Unia straszy Gazprom, ale wcześniej sprzedała mu się, niczym panienka spod latarni. Lament nie zastąpi cnoty…

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Nie wiadomo, czy zapowiedź ścigania Gazpromu za niegodne praktyki handlowe należy zaliczyć do komunikatów poważnych, czy wręcz przeciwnie.

Unia Europejska zauważyła dziś to, co każdy, choć trochę rozgarnięty obserwator, widział od dawna. Więcej – prawie każdy ruch Gazpromu na terenie unijnych państw umacniał jego pozycję ponad granice, które da się łatwo kontrolować.

Trzeba być kompletnym ignorantem ekonomiczno – politycznym, by nie widzieć niebezpieczeństw pojawiających się wraz z moskiewskim natarciem na system energetyczny Europy. Na nic zdały się polskie ostrzeżenia, przed przejęciem władzy prze ekipę Tuska. Budowa gazociągu bałtyckiego, w której czynny udział brały Niemcy i inne państwa, ich banki, zawładnięcie wieloma rurociągami znajdującymi się poza terenem Rosji, to tylko część rosyjskiej sieci uzależniającej Europę od kaprysów, a tak naprawdę od złowrogiego dyktatu Moskwy.

Najpierw była potężna kanonada głupoty i serwilizmu wobec Rosji, kiedy to powszechnie wmawiano, że Putina ciągoty do demokracji opierają się na europejskiej tradycji i nie ma powodów, by mu nie wierzyć. Tak myśleć mógł tylko dureń lub sprzedawczyk, jak choćby chodzący tego przykład o nazwisku Schroeder. Ale przecież tak naprawdę nikt go nie potępił. Słychać było czasem zdawkowe krytyki, niczego niezmieniające. Ten największy jurgieltnik i kolaborant Putina cieszy się nadal dobrą opinią, szczególnie wśród Niemców, ale nie tylko. Smutno o tym pisać, ale Polska pod rządami Tuska, Komorowskiego i Kopacz bardziej sprzyjała Gazpromowi, niż rodzimym firmom i interesom Ojczyzny.

Świadczy o tym choćby stosunek do budowy gazoportu w Świnoujściu, który powinien stanowić jeden z priorytetów państwa. Sprzedawczyków pełno więc i u nas, a pochwał dla kagiebisty, który ich zdaniem zaczął czerpać z dorobku antycznej, społecznej myśli też nie brakowało. Wystarczy zaczerpnąć z tekstów Tuska, Komorowskiego, Bartoszewskiego, Buzka nie wspominając o mędrcach lewicy.

Straszenie Gazpromu karami przez Unię jest więc swego rodzaju komedią. Być może jednak, coś da się jeszcze uratować, by Europejczyk nie był i przed szkodą i po szkodzie głupi. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że wzmiankowana wcześniej kanonada głupoty została tylko z powodu Ukrainy przerwana, ale reszta pocisków tylko czeka na odpalenie.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.