Prezydent Komorowski wybierze i tak własną emigrację. Nie taką jak miliony Polaków bez grosza przy duszy

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Nad Polskę nadciągają huraganowe dni dla bogaczy. Ostatnie kęsy jadła narodowego w  postaci Lasów Państwowych (LP), zasobów naturalnych węgla kamiennego, gazu łupkowego, spółek energetycznych Skarbu Państwa przyjdzie Polakom smakować przez przysłowiową szybę. Kotylionowa radość prezydenta Komorowskiego w dniu 3 Maja to tylko przykrywka prawdziwego pożaru, jaki strawi niebawem resztę państwowości polskiej. Granice Rzeczypospolitej poczną blaknąć na mapie Europy, bo skoro UE to raj na ziemi, to po jakiego grzyba wyznaczać kontury czarną kredką dla polskiej „nienormalności” ?

Taka właśnie negatywna wizualizacja Polski przeziera przez roztańczone światła ledowe nad Dużym Pałacem w kolejną rocznicę Konstytucji 3 Maja z 1791 roku. Polski - nie tej z pędzla Matejki (1838-1893) kładącego Tadeusza Reytana (1742-1780) pod nogi tłuszczy szlacheckiej z Sejmu Rozbiorowego, nie tej z Konfederacji Barskiej (1768-1772) szukającej pomocy u stóp Jasnogórskiej Pani, nie ożenionej  w 1386 roku - z Jadwigi Andegaweńskiej (1373 - 1399) - z wielkim księciem litewskim Władysławem Jagiełłą (1362-1434) dla ocalenia przed krzyżacką nawałnicą, nie piastowskiej monarchini chrzest przyjmującej w 966 roku dla odpędzenia posępnej zaściankowości wiejskich guślarzy - ale Polski pohańbionej, wpierw oczarowanej „zerową innością europejską”.

Polski nie wymagającej od głowy państwa wielkiego zachodu - żadnych mocnych kwitów dyplomatycznych, żadnych dyplomów umiejętności, ani zasług, ani zasłużonych nominacji - niczego, poza uległością statystyczną i zanikiem pamięci historycznej. I kwiecistego uśmiechu, jak na zawołanie.

Prezydent Komorowski będzie pierwszym emigrantem do całkowicie odmiennego kraju - z  zapasem żywności na 100 lat, z szerokimi znajomościami wojskowymi, z nadmuchanym „ego” strojnym z pawie pióra. Bedzie miał prywatną kolej górską i własny pociąg o napędzie magnetycznym z japońskiej stajni. W Borach Tucholskich pałac leśny z prawdziwymi drzwiami do lasu. I wszędzie, jak okiem sięgnąć będzie błyszczeć złoto, diamenty i  szmaragdy - rzucane pod nogi jaśnie panującego pana. A wokoło jeno bezkresna dal… i ani żywego ducha.

Antoni Ciszewski


W najnowszym numerze tygodnika „wSieci”: Prezydent urządził mi piekło – wstrząsająca relacja Wojciecha Sumlińskiego, dziennikarza, który rzucił wyzwanie Komorowskiemu.

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych