Budka o zwrocie wraku tupolewa: „To sprawa prestiżowa”. Nie wie, że chodzi o kluczowy dowód w śledztwie smoleńskim?!

fot. PAP/Paweł Supernak
fot. PAP/Paweł Supernak

Nowy minister sprawiedliwości Borys Budka (zwany pieszczotliwie przez Ewę Kopacz Borysławem) wreszcie wypowiedział się o istotnych dla praworządności w Polsce sprawach, a nie tylko o zachwalanej przez premier ustawie o nieodpłatnej pomocy prawnej. Niestety niewiele ma do powiedzenia…

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Budka został zapytany o to, co zrobi, by do Polski wrócił wrak Tu-154, który od ponad pięciu lat niszczeje w Rosji.

To sprawa prestiżowa dla naszego kraju i ważna dla każdego, niezależnie od tego, jakie ma teorie na temat tej tragedii

— stwierdził minister.

Ani słowem nie wspomina o tym, że chodzi nie tylko o prestiż, ale głównie o to, by Rosjanie zwrócili nam koronny dowód w śledztwie smoleńskim, bez którego – podobnie jak bez oryginałów czarnych skrzynek – trudno wyobrazić sobie wiarygodnie dochodzenie przyczyn tragedii 10 kwietnia 2010 r.

Ten wrak trzeba sprowadzić do Polski. Niestety, ta bardzo delikatna sprawa z wymiaru prawnego przeszła na poziom dyplomatyczny i polityczny

— deklaruje Budka.

Minister dodaje, że jego resort jest do dyspozycji MSZ, by wspólnie podejmować kroki w celu sprowadzenia wraku. Ale – jak zaznaczył - zdaje sobie sprawę, że w tej sprawie , argumenty prawne, choć najważniejsze, nie będą na pierwszym planie.

Czyli delikatnie dał do zrozumienia, iż może jedynie bezradnie rozłożyć ręce. Podobnie jak w przypadku sprawności prokuratury wojskowej, która prowadzi śledztwo smoleńskie. Budka wyraźnie daje do zrozumienia, że nie ocenia tego śledztwa pozytywnie.

Trudno ocenić pozytywnie politykę informacyjną w zakresie śledztwa smoleńskiego, a także długość tego postępowania. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest łatwe postępowanie, ale im dłuższe śledztwo, tym więcej pojawia się przecieków i teorii spiskowych. Nie mogę tego śledztwa oceniać merytorycznie, bo nie znam motywów prokuratury, ale z punktu widzenia obywatela nie wygląda ono dobrze

— stwierdza w rozmowie z Agatą Łukaszewicz i Marcinem Pieńkowskim.

Ale na pytanie o to, czy śledztwo smoleńskie przerosło wojskową prokuraturę odpowiada wymijająco. Po co się narażać, wkrótce wybory, trzeba myśleć przyszłościowo…

JUB/”Rz”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych