzeczywistość, jeżeli nie chce się ktoś narażać na zarzut pętactwa. Szansę na przegonienie Komorowskiego dostał od wyborców Duda i trzeba - przy wszystkich zastrzeżeniach - go poprzeć. Na razie pozytywnie wypowiedział się na ten temat jedynie Braun. Niejasne wypowiedzi innych kandydatów antysystemowych i wynikająca z tego możliwa absencja ich zwolenników w II turze byłyby działaniem na korzyść Komorowskiego. Mam nadzieję, że ani Kukiz, ani pozostali tego nie chcą.


Każdy, kogo interesuje prawda, powinien zapoznać się z tą książką!

Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” autorstwa Wojciecha Sumlińskiego.

Pozycja w ciągłej sprzedaży wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych