Zaprzyjaźnieni z Putinem rosyjscy motocykliści chcą przez Polskę, Słowację i Czechy jechać do Berlina, by tam świętować rocznicę zakończenia II wojny światowej. Do Polski zapewne i tak wjadą – mogą dostać wizę Schengen wydaną choćby przez ambasadę czeską czy niemiecką. Poza tym zakaz mógłby spowodować retorsje, czego obawiają się polscy uczestnicy Rajdu Katyńskiego.
Niech więc przyjadą, ale możemy i powinniśmy sprawić, by nie wspominali pobytu u nas przesadnie miło. Policja i pozostałe służby mają mnóstwo sposobów, by życie im utrudnić.
Władze Berlina nie chcą wpuścić ich do stolicy Niemiec – władze Warszawy powinny zadeklarować to samo. Skoro nie wpuściły protestujących rolników, to tym bardziej wielkoruskich szowinistów.
A my? Możemy zabić ich śmiechem. Wszydzenie imperialnych ambicji i służalczości wobec Putina może zaboleć bardziej niż kłopoty na granicy. W końcu nic tak nie zaboli tych macho od siedmiu boleści jak drwina i regularna beka z nich.
Całkiem nieoczekiwanie i nieoficjalnie dostaliśmy internetowy mem przygotowany w IPN, z komentarzem, że „Instytut nie potwierdza i nie zaprzecza, że ma z nim coś wspólnego”.
Mem jest dość grzeczny, ale nasi czytelnicy zapewne potrafią odpowiednio powitać „Nocne Wilki”. Do dzieła!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/241211-pol-porcji-mazurka-putinowskie-nocne-wilki-powinna-przywitac-w-polsce-salwa-smiechu-ipn-daje-przyklad