Prowokacja na zlecenie szefa MSW? Czy Sienkiewicz nakazał spalenie budki przed ambasadą Rosji?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/tvn24.pl/ansa
fot. wPolityce.pl/tvn24.pl/ansa

Paweł Wojtunik w rozmowie z Elżbietą Bieńkowską, której fragmenty opublikował tygodnik DoRzeczy zdradza, że spalenie budki strażniczej przy ambasadzie rosyjskiej w trakcie Marszu Niepodległości miało być prowokacją na zlecenie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Szef CBA twierdzi, że nie ma z nim najlepszych relacji.

Do mnie się nie odzywał, jak na koordynatora dwumiesięczna cisza w rozmowach. (…) Bartek się nauczył zarządzać wszystkim przez telefon. (…) Widzisz, ale facet nauczył ich tak, że on dzwoni i on im rozkazuje. I tak samo poszli, spalili budkę pod ambasadą, bo minister osobiście wymyślił taką…

— opowiadał szef CBA. Rozmowa Wojtunika z Bieńkowską miała odbyć się 5 czerwca 2014 roku. Pytany o ujawnione w niej szczegóły Bartłomiej Sienkiewicz w Radiu ZET nazwał je „bzdurą i absurdem”.

Szkoda, że nie ma infografiki, jak tam idę z hubką i krzesiwem. Wolałbym tego nie komentować. Niedługo się dowiem, że czarną wołgą porywam dzieci albo wywołałem wojnę ukraińsko-rosyjską

— skomentował były minister.

W podsłuchanej w restauracji „Sowa i przyjaciele” rozmowie szefa CBA z ówczesną minister infrastruktury i rozwoju poruszany był także wątek zakupu pociągów Pendolino. Bieńkowskiej nie podobało się, że zbyt dużo na ten temat mówił wicepremier Janusz Piechociński.

A głupi Piechociński po prostu to chyba wiesz… Debil jeden… Ale stary, on się o tym pięć razy wypowiadał, wiesz, i podkręca temat, rozumiesz? Podkręca temat, że za mną gonią z mikrofonami co z Pendolino…

— ubolewa pani minister, która w tym czasie nie chciała wciąż tłumaczyć się, dlaczego tak drogi pociąg wciąż nie jeździ po polskich torach.

Szokujące słowa, według relacji „DoRzeczy” mają padać w wątku opieki rządu nad sektorem górniczym.

Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w dupie miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło

— mówi szczerze szefowa „superresortu”.

Tam jest, kurwa, banda na bandzie. Jest jedna banda profesorów, druga związkowców, trzecia banda zarządzających, czwarta banda… (…) firm, które z tego świetnie żyją

— mówi pani minister.

W rozmowie poruszana jest także kwestia zwiększenia budżetu CBA. Według Wojtunika pieniądze były blokowane przez Bartłomieja Sienkiewicza.

Ja w tym roku ludziom nie miałem jak zapłacić premii na święta 200, 300 zł. Po prostu jesteśmy w sytuacji zerowej… (…) Sienkiewicz rzucił takie hasło: „Wiesz, konsultuj to ze mną, bo bez mojej zgody to żadnej zmiany nie będzie”

— relacjonuje. Minister Bieńkowska zapytała krótko: „Ile tam chcesz?” i kiedy dowiedziała się, że chodzi o 10, 20 milionów, odparła: „Nie ma sprawy!”.

W rozmowie załatwiane są także drobniejsze sprawy. Wojtunik uskarżał się, że jego żona Aneta, która pracuje w MSW i była podległa ministrowi Sienkiewiczowi może mieć kłopoty z powodów personalnych konfliktów Wojtunika z Sienkiewiczem. Wojtunik chciałby żonie załatwić przeniesienie.

(…) dziewczyna, która ma dwa fakultety, w porównaniu z nią to ja jestem młotem, bo to ona jest ode mnie lepiej wykształcona i co

— zastanawia się szef CBA.

W rozmowie pada także propozycja, aby minister Bieńkowska skorzystała z możliwości wypoczynku w przejętym przez CBA byłym prezydenckim ośrodku w Lucieniu. Wojtunik nie może zaproponować koleżance skorzystania z ekskluzywnych domków za darmo. Ustala cenę w wysokości 10 zł za dobę.

W ostatnim przytoczonym fragmencie rozmowy minister Bieńkowska ujawnia, że „działa jej na system” minister Joanna Kluzik - Rostkowska.

Ona jest w porządku, tylko ma jedną wadę polityczną, on się z tym Burym zadaje

— mówi Bieńkowskiej Wojtunik, w dalszej części rozmowy nazywa szefa klubu PSL „skurwielem” i opowiada Bieńkowskiej, że w śledztwie w sprawie korupcji na Podkarpaciu CBA przeszukała m. in. pomieszczenia należące do ministerstwa edukacji narodowej, gdzie urzęduje Kluzik - Rostkowska. Biuro interesowało się także zastępcą Bieńkowskiej Zbigniewem Rynasiewiczem. Szefowa MIiR stwierdziła, że ze swoim zastępcą ma niewielki kontakt, podejrzenia wobec niego nazwała jednak „bolesną sprawą”.

źródło: DoRzeczy/WUj


Ciekawa pozycja, po którą warto sięgnąć! „Afery czasów Donalda Tuska”.

Książka do kupienia wSklepiku.pl. Polecamy!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych