Byle łajza z zagranicy może po Polsce rządzonej przez Komorowskiego i PO jeździć jak po łysej kobyle

Fot. PAP/Walczak
Fot. PAP/Walczak

Angela Merkel przyjechała do Polski, aby zlustrować swoją najlepszą kolonię i poklepać po plecach najwierniejszych namiestników, a nie, żeby docenić ważnego partnera.

Przyjazd do Polski Angeli Merkel z jej ministrami na niecałe dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi to ewidentna demonstracja. Nie poparcia dla rządu Ewy Kopacz i jej samej, ale dla układu rządzącego, a przede wszystkim dla Bronisława Komorowskiego. Bo on akurat teraz takiej demonstracji potrzebuje. Podobną funkcję pełnią zresztą zaaranżowane na 7 i 8 maja uroczystości rocznicowe związane z zakończeniem II wojny światowej. Bronisław Komorowski, który chyba nikomu nie kojarzy się ze światowcem, a raczej z fikcyjną miejscowością Wilkowyje z serialu „Ranczo”, po prostu jest w końcówce kampanii obsadzany w roli męża stanu. Pasuje do niej mniej więcej tak, jak były wójt Wilkowyj, a potem senator i twórca Polskiej Partii Uczciwości Paweł Kozioł (grany przez Cezarego Żaka). Ale nie o to chodzi.

Zarówno Angela Merkel oraz jej ministrowie, jak i goście uroczystości rocznicowych 7-8 maja paradoksalnie nie tyle dowartościowują Bronisława Komorowskiego, co pokazują, jak jest traktowana Polska współrządzona przez obecnego prezydenta. Uświadamia to też niedawne zachowanie szefa FBI Jamesa Comeya oraz artykuł belgijskiego dziennikarza Jana Hunina w holenderskim „De Volkskrant”. Ten ostatni opowiada o tym, jak to zmarły kilka dni temu Władysław Bartoszewski m.in. pomagał Żydom uciekać od nazistów w antysemickiej Polsce. Hunin to postać lansowana przez radio Tok FM i ukształtowana przez „Gazetę Wyborczą”, więc nie trzeba nawet tłumaczyć, dlaczego wypisuje brednie, które wypisuje. Ale że „De Volkskrant” to publikuje, to już sprawa poważna. Z kolei „rżnięcie głupa” przez Jamesa Comeya to ewidentny policzek dla Polski, a odmowa przeprosin jest wręcz kpiną z powagi obecnego polskiego państwa.

Co przytoczone przez mnie wydarzenia mówią o stosunku świata do Polski rządzonej przez Bronisława Komorowskiego, Ewę Kopacz i PO? Otóż mówią one na przykład, że Polski pod rządami Komorowskiego i PO kompletnie się nie szanuje. Byle chłystek może sobie bezkarnie opluć Polaków, a jeśli jest to urzędnik obcego państwa ma pewność, że nie będzie musiał niczego odszczekiwać. Bo Polska pod rządami PO nie jest dla nich poważnym państwem. Choćby dlatego, że także jej władze i różne osobistości (np. ze świata kultury) się nie szanują. Teatralne oburzenie prezydenta i wszystkich świętych PO na Jamesa Comeya wynikało wyłącznie z kampanii prezydenckiej, Zwykle na afronty i ewidentne poniżanie bądź lekceważenie Polski i Polaków ci ludzie nie reagują albo reagują oburzeniem, że społeczeństwo czy media wzywają ich do czynu. Nazywają to pobrzękiwaniem szabelką „brzydkiej panny bez posagu”. Właściwa postawa to na kolanach lub w głębokim skłonie.

Na co dzień nie ma chyba drugiego takiego państwa w UE (włączając Maltę, Estonię czy Łotwę), a Polska to szóste państwo Unii pod względem rangi i potencjału, którego władze byłyby tak potulne wobec możnych i tak skłonne się samobiczować, gdy ktoś na nas naskakuje. Ale co się dziwić, gdy rząd Donalda Tuska zrezygnował z najważniejszych narzędzi decydujących o powadze i suwerenności państwa, byleby najpierw zainstalować Jerzego Buzka na dekoracyjnej funkcji przewodniczącego europarlamentu, a potem siebie na nieco mniej dekoracyjnym stołu przewodniczącego Rady Europejskiej. Po drodze było jeszcze podkładanie się, żeby ewentualnie gdzieś urządzić także Radosława Sikorskiego. To wszystko wobec Zachodu, ale były jeszcze niezwykle kosztowne dla powagi i pozycji Polski umizgi wobec Moskwy, czyli Tuska do Putina, Komorowskiego do Miedwiediewa i Sikorskiego do Ławrowa (w większości po katastrofie smoleńskiej, co jest poza wszystkich wyjątkowo obrzydliwe i niegodne). Niemcy i w jakimś sensie także Francja miały wziąć Polskę Komorowskiego i PO w opiekę, a Putin był dobry, bo był batem na PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Batem na kogo Putin okazał się ostatecznie, to już zupełnie inna historia.

Polska stała się w ostatnich ośmiu latach regularną kolonią Niemiec i terytorium powierniczym kilku innych ważnych graczy, a jej najwierniejsi tubylczy namiestnicy dostali błyskotki w postaci kilku bardzo dobrze opłacanych posad w centrali. I ci namiestnicy (choć trafniejsze byłoby chyba określenie karbowi) prowadzili w imieniu Polski politykę, którą nawet słabo rozgarnięty przedstawiciel Zachodu musiał uznać za służalczość, lokajstwo i poddaństwo. A skoro to się tak bardzo rzucało w oczy i miało niezwykle destrukcyjną oprawę w sferze kultury, określaną mianem pedagogiki wstydu, nie dziwota, że byle chłystek może sobie po takiej Polsce jeździć jak po łysej kobyle. Nie może być inaczej, skoro przedstawiciele tego państwa sami się nie szanują, gotowi są przehandlować wszystko za błyskotki, a własny naród traktują jak nawóz historii. Normalni, poważni i suwerenni politycy Zachodu nie mogą inaczej taktować takich partnerów po naszej stronie niż jak zwykłych głupków. W dodatku bardzo tanich głupków, bo żeby osiągnąć takie efekty, jak te, które obserwujemy przy politykach niebędących głupkami, trzeba by się wielce natrudzić i wydać grube miliardy.

Nie dziwi, że wielu polityków z Zachodu przyjeżdża do Polski Komorowskiego, Tuska, Kopacz i PO, by ich demonstracyjnie poklepać po plecach, bo to dla nich wymarzona ekipa, by swobodnie i właściwie za grosze prowadzić kolonialną politykę. W dodatku ci ich namiestnicy zapewniają na razie pokój społeczny, choć powodów do buntu w kolonii jest naprawdę dużo. Tak naprawdę Angela Merkel przyjechała więc zlustrować swoją kolonię, a nie docenić ważnego partnera. Bo co to ją kosztuje wziąć iluś tam ministrów na wycieczkę, żeby docenieni w ten sposób namiestnicy jeszcze gorliwiej wywiązywali się ze swej funkcji karbowych. Kiedy się to wszystko uświadomi, nie trzeba być przesadnie bystrym, żeby zrozumieć, dlaczego każda łajza może się natrząsać z Polski i Polaków, a każdy dostatecznie silny i obrotny kolonizator może tu urządzać własny bantustan.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.