Na Mazury macać kury! Czyli o kampanii prezydenckiej...

PAP/Adam Warżawa
PAP/Adam Warżawa

Do wyborów 19 dni, a więc ostatnie okrążenie. Cymbał, ignorant, głupek, to epitety są wciąż smarem czy lubrykantem, wprawiającym całą polityczną debatę w ruch.

Jan Pietrzak o prezydencie: ”Komorowski zachowuje się jak cymbał”, inny publicysta ”gęby wyraziste, ale pozbawione twarzy”. A któryś ze znanych publicystów napisał ni stad ni zowąd: ”Jeśli Bronisławowi Komorowskiemu puszczają nerwy, kiedy ktoś z tłumu wysyła go na Mazury do macania kur, to czy kompletnie nie straci głowy, gdy zagrożone będzie bezpieczeństwo państwa?” A co ma piernik do wiatraka? Komorowskiemu „puszczają nerwy”, bo kompletnie na nadaje się na prezydenta, bo nie ma po temu żadnych kwalifikacji, i po 5 latach wciąż nie zdaje sobie sprawy ze swych powinności, ani też powagi urzędu jaki piastuje.

Słysząc hasła kandydatów, nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Komorowski powtarza na przykład: ”Chcę być kandydatem obywatelskim, z poparciem PO”. Jedno hasło i dwa nieporozumienia. Bo co to za kandydat obywatelski, skoro brak obywateli, nie ma społeczeństwa obywatelskiego, a jego wyborcy to partnerzy w interesach, którzy głosują na niego, żeby biznes kręcił się dalej. A po drugie – jak można być kandydatem „obywatelskim”, a więc wszystkich Polaków, skoro równocześnie wskazuje, którą grupę wyborców będzie wspierał, a którą – jak dotąd – bezwzględnie niszczył? Wciąż powtarza, że nie angażuje się w spory polityczne, ale pospiesznie podpisuje co tylko jest do podpisania, ostatnio Konwencję antyprzemocową, której nie akceptuje przynajmniej połowa narodu. Po pięciu latach sprawowania urzędu, kiedy to nawet wójt Wilkowyj miałby pojęcie „jak to się robi?”, Komorowski próbuje zastąpić program hasłami „Polska racjonalna” i „Polska radykalna”, co nic nie znaczy. Byłby to może jakiś zalążek poglądów, gdyby użyć przymiotników „Polska lewicowo – liberalna” i „Polska konserwatywna”, ale Platforma, jako typowa partia władzy, celowo unika jakichkolwiek deklaracji.

Ignorancja na temat standardów programowych jest nawet większa niż pięć lat temu, kiedy Andrzej Olechowski zapewniał, że „będzie walczył o ulgi podatkowe dla biznesu, sprawy kobiet i społeczeństwo obywatelskie”, Waldemar Pawlak apelował „o powszechny dostęp do Internetu”, a Janusz Korwin Mikke - o „likwidację podatków i naprawę sadownictwa”. Dziś Korwin-Mikke nawet się nie fatyguje, aby zerknąć na programy prezydentów amerykańskich czy francuskich, i swój manifest wyborczy zredukował do krótkiego „odsunąć od żłobu tę bandę łobuzów”. Dzisiaj  w szranki stanęli tacy kandydaci jak wytrzepany nie wiadomo skąd Adam Jarubas, który w radiowym ogłoszeniu partyjnym najbezczelniej odwołuje się do patriotyzmu i tradycji – on, kandydat PSL, koalicjanta skrajnie liberalnej, o postkomunistycznych korzeniach Platformy Obywatelskiej! A co do kandydatki SLD Magdaleny Ogórek, pozwolę sobie przytoczyć tylko krótki dialog z dziennikarką:

— Jak pani ocenia lewicę?

— Nie mnie to oceniać.

— Czy pani przedtem głosowała na SLD?

— Jestem kandydatka niezależną, wspieraną przez SLD.

— Ale na jaka opcję pani głosuje?

— A pani?

— Ja nie głosuję na lewicę.

— Rozumiem. Dziękuję.

Takiego tekstu nie powstydziłby się żaden kabaret. Właściwie tylko Prawo i Sprawiedliwość, poprzez deklaracje swego kandydata Andrzeja Dudy, prezentuje niemal pełny program reform przyszłej Polski. Nie pozbawiony luk i wad, lecz dość spójny i koherentny – od bezpieczeństwa publicznego, poprzez służbę zdrowia i edukację, wymiar sprawiedliwości i penitencjarny, aż po politykę zagraniczną. No i polonijną – bo przy tej liczbie polskich emigrantów, nie można nie mieć tu żadnych rozwiązań. I – kolejna nowinka na polskim rynku programowym – segment praworządność i demokracja. PiS jeszcze nie bardzo wie, jak te dezyderaty „tłumaczyć” na język życia, ustaw, ale przynajmniej zna kierunek marszu.

Generalnie jednak debata publiczna, która toczy się podczas tej kampanii prezydenckiej jest tragicznie amatorska i nudna jak wywar z pietruszki. I grzeszy następującymi przewinieniami: 1/ nadmierne upartyjnienie, tak że dominuje nie interes państwa, a interes partyjny. W mniejszym stopniu PiS, które wie, że u podstaw programu tkwią wartości,  i chciałoby je „przekładać” na system reform. 2/ personalizacja debaty. Niezmiernie rzadko jest to wspólne pochylenie się nad sprawą – niemal zawsze  to ring, na którym ustawia się dwóch zawodników, i z uciechą obserwuje ich brutalną walkę. 3/ brak szacunku dla rozmówcy. Wiem, wiem, „na szacunek trzeba sobie zasłużyć”, ale istnieją cywilizowane zasady prowadzenia dyskusji publicznych, których trzeba przestrzegać, żeby społeczeństwo nie zamieniło się w hordę. Ze wskażę tu na Edmunda Burke’a i jego mało pochlebne opinie na temat natury ludzkiej, która musi być kontrolowana poprzez zasady postępowania, kodeksy prawne, system instytucji. 4/ brak poważnej argumentacji,  za to nagminność epitetów. Patryk Vega, reżyser „Służb specjalnych”: „Jeśli ktoś żyje w przeświadczeniu, ze służby nie zabijają, to jest naiwny”. Na co gen. Dukaczewski: ”To fikcja i bzdury”. Słowem, dyskusja przypomina dialog: „prezydent nie wywiązał się ze swoich wyborczych obietnic”,  na to odpowiedź: ”a pan nie zapłacił w terminie mandatu za przekroczenie szybkości”. 5/ prawie kompletny brak rozwiązań postulatywnych, czemu ma przecież służyć debata przedwyborcza. Nie dociera się nawet do punktu „diagnoza”, a co dopiero ‘terapia”, co prowadzi prostą drogą do syndromu pustych szuflad. Bo nawet, kiedy zwyciężymy, to co dalej? 6/ Rozmowy są brutalne, zdarza się, że chamskie, a mimo to nudne. Zadnych odniesień do znanych polityków, cytatów  z ich dzieł, szerokiego kontekstu kulturowego, czegoś co rozszerzyłoby naszą wiedzę, dało porównanie z tym, co blisko czy daleko. Dla porównania patrz choćby wiedzę i oczytanie dyskutantów w XX-leciu międzywojennym. 7/ uczestnictwo w debacie publicznej skompromitowanych polityków, którzy dawno powinni zniknąć z mediów. Bo co tu robi Marcinkiewicz, Niesiołowski, Drzewiecki czy Protasiewicz? Fora ze dwora, bo już udowodnili, że do zawodu polityka nie mają żadnych kwalifikacji.

Aż siedem punktów, a to tylko mały sygnał oddalenia od czołówki peletonu.

Tekst ukazał się na portalu SDP.PL.


Czytaj także w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”:Kampania wyborcza prowadzona przez obóz władzy łamie wszelkie reguły demokratycznego państwa.

Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce  w sprzedaży także w formie e-wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.