Jak fruwające kury zniszczyły triumf prezydenta... Można powiedzieć tak: Komorowski jest ojcem chrzestnym Polski jako wiochy!

PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

„Świat jest globalną wioską” – słowa wypowiedziane ponad 50 lat temu przez kanadyjskiego teoretyka od masowej komunikacji Marshalla McLuhana, nabierają dziś jeszcze bardziej dosadnego znaczenia, niż w momencie wprowadzenia ich do naukowego, a później potocznego obiegu.

Określenie to w międzyczasie uległo rozszerzeniu o nowe, wcześniej niewyobrażalne przestrzenie ludzkiego, uniwersalnego świata. Począwszy od możliwości obserwacji przez miliony ludzi skomplikowanej operacji rozdzielenia sióstr syjamskich, przez rozgrywający się na naszych oczach na żywo pościg policyjnego samochodu za uciekającym pieszo wzdłuż drogi przestępcą z bronią w ręku i świadome uderzenie w ściganego samochodem, aby uniemożliwić mu dotarcie do miejsca, w którym może otworzyć ogień do ofiary, ściganej z kolei przez niego, aż po pierwsze reakcje bliskich ofiar katastrofy Airbusa niemieckich linii Germanwings we francuskich Alpach, czy wreszcie rozmowę za pośrednictwem skype`a dwojga zakochanych studentów – dziewczyny, siedzącej przed laptopem w Melbourne i jej chłopakiem, robiącym to samo w Ottawie. Ich twarze widza obydwoje nawzajem i gdy przypadkiem dojdzie do poważnej różnicy zdań, na żywo jakby przebywali w tym samym miejscu widzą swoje reakcje, grymasy bądź pełne goryczy lub rozdrażnienia spojrzenia.

Dostępny nam świat ogromnie się powiększył, a jednocześnie paradoksalnie skurczył się, czy jak woli mówić większość - stał się mały. McLuhan, tworząc swe pojęcie nie spodziewał się, że w Polsce w 2015 roku nabierze ono dodatkowego znaczenia. Że Polska nie tylko zostanie włączona w sposób naturalny do globalnej wioski, ale że sama stanie wioską w jej pierwotnym znaczeniu, a ściślej, jak mówi dziś młodzież – wiochą. Nikt by się jeszcze niedawno nie spodziewał, że inicjatorem, a nawet twórcą tego ostatniego oznaczenia Polski, będzie obecny prezydent Bronisław Komorowski.

Można powiedzieć tak: Komorowski jest ojcem chrzestnym Polski jako wiochy. I to w wymiarze nie tylko symbolicznym, ale realnym. Zaś aktu tego dokonał kilka dni temu w Lublinie podczas swego spotkania wyborczego, wygłaszając tyradę skierowaną do „specjalisty od kur”. Reakcja walczącego o reelekcję prezydenta Komorowskiego wypełniła  w sposób perfekcyjny wszelkie znamiona prawdziwego lidera wiochy. Jego całe zachowanie, wliczając w nie wymianę zdań z wnoszącymi przeciwko niemu okrzyki, sposób w jaki reagował oraz stan podniecenia, połączony z buta i cynizmem, powinno być pokazywane na seminariach dla młodych kandydatów na polityków, pod wstępnym, roboczym tytułem: - Wioska globalna a prawdziwa wiocha. Bo to tylko dzięki internetowi, ważnemu narzędziu, budującemu wioskę globalną, mogliśmy poznać wiochę. Z filmu stworzonego przez sztab wyborczy prezydenta Komorowskiego umieszczonego na prezydenckim portalu widzimy wystąpienia głównego bohatera na jakimś zamkniętym spotkaniu. Pominięte w tym filmie zostało otwarte spotkanie z mieszkańcami Lublina, podczas którego, próbując przekrzyczeć tłum, Komorowski mówił:

My proponujemy to, co Polsce służy, a nie szkodzi. Szkodzi wrzask, szkodzi specjalista od kur, szkodzi ten, który chce, aby wszystko wetować, co chodzi, fruwa i się rusza!

Gdybyśmy nie widzieli tej wiochy, gotowi bylibyśmy dać się oszukać i żyć w przeświadczeniu, że wizyta prezydenta w Lublinie była jego triumfem.

Tekst ukazał się w serwisie SDP.PL.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.