Znani celebryci w kampanii Komorowskiego to świadectwo palącego się gruntu w jego sztabie. Ale to pomysł trafny - spora część wyborców PO to ludzie zakompleksieni i zaściankowi

Fot. PAP/Andrzej Grygiel;Youtube.pl
Fot. PAP/Andrzej Grygiel;Youtube.pl

Nie wiem, czy spoty wyborcze z polskimi celebrytami na czele z Januszem Gajosem (trudno mi zrozumieć jak najwybitniejszy żyjący polski aktor może popierać kogoś takiego jak Komorowski) są ostatnim rzutem na taśmę sztabu obecnego prezydenta. Sztabu zupełnie jawnie pokazującego uczucie palącego się pod nogami gruntu. Nie tylko bardzo realna jest możliwość, że nieprzewidywalni i coraz popularniejsi antysystemowi kandydaci jak Kukiz i Korwin przerzucą w drugiej turze swoje poparcie na Andrzeja Dudę, ale również samo starcie przed kamerami telewizyjnymi napompowanego propagandą, zblazowanego prezydenta RP z wygłodniałym sukcesu kandydatem PiS musi przyprawiać PO o gęsią skórkę.

Sztabowcy PO wiedzą też, że serce młodych Polaków bije zupełnie gdzie indziej. Nie tylko przy Dudzie (powolutku udaje się rozłączyć pojęcia „obciachowość” od PiS), ale przy libertariańsko-konserwatywnych kandydatach antysystemowych. I warto zwrócić uwagę na słowa ikony buntu, która stała do niedawna przy Palikocie, a dziś popiera Pawła Kukiza czyli rapera Liroya. Czy znacie kogoś młodego, kto głosuje na Komorowskiego?

Dlatego wykorzystanie w kampanii Komorowskiego tak znanych i lubianych postaci jest znamienne dla elektoratu PO.

Okazuje się, że o ile naga przemoc nie przyniosła spodziewanych efektów, przemoc symboliczna działa na Polaków mocniej. Propagandzie PRL Polacy nie wierzyli, propagandzie III RP są zdumiewająco posłuszni. Źródła tego możemy upatrywać w traumie komunizmu, kiedy to marzyliśmy, aby się upodobnić do Europy. Pragnęliśmy takiej wolności, takiego dobrobytu, takiej jakości życia, jakie mogliśmy tam obserwować. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że wielki, cywilizacyjny skok na tym kontynencie został dokonany wcześniej, a współczesna Europa jest zaprzeczeniem dynamicznego rozwoju i sama kwestionuje swój cywilizacyjny kształt.

— pisze **w doskonałym tekście „III RP, czyli poprawiony PRL” we wSieci Bronisław Wildstein.

W lapidarny, ale przenikliwy sposób analizuje on fenomen wysokiego poparcia dla rządzącej ekipy, która zdemolowała w ciągu 7 lat wiele obszarów Polski, powodując masową imigrację, zapaść służby zdrowia, likwidację armii i w końcu drastyczne obniżenie pozycji Polski na arenie międzynarodowej. A jednak wciąż to właśnie obóz Platformy Obywatelskiej jest głównym faworytem w wyścigu zarówno do Belwederu jak i do Parlamentu. Czy winić należy wyłącznie bezwstydną propagandę medialną, która otoczyła kordonem kompromitującego się na każdym kroku prezydenta RP?** Bez wątpienia w opartej na karmiącej się najbardziej prymitywną telewizyjną papką mediokracji jest to jeden z głównych powodów zwycięstwa tych, którzy mają własne media elektroniczne.

Nie można jednak zapominać o specyfice III RP, o której pisze Wildstein. O wzbudzanych przez „elyty” kompleksach wobec zachodu, utrzymywanej zaściankowości i ciągłym poczuciu wstydu. Taki właśnie jest idealny „homo platfus”, który jak powietrza potrzebuje poczucia przynależności do elity. Głosując na „Europejczyków”, ludzi „dialogu i kompromisu”, namaszczonych przez arbitralnie narzucone „moralne autorytety”, czuje się awansowany do obozu lepszych bo światowych Polaków. Stąd tak wielu ludzi gorzej wykształconych i z mniejszych ośrodków żarliwie popiera Bronisława Komorowskiego.

Nie tylko dlatego, że jest to „dobry wujek z imienin u cioci”, wyglądający jak stereotypowy Polak, ale właśnie dlatego, iż zapewnia poczucie swojskości, zatopionej jednak w mitycznym europejskim salonie. A gdy jeszcze przaśnych polityków jak Komorowski czy premier Ewę Kopacz poprą uwielbiani przez miliony celebryci, to trudno nie wzmocnić poczucia bycia „lepszym”. Nawet kosztem przyszłości kraju, którego mają wyjechać niebawem kolejne miliony młodych ludzi, stanowiących dziś zapewne elektorat daleki od establishmentu III RP. Przepędzenie ich zostawi jednak Polskę na pastwę losu niewolników doskonałych. Czyli takich, którzy kochają swojego pana. Dlatego te wybory są tak przełomowe i ważne dla Polski.


Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!

Do nabycia wSklepiku.pl.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.