Agresję można zobaczyć w całym obozie rządzącym
— ocenia dr Marek Kochan, komentując w rozmowie z „Super Expressem” kampanię wyborczą.
W ocenie specjalisty ds. kształtowania wizerunków zaostrzająca się - głównie z winy władz - kampania to również wina sojuszniczych mediów.
Niekiedy więcej jest agresji po stronie mediów niż po stronie kandydatów. Szczególnie negatywnym przykładem jest „Newsweek”. Antysemickie tony tekstu o Dudzie są dalekim echem przeszłości, to kojarzy mi się z rokiem 1968. Mówimy o teściu kandydata, więc jest to próba zdyskredytowania go za wszelką cenę. Raczej mu to nie zaszkodzi. Na pewno ci, którzy atakują w takim stylu, kompromitują się
— przekonuje.
Kochan ocenia również to, w jaki sposób coraz ostrzejszy język ze strony Platformy Obywatelskiej i jej kandydata mogą przełożyć się na poparcie.
Poziom agresji ze strony PO i jej medialnych sojuszników może przynosić negatywne konsekwencje dla Bronisława Komorowskiego. Nie wiadomo natomiast, czy zyska na tym Andrzej Duda
— czytamy.
Kochan krytycznie odnosi się również do pomysłu wygwizdywania prezydenta Komorowskiego. Nie widzi natomiast powodów, by traktować go z taryfą ulgową.
Wskazywanie niedoskonałości prezydentury Komorowskiego jest naturalnym elementem kampanii. Jeżeli ma problem z kontrolowaniem senności czy z godnym reprezentowaniem kraju, trzeba o tym mówić, to ważne sprawy
— zaznacza.
svl, „Super Express”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/241632-marek-kochan-poziom-agresji-ze-strony-po-i-jej-medialnych-sojusznikow-moze-przynosic-negatywne-konsekwencje-dla-bronislawa-komorowskiego