Beata Szydło: Prezydent i jego sztab grają nie fair. Reguły wystąpień kandydatów były jasne, tymczasem w TVP trwa festiwal Komorowskiego. NASZ WYWIAD

Fot. prezydent.pl
Fot. prezydent.pl

wPolityce.pl: W liście do prezesa TVP napisała Pani, że telewizja publiczna zbyt często zaprasza Bronisława Komorowskiego. Czy ma Pani poczucie, że władze z Woronicza sprzyjają prezydentowi?

Beata Szydło, szefowa sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, wiceprezes PiS: W związku z kampanią prezydencką przyjęte zostały zasady udziału kandydatów w audycjach TVP. Sztaby zostały zaproszone na spotkanie w sprawie szczegółów debaty prezydenckiej. Przy tej okazji ustalony został udział kandydatów w programach publicystycznych Telewizji. Ściśle określono daty audycji, w których zapraszani są poszczególni kandydaci. Jednak okazuje się, że Bronisław Komorowski ma jakieś szczególne względy. Występuje w mediach poza ustalonymi wcześniej terminami i zasadami. Zwróciłam się więc z pytaniem, czy TVP zmieniła terminy, czy też Bronisław Komorowski ma uczestniczyć w kampanii na preferencyjnych warunkach. Trudno nie odnieść wrażenia, że media publiczne biorą czynny udział w kampanii jednego z kandydatów, czyli właśnie Bronisława Komorowskiego.

W swoim liście wspomina Pani o jednym przypadku zaproszenia prezydenta poza wylosowanym terminem. Czy chodzi o ten jednostkowy przypadek?

Wspomniałam o tej dacie, ponieważ był to termin niewylosowany. Tego dnia Bronisław Komorowski nie miał brać udziału w audycji TVP Info. Zwracam jednak uwagę na sposób mówienia o tej sprawie sztabowców Bronisława Komorowskiego. Sztab tłumaczy, że prezydent Komorowski jest kandydatem na Prezydenta RP, ale i jest prezydentem.

Trudno tu się sprzeczać. Może zatem kandydatowi-prezydentowi przysługiwać powinny dodatkowe terminy?

Sztab próbuje nas traktować, jako osoby, które nie rozumieją co się dzieje. Bronisław Komorowski nie wychodzi już niemal ze studiów w mediach publicznych. W tym czasie tłumaczy się nam, że to jest urzędujący prezydent więc ma większe prawa. Sugeruje się, że on do 12 jest prezydentem i występuje, jako prezydent. Zaś później staje się kandydatem na Prezydenta RP i zaczyna występować jako kandydat. To jest nieuczciwe traktowanie pozostałych kandydatów, a przede wszystkim wyborców. Media publiczne są opłacane z pieniędzy podatników, a TVP opracowała zasady dot. kampanii właśnie, by każdy miał takie same szanse. W tym momencie przechylenie szali na korzyść jednego kandydata budzi konkretne pytania. I stąd moje pismo.

Sądzi Pani, że sytuacja ulegnie zmianie?

Spodziewam się niestety pogorszenia. Sądzę, że pod koniec kampanii wyborczej w mediach publicznych będzie już zupełnie jawny festiwal Bronisława Komorowskiego. On z tych mediów nie będzie już w ogóle wychodził. W tym samym czasie zapewne będzie kontynuowany festiwal obłudy. Wszyscy twierdzić będą, że Bronisław Komorowski w TVP i Polskim Radiu jest traktowany tak jak inni. Sztab prezydenta będzie udawał, że akceptuje wszystkie ustalenia, będzie brał udział w spotkaniach o debacie, losowaniu audycji itd. Jednak wszyscy wiedzą, że te reguły gry traktować trzeba z przymrużeniem oka, bo prezydent jest wspierany przez media publiczne. Swój list wystosowałam, by TVP wytłumaczyła się nam ze swoich decyzji. No chyba, że otwarcie przyzna, że zamierza traktować Bronisława Komorowskiego w inny sposób niż resztę.

Jednak może TVP powinna kandydatów traktować w różny sposób? Faktem jest, że tylko Bronisław Komorowski jest Prezydentem RP, faktem jest, że część kandydatów ma marginalne poparcie. Czy to nie uzasadnia różnego traktowania?

Jesteśmy państwem demokratycznym, zaś zasady obowiązujące w kampanii są dokładnie opisane. Jeśli kandydaci mają nawet nikłe poparcie obecnie, ale zebrali 100 tys. podpisów i są oficjalnymi kandydatami, to w demokratycznym kraju musimy ich szanować. Każdy, kto został zarejestrowany, powinien mieć takie same prawa i możliwości. Prezydent Komorowski miał okazję prowadzić swoją kampanię i promocję przez pięć lat. Jednak on nie robił nic, poza tym, że siedział pod żyrandolem i, jak sam przyznał, starał się nie sypać piachu w machinę rządową i nie wkładać kija w szprychy. W związku z tym prezydent podpisywał bezrefleksyjnie wszystkie ustawy szkodliwe dla Polaków. W koszu zaś lądowały inicjatywy społeczne, a prezydent się tym zupełnie nie interesował. Wolał siedzieć na fotelu pod swoim żyrandolem. Obecnie jednak się obudził, stara się być aktywnym w kampanii i przekonuje, że jest prezydentem wszystkich Polaków, że będzie dbał o nasze interesy.

Może będzie?

Sądzę, że minione pięć lat pokazały dokładnie, jaka była prezydentura Komorowskiego i jaka może być kolejna. Jednak fakt, że prezydent ma za sobą pięć lat pełnienia urzędu, nie zmienia niczego. Bronisław Komorowski, jako kandydat na prezydenta, ma prawo udziału w kampanii na tych samych zasadach, co każdy inny kandydat. Mamy jednak próbę udawania, że są równe zasady, a jednocześnie przyznaje się, że jeden kandydat może być wspierany szczególnie. Sam Komorowski zresztą nie ukrywa, że uważa się za lepszego kandydata. On dyskredytował już innych, najmocniej Andrzeja Dudę. Prezydent zachowuje się, jakby z innymi się nie liczył. Nie może być zgody na to, by było 10 zwykłych kandydatów i jeden jakiś kandydat szczególny. Nie dajmy się zwariować, nie dajmy się manipulować.

Co byłoby wyznacznikiem poważnego traktowania Andrzeja Dudę przez sztab Bronisława Komorowskiego?

Bronisław Komorowski powinien przyjąć zaproszenie Andrzeja Dudy na debatę. Jak wskazuje nasz kandydat taka debata należy się wyborcom. Polacy mają prawo zobaczyć, co kandydaci sądzą i proponują. Świadomego wyboru społeczeństwo dokona, gdy będzie miało okazję poznać poglądy kandydatów na różne kwestie. Dziś najpoważniejszymi kandydatami są Bronisław Komorowski i Andrzej Duda. Sztab kandydata PO nie powinien uciekać się do sztuczek, do udziału w kampanii na faworyzowanych zasadach. On powinien mieć odwagę, by stanąć do debaty z otwartą przyłbicą do dyskusji o Polsce.

Jednak jak widać Bronisław Komorowski takiej debaty unika. O czymś to świadczy?

Fakt, że dziś prezydent Komorowski i jego sztab stosuje grę nie fair, uznaję za dowód słabości kandydata. Gdyby Bronisław Komorowski miał odwagę i czuł się na siłach rywalizować na równych zasadach, nie bałby się stanąć do debaty. Sądzę, że nie zgodziłby się na faworyzowanie przez media publiczne. To, jak on jest traktowany, przypomina czasy ubiegłe, gdy były uprzywilejowane elity i cała reszta. Jak widać Bronisław Komorowski z sentymentem wraca do tamtych czasów…

Rozmawiał Stanisław Żaryn


Czytaj także w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”:Kampania wyborcza prowadzona przez obóz władzy łamie wszelkie reguły demokratycznego państwa.

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

 5.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.