Zaskakująco wysoka cena i niejasne reguły gry – to powinno zapalić lampkę ostrzegawczą. Sprawa Caracali: sukces czy afera?

Fot. PAP/Paweł Supernak
Fot. PAP/Paweł Supernak

W Sejmie odbyła się debata dotycząca projektu ustawy zwiększającej wydatki na armię do 2 proc. PKB. Rząd i PiS przekonują, że wojsko potrzebuje dodatkowych pieniędzy. I rzeczywiście, potrzeby modernizacji polskiej armii, po 25 lat demokracji, po latach członkostwa w NATO są wciąż ogromne. Jednak niestety dziś rodzą się obawy, że dosypywanie kolejnych pieniędzy na polskie wojsko będzie oznaczało większe zmarnowanie potencjału, jaki ma Polska do wykorzystania.

Wydać pieniądze to żaden sukces. Sukcesem jest wydatkowanie pieniędzy w sposób mądry i zasadny. Nad procesem modernizacji armii w Polsce wciąż wisi natomiast pytanie, czy III RP, kraj zdominowany przez infantylne środowiska władzy, często prezentujące polityczną głupotę, jest w stanie mądrze wydać pieniądze? Niestety jest to wątpliwe.

Rządząca ekipa uznaje, że wszystko wie najlepiej i najlepiej potrafi wybrać. Ma to swoje realne skutki przy okazji modernizacji wojska. Dziś okazuje się, że komisja obrony narodowej nie ma żadnych danych dotyczących przetargu na śmigłowce! Posłowie nie tylko nie są w stanie ocenić, czy wybór francuskich maszyn jest zasadny, czy nie, ale nawet nie mają podstaw, by stwierdzić, na czym MONowi zależało przy wyborze maszyn. Funkcja kontrolna Sejmu okazuje się fikcją. Tymczasem chodzi przecież o decyzje dotyczącą ogromnych pieniędzy oraz bezpieczeństwo narodowe. Rządzący uznają, że wiedzą wszystko najlepiej, a głos doradczy komisji obrony nie jest im potrzebny.

Być może niechęć do współpracy z Sejmem wynika z chęci ukrycia tego, co dzieje się ws. śmigłowców. Ta sprawa budzi bowiem coraz poważniejsze pytania. Do dziś nie wiadomo, dlaczego gigantyczny przetarg na polskie śmigłowce spełnił jedynie jeden z trzech bardzo poważnych i doświadczonych graczy. Jedynie zakłady francuskie zostały dopuszczone do fazy testów poligonowych. Zaczynają się one w czwartek. Posłowie komisji obrony narodowej mają być obecni na tych testach. Jednak bez wglądu do danych dot. wymagań MON nie będą w stanie realnie ocenić, jak wypadają Caracale. Nikt nie wie bowiem po co one polskiej armii. Trudno będzie więc również odpowiedzieć na pytanie, czy przetarg nie był czasem ustawiony pod jednego kontrahenta. Skoro inni nie wypełnili warunków wstępnych pytania są oczywiste.

Powstaje i kolejna partia pytań. Dlaczego polskie Cracale będą tak drogie. Poseł PiS Michał Jach w czasie konferencji w Sejmie wskazał, że Brazylia kilka lat temu zakupiła 50 Caracali za 1,9 mld euro. Polska za tyle samo ma zapłacić 3,2 mld euro, choć jak wskazał Jach wyposażenie tych maszyn ma być ponoć porównywalne. Jak widać MON jest gotów wydać znacznie większe pieniądze za te same maszyny. Co ciekawe, jednostkowa cena śmigłowca ma być znacznie większa niż ceny maszyn produkowanych w Świdniku i Mielcu, a także porównywalne maszyny z innych zakładów. Co więcej firmy produkujące w Polsce chciały za tę samą co Francuzi cenę zbudować o 20 maszyn więcej. Wątpliwości w tej sprawie jest więc coraz więcej.

Zaskakująco wysoka cena i koszty zakupu plus niejasne reguły gry – to powinno zapalić lampkę ostrzegawczą. Gdyby w Polsce działała legendarna tarcza antykorupcyjna można byłoby mieć jakąś gwarancje, że cała procedura jest wiarygodna i rzetelna. Jednak dziś służby są w rozsypce, zaś atmosfera III RP zdjęła z władzy konieczność tłumaczenia się i wyjaśniania komukolwiek decyzji i motywów działania. Należałoby więc zaapelować o to, by władza wyjaśniła rzetelnie, dlaczego Polska kupuje tak drogie maszyny produkowane za granicą. Należy zaapelować do CBA i SKW o kontrolę procedury przetargowej, która budzi poważne wątpliwości.

Bronisław Komorowski oraz MON kilka tygodni temu ogłosili sukces: Polska będzie miała nowoczesne śmigłowce. Dziś okazuje się, że ten sukces jest zaskakująco drogi, a jego beneficjentem będą Francuzi i francuskie firmy. Poseł Bartosz Kownacki wskazuje, że producenci zapowiedzieli, że zrobią wszystko, by maszyny dla Polski były produkowane we Francji, by podwykonawcy tego zamówienia również byli francuscy. Polski sukces może się okazać typowym dla PO, której „sukcesy” wyglądają dobrze tylko w studiach zaprzyjaźnionych mediów.

Dziś polski przemysł obronny, Sejm oraz opinia publiczna ma prawo zadawać pytania o kulisy przetargu i jego zasadność. MON, CBA, SKW, a także będący twarzą tych decyzji prezydent Bronisław Komorowski powinni jasno wskazać, dlaczego francuskie Caracale mają być dla polski najlepsze i czym ten wstępny wybór był powodowany.

Brak wyjaśnień w tej sprawie sugeruje, że jednak chodzi o jakiś deal. Pytanie tylko czy polityczny, czy prywatny…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych