Różnica między prezydenturą Dudy i Komorowskiego? „Taka jak między Polską naszą a Polską z Nataszą”. Z Sejmu wzięte…

fot. prezydent.pl
fot. prezydent.pl

Nie tylko Zofia Bigos robi „bigos” z prezydenta. Na Podhalu rąbie się prawdę między oczy, z góralami nie ma żartu. Ale również cepry, nawet te z Sejmu, potrafią użyć słowa niczym ciupagi…

Słynna góralka zarzuciła Bronisławowi Komorowskiemu obłudę i brak poszanowania dla majątku narodowego. W parlamencie specjalistę od „bigosowania”, za jakiego od czasu sławetnego występu w USA, uchodzi Komorowski, szatkuje się równie ostro jak pod Giewontem.

Szymon Giżyński z PiS poddał interesującej analizie forsowaną przez głowę państwa tezę, że mamy dwie Polski – racjonalną i radykalną.

Proponowany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego podział na Polskę racjonalną i radykalną jest nieprawdziwy. Nie ma takiej alternatywy, bo ani racjonalność nie jest przymiotem Platformy Obywatelskiej, ani radykalizm żadną miarą nie obciąża politycznego konta Prawa i Sprawiedliwości

— oświadczył Giżyński.

Parlamentarzysta zauważa natomiast inną cechę, która pozwala wyraźnie wyodrębnić wizje obu głównych rywali do sprawowania godności głowy państwa.

Jest jednakże wyrazista i znamienna różnica dla wszystkich Polaków między prezydenturą Andrzeja Dudy i prezydenturą Bronisława Komorowskiego, taka jak między Polską naszą a Polską z Nataszą

— stwierdza dowcipnie.

Celne spostrzeżenia ma również Ryszard Zbrzyzny z SLD, który odniósł się do „karty dużej rodziny”, której wprowadzenie Komorowski wciągnął na sztandary swej pięcioletniej kadencji.

Zbrzyzny przypomina w specjalnym oświadczeniu poselskim, że w niedostatku lub bierze żyje w Polsce 1,4 miliona dzieci, co dziesiąte je ciepły posiłek tylko w szkole, a 800 tys. nie dojada.

Pod względem tych wskaźników mamy w UE trzecią pozycję od końca. Za nami są tylko Rumunia i Bułgaria. Tymczasem żyjącym w skrajnym ubóstwie ludziom prezydent Bronisław Komorowski proponuje m.in. 10-procentową zniżkę w luksusowych delikatesach Alma, w sklepach jubilerskich W. Kruk czy w salonach Vistula

— zauważa Zbrzyzny.

I dodaje:

Bociany przyleciały, wiosna się rozpoczęła, kampania prezydencka w pełni. Trudno się więc dziwić, że pod obrady Sejmu rzucono chyba najbardziej dzielące społeczeństwo aż cztery projekty ustaw o in vitro.

Wojna o in vitro została wywołana, by Bronisław Komorowski sprzątnął głosy elektoratu lewicy spod nosa Magdaleny Ogórek. Zamieszanie okazało się niepotrzebne, bo kandydatka Ogórek zdaje się nie jest zainteresowana żadnymi głosami. Ale, parafrazując znane powiedzenie z mlekiem, bigos już się rozlał. Pozostaje mieć nadzieję, że to już ostatnia kadencja „bigosowania” w Pałacu Prezydenckim…

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.