Czy był pic przy maszynach, które pracowały i przestały? Nie jestem w stanie powiedzieć, bo to nie jest element mojej obietnicy…
— mówił Bronisław Komorowski podczas spotkania w redakcji lewicowego portalu Tomasza Lisa (natemat.pl).
Prezydent był między innymi pytany, czy woli kebab na cienkim czy grubym cieście, oraz czy wolałby walczyć z setką koni wielkości kaczki czy z jedną kaczką wielkości konia. Ot, takie zabawy z faworyzowanym politykiem.
Kiedyś z kaczką walczyłem i wygrałem, a z koniem kopać się nie warto…
— rechotał Komorowski.
Odnotowujemy - z kronikarskiego obowiązku - kilka wątków tej absurdalnej dyskusji. Na początek - z kim Komorowski chodził na piwo po obradach w Sejmie.
Na piwo chodziłem z wieloma politykami lewicy. Mieliśmy poczucie wspólnoty i misji - na przykład z Jerzym Szmajdzińskim. Miał poglądy inne niż moje, toczyliśmy spór, ale nie przekraczaliśmy granicy, z której trudno się potem wycofać
— ocenił.
Pytany o swoje relacje z Władimirem Putinem, Komorowski opowiedział o zaproszeniu do Polski innego rosyjskiego polityka - Dmitrija Miedwiediewa.
Zaprosiłem go tu. Praktycznie wyglądało to tak, że rozmowy były drętwe i w pewnym momencie powiedziałem, że jest zaproszenie dla Pana - pojedziemy do fabryki na Pragę. Miedwiediew był zaniepokojony, wjeżdżamy w mało eleganckie rewiry Warszawy, a tam słychać piosenki Okudżawy. I on słyszy, wychodzimy na scenę, słyszy, że ja również Okudżawę śpiewam, bo to bard mojej młodości - a tam dwa tysiące osób! Dla niego to był sygnał bardzo ważny - a potem była bardzo dobra rozmowa w Belwederze, ale ta tendencja została zahamowana po zmianie prezydenta…
— niemalże rozmarzył się prezydent.
Jeden temat, na który Komorowski nie chciał odpowiadać, to kwestia polowań.
Nie zamierzam tego tematu rozwijać, bo za chwilę mnie spyta jakiś inny kolega i koleżanka. Mówiłem o tradycjach rodzinnych, emocjach i nie mam nic do dodania…
— urwał.
Prezydent mówił też o tym, że rzadko się wzrusza i nie epatuje emocjami, bo jest politykiem.
Jedyna ciekawa kwestia, jaka pojawiła się w tym kuriozalnym wywiadzie, to pytanie o sytuację z Inowrocławia, gdzie Komorowski miał wizytować… specjalnie przygotowaną dla niego budowę.
Ja pytałem prezydenta miasta, mając świadomość, że bywają picowane sytuacje… Zapytałem, czy to będzie trwała praca - i prezydent powiedział, że tak. Jeżeli pan ma wiedzę, że maszyny zjechały, to ja to sprawdzę… (…) Czy był pic przy maszynach, które pracowały i przestały? Nie jestem w stanie powiedzieć, bo to nie jest element mojej obietnicy
— rozkładał ręce Komorowski.
Na koniec wypalił, że nie spotka się w debacie z Andrzejem Dudą przed I turą, bowiem… nigdzie nie ma tego zwyczaju.
Czym innym jest debata pretendentów - niech pretendenci debatują między sobą. A czym innym jest debata z udziałem głowy państwa. W Wielkiej Brytanii Cameron nigdy nie uczestniczył w tego rodzaju debatach, nigdzie nie ma tego rodzaju debat…
— ocenił.
Problem w tym, że David Cameron niedawno debatował… Do sprawy wrócimy.
svl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/242008-ale-cyrk-komorowski-opowiada-o-spiewaniu-okudzawy-z-miedwiediewem-i-polowaniach-a-fikcyjna-obwodnica-inowroclawia-bywaja-picowane-sytuacje