Czy tylko „strażnik żyrandola”?

PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Bronisław Komorowski to nie tylko nieszkodliwy i niegroźny „strażnik żyrandola”, którego rola sprowadza się wyłącznie do spraw reprezentacyjnych.

Taki obraz jego roli w państwie próbowano budować. Pytanie, czy takiej czysto reprezentacyjnej funkcji Głowy Państwa potrafił sprostać? Niestety, nie okazał się źródłem dumy narodowej dla Polaków i nie przysparzał nam prestiżu na arenie międzynarodowej.

Przejdzie do historii, jako Prezydent nieustannej „wtopy” i „obciachu”, mówiąc językiem młodzieży. Powtarzające się kompromitujące wpadki, od „bulu i nadzieji” we wpisie do księgi kondolencyjnej poczynając, po ostatnie wpakowanie się w butach na stołek spikera w japońskim Parlamencie, w kraju, w którego kulturze buty obowiązkowo zostawia się na progu mieszkania. Spuśćmy zasłonę miłosierdzia nad resztą, jednak przynoszące nam wstyd zachowania pana Bronka sprawiły, że przy każdym kolejnym jego spotkaniu w kraju lub zagranicą martwimy się, co tym razem znowu „wywinie”.

Pierwsza Dama również, nie jest mocną stroną tej prezydentury. Swoją drogą, ciągle zastanawiam się, kogo Komorowski miał na myśli nazywając w oficjalnej rozmowie, kobiety z Danii, „kaszalotami”.

Jednakże, sprowadzanie roli Prezydenta tylko do funkcji reprezentacyjnych jest całkowicie błędne, ponieważ prerogatywa weta jest jego niesłychanie istotnym uprawnieniem. Kiedyś, spytany w wywiadzie, dlaczego podpisał wszystkie ustawy PO?, odpowiedział rozbrajająco: „Nie jestem od tego, aby sypać piach w tryby machiny rządowej”- przyznając jednocześnie, że jest przede wszystkim „strażnikiem status quo.”

Janusz Śniadek

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.