Prof. Szeremietiew: Rosyjski wywiad może mieć wpływ na wybory prezydenckie. „Polska jest obiektem wielkiego zainteresowania ze strony Moskwy”. NASZ WYWIAD

Fot. PAP
Fot. PAP

Rosja nie używa na początku sił zbrojnych, ale stara się prowadzić gry, które godzą w państwo znajdujące się w zasięgu jej zainteresowania

— mówi portalowi wPolityce.pl były wiceminister obrony prof. Romuald Szeremietiew.

wPolityce.pl: Według raportu ABW aktywność rosyjskich służb wywiadowczych w Polsce utrzymuje się „na wysokim poziomie”. Kilka miesięcy temu mówił pan, że w Polsce działa „propaganda rosyjska, która ma nas pozbawić woli obrony niepodległości”. Można powiedzieć, że pańskie słowa okazały się prorocze…

Prof. Romuald Szeremietiew: Szczerze mówiąc, to akurat w przypadku Rosji nietrudno być prorokiem.

Jakie znaczenie dla sytuacji w Polsce mogą mieć działania rosyjskiego wywiadu?

Po pierwsze, jest  to pewien sygnał informujący o tym, że Polska jest obiektem wielkiego zainteresowania ze strony Moskwy i wiadomo, że takie zainteresowanie wyrażane przez służby wywiadowcze niczego dobrego nie wróży. Można przyjąć, i chyba należy to zrobić, że mamy do czynienia z działaniami typu rozpoznawczego. Po drugie, Rosja nie używa na początku sił zbrojnych, ale stara się prowadzić gry, które godzą w państwo znajdujące się w zasięgu jej zainteresowania. Działalność propagandowa odgrywa w tym zakresie bardzo istotne znaczenie. Zawsze w historii Rosji było tak, że jeżeli chciała jakiś kraj opanować, to podejmowała różnego rodzaju operacje, które miały na celu doprowadzić do destrukcji wewnętrznej w tym państwie, zwłaszcza jeśli chodziło o ośrodki decyzyjne, ośrodki władzy. Chodziło też o to, aby mieć jakiś wpływowych osobników, którzy będą wtłaczali rosyjski punkt widzenia na różnego rodzaju kwestie, wpływali na opinię publiczną, wpływali na decyzje, które mogą podejmować ośrodki władzy. To co nazywa się agenturą wpływu jest bardzo ważnym elementem w tym działaniu. Myślę, że właśnie to możemy zaobserwować w Polsce.

A jakie działania powinny podjąć polskie służby?

Mam nadzieję, że polskie służby działają, mają rozpoznanie i potrafią to najgroźniejsze zagrożenie ze strony obcych służb eliminować. To działania tajne i służby raczej nie mają w zwyczaju chwalić się nimi, nawet jeżeli odnoszą sukcesy.

Witold Waszczykowski powiedział w wywiadzie dla portalu Stefczyk.info, że opublikowanie raportu, to dowód na „bezbronność” polskich służb. Czy rzeczywiście jest aż tak źle z ABW?

Nie szedłbym tak daleko w wyciąganiu wniosków. Jeżeli służby o tym informują, to dobrze. Musimy pamiętać, że to pokazuje nam, iż ABW to kontroluje, posiada jakąś wiedzę. Gorzej byłoby, gdybyśmy nie mieli żadnej informacji na ten temat. Nie zmienia to oczywiście faktu, że możemy sceptycznie oceniać nasze możliwości kontrwywiadowcze. Możemy mieć podejrzenia, że nie wszystko się udaje, ale z racji na pewien odbiór społeczny, byłbym wstrzemięźliwy w formułowaniu tego typu ocen.

Wspomniał pan o agenturze wpływu. Czy działalność rosyjskich służb może mieć wpływ na wybory prezydenckie w Polsce?

Oczywiście, że tak. Pamiętajmy, że z punktu widzenia państwa, które nie ma przyjaznych zamiarów wobec nas, dezorganizacja ośrodków władzy zdolnych podejmować jakieś decyzje w kontrze do niego, jest interesujące. Kluczowa jest kwestia, które elementy polskiego systemu politycznego mogą być przydatne Rosjanom, a które nie. Podstawowym pytaniem jest, kogo należy zwalczać, a kogo wręcz odwrotnie. Powinniśmy obserwować naszą przestrzeń publiczną.

Czy powinniśmy obawiać się o nasze bezpieczeństwo, skoro minister sprawiedliwości nie potrafi wyjaśnić, jak zdobył pozwolenie na broń, a premier i szefowa MSW nie reagują w odpowiednim czasie? Rosjanie chyba nie mają złudzeń, co do stanu naszego państwa.

Myślę, że to raczej drobna rzecz, choć przyznaję – może być niezwykle irytująca dla obywateli. Bardziej powinny nas niepokoić słowa byłego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza.

„Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”?

Tak. To dla mnie bardzo przykry sygnał, zwłaszcza że jestem państwowcem. Jego wypowiedź zabrzmiała strasznie. Przypominam, że jej autorem był urzędujący wówczas szef MSW. Był przecież nagrywany, o czym przecież nie wiedział, więc trudno uznać, że prowadził jakąś grę. Po prostu szczerze wyraził swoje zdanie. To bardzo niepokojące, natomiast sprawę Cezarego Grabarczyka uznałbym za drobiazg. Pan minister miał pecha – myślał, że można iść na skróty, a okazało się, że nie można. Zapłacił za to cenę. Mam nadzieję, że jego następcy będą wiedzieli, jak należy postępować.

Rozmawiał Aleksander Majewski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.