Ogólny wniosek z debaty jest jeden: Andrzej Duda wygrywa wówczas, jeśli jest sobą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/R.Pietruszka
Fot. PAP/R.Pietruszka

Debata 10 kandydatów w Telewizji Polskiej pokazała jedno: takich debat powinno być więcej. Co najmniej dwie, a może i trzy. Bo mimo drobnych deficytów, wynikających przede wszystkim z dużej liczby kandydatów, zobaczyliśmy ciekawą i jednak wyrazistą prezentację stanowisk poszczególnych pretendentów. Co ważne, udało się zachować czytelną formułę, nie doszło do jakichś scysji czy incydentów, które zburzyłyby czytelność tego starcia.

Debata w TVP. Andrzej Duda: „Polskę trzeba naprawić w wielu dziedzinach - do tego potrzebna jest zmiana władzy!” Kukiz czyta list Olewników do Komorowskiego. RELACJA NA ŻYWO

Także dzięki stanowczemu, ale i eleganckiemu prowadzeniu Krzysztofa Ziemca. Jakże to inny styl niż ten zaprezentowany ledwie paręnaście godzin wcześniej przez Beatę Tadlę w rozmowie z Andrzejem Dudą.

Można zapytać: dlaczego takiej debaty nie zorganizowało Polskie Radio, które powinno to uczynić na mocy tej samej ustawy, która stawia takie wymaganie Telewizji Polskiej?

Debata nie przyniosła jakiegoś ważnego rozstrzygnięcia. Andrzej Duda wypadł najbardziej prezydencko ze wszystkich kandydatów, sytuował siebie wyraźnie w wyższej lidze. Widać, że najwięcej pracował nad swoimi wystąpieniami. Chyba trochę kosztem autentyzmu i swobody. Jego wystąpienia były nieco zbyt płaskie, zwłaszcza na tle tego, co zaprezentował podczas pamiętnej konwencji. Chciał też powiedzieć zbyt dużo, w rezultacie zbyt mało postulatów i haseł zostawało w głowach odbiorców.

Paweł Kukiz z kolei potwierdził, że jest politykiem autentycznym. W jego wypadku to jednak raczej porażka. Owszem, był wyrazisty, ale jednocześnie nie zyskał w obszarze powagi i odpowiedzialności, co teraz powinno być jego celem. Przeczytanie listu rodziny OIewników jako ostatniego przesłania, choć miało czytelne intencje, było działaniem mało profesjonalnym. A bez odpowiedniej dawki profesjonalizmu żaden naturalny talent nie utrzyma na dłuższą metę poparcia.

Kto wygrał? Moim zdaniem przede wszystkim kandydaci mniej znani, z marginalnym poparciem, za to z wyraźną osobowością. A więc Grzegorz Braun, Marian Kowalski, Paweł Tanajno, Jerzy Wilk. Nam mogą wydawać się egzotyczni, ale pamiętajmy, że walczą oni przede wszystkim z niską rozpoznawalnością. W przypadku np. Grzegorza Brauna wyrazistość i kontrowersyjność oraz idące za tym oburzenie to cenne zyski.

Janusz Korwin-Mikke potwierdził, że jest kandydatem, który zawsze chętnie uderzy w kandydata prawicy. Jako jedyny próbował przylepić do kandydata PiS sformułowanie „wojna z Rosją”, czyli skojarzenie, które obóz władzy próbuje budować od dawna.

Adam Jarubas, kandydat PSL, to człowiek rzeczywiście budzący sympatię, ale i rozbawienie swoją krytyką praktyki rządzenia koalicji PO-PSL. Chyba, że takie dostał zadanie. Jeśli tak, to wypełnił tę misję dzielnie i do końca. Choć jego postulat, by rodziny wielodzietne nie płaciły żadnych podatków, zasługuje na promocję.

Magdalena Ogórek najmocniej wyeksponowała sympatię do Rosji, co o tyle zdumiewa, że w innych obszarach urwała się postkomunistom (może w tym jednym właśnie miała się nie urywać?). Ale znów nie pokazała zbyt wiele ze swojej osobowości. Właściwie nie pokazała nic. Konsekwentny brak uśmiechu i autentyzmu u jedynej kandydatki naprawdę zastanawia.

Gazeta Michnika - reprezentowana w TVP Info przez Pawła Wrońskiego - zachwycała się występem Palikota, rzekomo świetnym, ale to wyraz raczej tęsknoty za powodzeniem własnego dziecka niż realny opis rzeczywistości. Ja zobaczyłem raczej kabaretową postać, wyśmiewaną zza kadru przez innych kandydatów, która rozpaczliwie próbuje przywołać dawny czar. Trochę niczym naprawdę mocno podstarzały lovelas.

Wśród zgłoszonych propozycji warto za to wyróżnić zgłoszoną przez Jerzego Wilka propozycję powołania osobnych okręgów wyborczych dla Polonii. I warto też odnotować (słuszną) krytykę JOW-ów w wykonaniu Korwin-Mikkego, z powołaniem się na przykład brytyjski.

Ogólny wniosek z debaty jest jeden: Andrzej Duda wygrywa wówczas, jeśli jest sobą. Przeładowanie treningiem szkodzi, zwłaszcza jeśli wystąpienia są dłuższe i pozwalają zaprezentować osobowość.

A więc przed debatą w II turze recepta jest jedna: więcej wypoczynku i ostrzenia umysłu, a mniej ćwiczeń z recytacji.


Super oferta dla czytelników tygodnika „wSieci”! Zamów roczną prenumeratę naszego pisma a oszczędzisz nie tylko czas, ale i pieniądze! Tylko dla prenumeratorów ceny niższe niż w kiosku nawet o 47%!

Więcej informacji o warunkach prenumeraty na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych