12 dni do wyborów. Elektorat Kukiza i JKM może okazać się kluczowy w II turze. Kaczyński potwierdził dziś, że o tym wie. Bo musi pamiętać wsparcie Leppera z 2005 roku

PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Dwanaście dni do wyborów. Rosnące słupki poparcia Pawła Kukiza (i w jakiejś części Janusza Korwin-Mikkego) spowodowały, że dość niespodziewanie jedną z istotnych kwestii w kampanii wyborczej może stać się to, czy i na kogo przerzucą swoje głosy zwolennicy obu tych dżentelmenów. Jest się o co bić - badania wskazują, że obaj politycy mogą liczyć w sumie nawet na 12-15 procent poparcia.

O ile JKM działa w tej kampanii w swoim stylu, odwołując się głównie do swojego twardego elektoratu (który dał mu sukces w eurowyborach) i często przekraczając ogólnie przyjęte normy i poglądy w debacie publicznej (najbardziej paląca kwestia prorosyjskich wypowiedzi), o tyle Kukiz działa zadziwiająco rozsądnie.

Mówi mocno i ostro, ale w granicach dobrych manier. Jest przekonujący, powtarza przekaz o „państwie istniejącym teoretycznie”, wydaje się wierzący w idee i pomysły, które głosi, a przy tym - poza nieżyczliwymi plotkami o wsparciu przez Grzegorza Schetynę - nie jest związany żadnymi zobowiązaniami, nawet tym małymi, „korwinowymi”. To pociąga wielu. Sam słyszałem od wyborcy mocno niewciągniętego w polityczne spory, że zagłosuje na Kukiza, by dać upust swojej frustracji tym, co się dzieje na scenie politycznej. O tych, którzy deklarują „Kukiz w pierwszej, Duda w drugiej” nie wspominam, ale również jest ich wielu.

Wreszcie last but not least - bardzo ciekawy spot, który został okrzyknięty mianem „wczesnego Tuska”. A to duży komplement, bo pamiętamy, jak skończył Tusk.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ciekawy spot Kukiza z przesłaniem Piłsudskiego: „Polska została podzielona, nie ma dla niej szacunku”. ZOBACZ FILM

Nawiasem mówiąc - w internecie coraz popularniejsza jest akcja pt. „zagłosuję na JKM albo Kukiza”. Dziś to już 55 tysięcy zgłoszonych użytkowników.

Ani Paweł Kukiz, ani Janusz Korwin-Mikke nie wygrają tych wyborów. Nie mają na to ani pieniędzy, ani siły przebicia, a jego choćby najlepszy spot i pomysł trafi do ograniczonej liczby wyborców. Dzisiaj internetem (jeszcze?) nie wygrywa się wyborów. I kandydaci dobrze o tym wiedzą.

Ale elektorat tak (zwłaszcza) Kukiza, jak i Korwin-Mikkego może okazać się bezcenny, jeśli chodzi o drugą turę wyborów i walkę Andrzeja Dudy z Bronisławem Komorowskim. Jeśli obaj dżentelmeni zgarną w sumie 15 procent poparcia, to zaczną się - moim zdaniem w pewnej mierze słuszne - porównania do wyniku Andrzeja Leppera z 2005 roku. Przypomnijmy - szef Samoobrony zgarnął wówczas 15 procent głosów, po czym wsparł w II turze Lecha Kaczyńskiego. To oczywiście różne przypadki, inne czasy i bardziej złożone realia - ale podobieństwa się nasuwają na myśl.

Pytałem dziś o tę kwestię Jarosława Kaczyńskiego na konferencji prasowej. Oto co odpowiedział:

Gratuluję sondażowych sukcesów. Jeśli chodzi o II rundę, to będziemy rozmawiali o tym po I rundzie. (…) Nie mam żadnych poważnych socjologicznych opracowań tego elektoratu, które by pozwoliły mi stwierdzić, jaki to jest elektorat. Ale jeśli chodzi o stan obecnych badań, to wynika z nich, że ci, którzy sprzeciwiają się w sposób radykalny obecnej sytuacji, są rzeczywiście liczni. (…) Ten elektorat jest po części elektoratem zmiany racjonalnej, można z niektórymi pomysłami np. pana Kukiza dyskutować, ale to są pomysły dotyczące ustroju czy sposobu głosowania

— mówił były premier.

Pozytywnie odniósł się też do nawiązania przez Kukiza do dziedzictwa Marszałka Piłsudskiego (w spocie).

Jeśli pan Kukiz uważa, że należy takie kierunki działania naszego państwa przyjąć, to bardzo dobrze

— dodawał Kaczyński.

To wyraźne zmiękczenie podejścia do antysystemowych kandydatów. I próba mrugnięcia okiem do elektoratu Kukiza - wyborców, którzy, jak wynika z badań są rozsiani od Sasa do Lasa. Są wśród nich wykształceni z dużych miast (z dotarciem do których PiS zawsze miało problem), są i oburzeni młodzi, są ludzie zmęczeni dzisiejszym systemem politycznym, są osoby o poglądach lewicowych, są wreszcie osoby antysystemowe, ale przy tym nie zafiksowane na jedną ideę jak w przypadku Janusza Korwin-Mikkego.

Jest się o co bić. Kaczyński potwierdził dziś, że o tym wie - wiedzą też to z pewnością w sztabie Andrzeja Dudy.

Na ile chętnie wyborcy Kukiza z sympatią zerkną ku Dudzie? To o wiele bardziej złożony problem. Elektorat Kukiza nie jest bowiem tak jednoznacznie zdyscyplinowany jak Leppera w 2005 roku, minęły też czasy, w których próba „przekazania poparcia” przez polityka odbijała się w stu procentach w rzeczywistości. Z pewnością kandydat PiS musiałby wykonać szereg gestów pod adresem muzyka, rozważyć wsparcie postulatu (choćby częściowego) wprowadzenia JOW-ów, być może także zmiany systemu finansowania partii politycznych. Byłoby to również uchyleniem furtki do koalicji z ruchem Kukiza - choć to niepewna melodia jesieni.

Na pewno o wsparcie Kukiza będzie łatwiej niż Korwin-Mikkego. Znów odsyłam do dzisiejszej wypowiedzi Kaczyńskiego:

Są też tam (wśród elektoratu antysystemowego - dop. mf) ludzie, którym nie odpowiada jakikolwiek porządek społeczny. Uwiera im to, ze są inni, że trzeba się z nimi liczyć - są przeciw wszelkim siłom społecznym. Tego rodzaju ludzie są w każdym społeczeństwie; to nie jest nasz elektorat

— odparł szef PiS.

Pozostaje też mały, bo mały, ale jednak istniejący, elektorat Magdaleny Ogórek czy Adama Jarubasa. Wyborcy do których trzeba by się było odwołać, zwracając się bardziej ku centrum, a nie ku kandydatom antysystemowym.

Czy jest możliwe, by pogodzić oba te kierunki? To pytanie na osobny tekst. A przede wszystkim - na czas po 10 maja. Bo wciąż nie można być pewnym, czy Bronisław Komorowski rzutem na taśmę nie złowi wyborców Ogórek i Jarubasa. Nawet kosztem wycofania się tej dwójki z wyścigu (a są takie plotki, których poważnie obawiają się w sztabie PiS).

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.