Prof. Gliński: Istnieje niebezpieczeństwo, że władza postara się dalej działać niedemokratycznie. Można spodziewać się wszystkiego najgorszego. NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Panie profesorze, kolejne sondaże pokazują, że druga tura wyborów prezydenckich jest coraz bardziej prawdopodobna. Ale żadne badanie jak dotąd nie pokazało, że Andrzej Duda może ostatecznie pokonać Bronisława Komorowskiego. Czy to nie niepokoi PiS-u?

Prof. Piotr Gliński: Badania są zawodne. Trzeba pamiętać, że sondaż to nie jest wyrok. Niestety często sondaże służą do kreowania wydarzeń, a nie odzwierciedlaniu rzeczywistości. Zwłaszcza w Polsce, która nie ma dostatecznie rozwiniętych instytucji demokratycznych. U nas sondaże są wykorzystywane do kreowania kampanii, zachowań, do manipulowania opinią społeczną.

Tym niemniej wszystkie sztaby jakoś wykorzystują badania sondażowe…

Zwłaszcza te, które mają przełożenie na media i instytucje rządowe. Dlatego nie należy się nimi za bardzo sugerować.

Ale ja bardziej chciałam zapytać o strategię na drugą turę. Czy ona powinna być bardziej konfrontacyjna, koncentrować się na dotychczasowych tematach, czy otwierać nowe pola debaty?

Kuchni zdradzać nie mogę. Oczywiście ta strategia musi być żywa i dostosowana do tego, co się będzie działo. Ja się tylko obawiam, że ona będzie ze strony rządzących dalej brudna. Że nasi konkurenci będą dalej posługiwali się wrzutkami, jak to robili dotychczas. Że będą straszyć społeczeństwo, przedstawiać rzeczy nieprawdziwe, oddziaływać na emocje, robić rzeczy nieracjonalne. Bo wyraźnie przegrywają. Wydawało im się, że łatwo wygrają w pierwszej turze, dziś już wiadomo, że będzie druga tura i że szanse obu kandydatów są co najmniej wyrównane.

Po pierwszej turze powinno dojść do jakichś porozumień pomiędzy sztabem Andrzeja Dudy a „mniejszych” kandydatów? Kandydat PiS powinien wyciągnąć rękę do Pawła Kukiza?

To jest naturalne, że kandydaci będą rozmawiać. Takie rozmowy na pewno będą miały miejsce. Powinny być rozmowy z wszystkimi znaczniejszymi kandydatami, także tymi, którzy są kontrowersyjni. Bo tego polityka wymaga. Natomiast powinno być znacznie więcej debat. Mam nadzieję że dojedzie  do merytorycznych debat. Ale istnieje niebezpieczeństwo, że władza postara się dalej działać niedemokratycznie. Np., że będą opóźnione wyniki pierwszej tury. Znając polską rzeczywistość można spodziewać się wszystkiego najgorszego. A jeżeli wyniki będą opóźnione dość znacznie,  to będzie mało czasu na kampanię. Termin drugiej tury jest sztywny. Ale nigdzie nie jest powiedziane, kiedy mają być wyniki. Właściwie to powinno być tak, że termin drugiej tury powinien być uzależniony od ogłoszenia wyników. Ponieważ ostatnie wybory były sfałszowane i władza pokazała, że może sobie zrobić co chce.

Stąd pytanie, czy Andrzejowi Dudzie starczy czasu ? Biorąc pod uwagę dzisiejsze różnice sondażowe musiałby zyskiwać 1 proc. dziennie…

Gdybyśmy, mieli normalną demokrację to by nie było problemu. Kandydat PO nie ma nic do przedstawienia i jest też osobowościowo znacznie słabszy. Natomiast nie żyjemy w normalnej demokracji. Ale na pewno chcielibyśmy, żeby była normalna kampania.

A nie jest?

Ta kampania w mediach pokazywana jest bardzo słabo. W tej chwili w mediach najważniejszym tematem jest mordowanie dzieci. Żeby zniszczyć debatę publiczną, w poważnych mediach informacyjnych wrzuca się jako pierwsze informacje tematy jednostkowe, które są związane z funkcjonowaniem cywilizacji. To smutna prawda, ale morderstwa zawsze będą. Nawet morderstwa ohydne. Zawsze będą się działy okropne rzeczy, o których można mówić - jeśli się chce przysłonić rzeczy ważne. To się w  tej chwili robi, żeby nie mówić o kampanii, o poważnych sprawach, co trzeba w Polsce zmienić, co jest istotne. To jest problem. To skandal.

Część ekspertów spodziewa się w krótkim czasie zaostrzenia sytuacji na Ukrainie. Czy to mogłoby mieć wpływ na przebieg kampanii?

Ja o tym mówię od dawna. Niezależnie od tego jaki wpływ na kampanię mogą mieć różne brudne zagrania, których można się spodziewać ze strony PO - jak fałszerstwo z tymi nowymi stenogramami, które wyszło na jaw - to największym niebezpieczeństwem dla kampanii byłoby rozpalenie na nowo konfliktu na Ukrainie. Ta wojna chwilowo trochę przycichła i jeżeli to będzie przed 10 maja to niestety to będzie korzystne dla Komorowskiego. Zresztą może nie być wojny, wystarczy, że media stwierdzą, że ona jest. Tak jak stwierdziły kilka dni temu, że były wichury i pani premier spotykała się z urzędnikami w sztabach kryzysowych, bo powiał wiatr… Media mogą stworzyć wojnę. Natomiast gdyby do niej doszło - może to mieć wpływ na kampanię, tak jak miało na kampanię europejską. Kontynuacja wojny zawsze służy establishmentowi.

Czyli PiS trzyma kciuki, żeby na Ukrainie jak najdłużej był pokój?

W ogóle trzeba trzymać kciuki za pokój. Ale dodatkowo pamiętać, że może to mieć wpływ na to co się dzieje w krajach ościennych, zwłaszcza w skrzywionej polskiej ćwierć demokracji.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.