Frasyniuk też ma dość: „Dostałem od Komorowskiego w twarz. Popchnął mnie w kierunku PiS”

fot. PAP/Paweł Supernak/Wikimedia Commons/c.c. 3.0
fot. PAP/Paweł Supernak/Wikimedia Commons/c.c. 3.0

Zaniemówiłem. Ale nie wtedy, gdy podano wyniki. Zaniemówiłem nazajutrz, kiedy mój kandydat zapowiedział wprowadzenie referendum w sprawie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych

Władysław Frasyniuk ostro ocenia klęskę Bronisława Komorowskiego w pierwszej turze wyborów i ostatnie poczynania ubiegającego się o reelekcję prezydenta.

Frasyniuk nie zostawia suchej nitki na Komorowskim, który nagle stał się zwolennikiem lansowanych przez Pawła Kukiza jednomandatowych okręgów wyborczych.

Gdybym był Komorowskim, zafundowałbym Kukizowi wyjazd do Wielkiej Brytanii, gdzie JOW-y funkcjonują i gdzie w wyborach parlamentarnych sprzed kilku dni wygrały partie, a nie małe ugrupowania

— stwierdza w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.

Tacy jak ja wyborcy Komorowskiego od początku tygodnia mówią sobie: „Jezu, Bronek nic nie zrozumiał!”. Przecież wyniki I tury wyborów prezydenckich to pochodna tego, co od lat dzieje się w Polsce, w której nieustannie rosła grupa obywateli odwróconych plecami do polityki. Część z tych ludzi czuje się odrzucona i zaniedbywana przez władzę. 10 maja nastąpił „wybuch” i dzięki niemu Kukiz może założyć partię. Proponuję mu nazwę: wkurwieni.pl

— zaznacza Frasyniuk.

Dawny przywódca podziemnej „Solidarności”, a potem polityk Unii Wolności decyzję Komorowskiego o referendum ws. JOW-ów odczytuję jako schlebianie populistycznym nastrojom i psucie państwa.

Skrót Kukizowego JOW trzeba bowiem odczytywać jako: „je… bu… du…”. Przykro mi, że tak jak inni wyborcy prezydenta dowiedziałem się właśnie, że Konstytucja RP i zmiana ordynacji wyborczej to element doraźnej gry politycznej – mówi Frasyniuk.

I dodaje:

W I turze głosowałem na Komorowskiego, ale w powyborczy poniedziałek dostałem od niego w twarz. Popchnął mnie w kierunku PiS.

Według Frasyniuka, zbliża się koniec panowania Platformy Obywatelskiej. W jego ocenie, partię tę czeka wręcz polityczna rzeź.

Zastanawiam się, jak to się stało, że doradcy Komorowskiego nie zauważyli zmian, jakie zaszły w społeczeństwie, czym jest fenomen Kukiza i że PO - użyję takiego określenia - stoi w kolejce do rzeźni

— zaznacza Frasyniuk.

Jego zdaniem, Komorowski, po ciosie otrzymanym w pierwszej turze wyborów, leży już prawie na deskach. A decydujący nokaut może zostać zadany urzędującemu prezydentowi podczas debat z Andrzejem Dudą.

Do końca kampanii zostało niewiele czasu i dwie zapowiedziane debaty telewizyjne zdecydują o prezydenturze Polski na najbliższe pięć lat. Duda ma poczucie sukcesu. Czuje się już graczem pierwszej kategorii i jest do tej walki psychicznie przygotowany. Komorowski zachowuje się jak po nokaucie na ringu, co widać po jego spotkaniach z wyborcami. Wszyscy śledzą każdą jego wpadkę, każdą wypowiedź. O kolejny nokaut nie jest trudno

— ocenia Frasyniuk w „Gazecie Wyborczej”.

Pytany jednak o to, na kogo zagłosuje 24 maja zapowiada, że – po walce z samym sobą – odda głos na Komorowskiego.

Codziennie rano zaciskam zęby i powtarzam sobie „zagłosujesz na Komorowskiego”. Ale jest tylko jeden powód, dla którego to zrobię. Prezydent z PO musi być przeciwwagą, kiedy PiS wygra jesienne wybory do parlamentu i na czele rządu stanie Jarosław Kaczyński

— mówi Frasyniuk.

Z tego zaciskania zębów mogą rozboleć szczęki. A wystarczyłaby konsekwencja. Pokrętna to logika wytykać fatalne błędy Komorowskiemu, a potem na niego głosować…

JUB/”GW

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.